Wycieczka do innego regionu Polski może być ekscytującym przeżyciem, jednak choćby podczas krótkiej podróży warto być cały czas czujnym, aby nie dać się oszukać. W dużych miastach turyści powinni uważać na lokalnych usługodawców, którzy często "żerują" na niewiedzy przyjezdnych i próbują wyciągnąć od nich jak największe kwoty. Przestrogą może być historia pana Pawła, który niedawno wraz z rodziną udał się do Krakowa. Sytuacja, która przydarzyła mu się na postoju taksówek, była tak bulwersująca, iż mężczyzna zdecydował się nagłośnić ją w mediach.
REKLAMA
Zobacz wideo Anna Seniuk trzasnęła drzwiami. Zdradza, jak taksówkarz wyprowadził ją z równowagi tekstem o jej wyglądzie
Czy taksówki w Krakowie są drogie? Turysta zapłaciłby krocie za 2 kilometry
Pan Paweł zgłosił się do "Gazety Krakowskiej" z nietypową prośbą.
Bardzo proszę o zrobienie porządku z krakowską mafią taksówkową
- napisał w swojej wiadomości. Mężczyzna niedawno przyjechał do Krakowa wraz ze swoją żoną i dziećmi. Rodzina miała ze sobą kilka walizek, dlatego do hotelu chcieli dojechać taksówką.
Przyjechaliśmy w miniony piątek, około godz. 16.30. Podeszliśmy do taksówki w centrum miasta, stojącej naprzeciwko Galerii Krakowskiej. Myśleliśmy, iż taksówkarz wyjdzie i otworzy bagażnik na nasze walizki. Kierowca chciał jednak najpierw ustalić, dokąd jedziemy
- opisuje pan Paweł. Miejscem docelowym miał być hotel oddalony od galerii o około dwa kilometry. Mogłoby się wydawać, iż tak krótka podróż nie powinna być droga, jednak cena, jaką podał taksówkarz, zwaliła turystę z nóg. Przejazd miał bowiem kosztować 80 dolarów, czyli około 300 złotych.
Kiedy stanowczo odmówiłem i skomentowałem podaną przez niego cenę, zaczęła się 'pyskówka', a po stronie kierowcy opowiedzieli się koledzy, którzy stali za nim na postoju. [...] Byliśmy już w kilku miastach, między innymi w Gdańsku, Gdyni, Sopocie, Koszalinie, zawsze do hotelu braliśmy taksówkę. Teraz jesteśmy w Warszawie. Nigdzie nie spotkaliśmy się z czymś takim, jak w Krakowie. Wsiadam zawsze do pierwszej taksówki, która jest na postoju, jeszcze nigdy się nie zdarzyło, żebym płacił stawkę wyższą niż ta odgórnie ustalona
- relacjonował oburzony turysta.
Zobacz też: Najdroższe miasto świata w 2025 roku. choćby bogacze liczą tu każdy grosz
Taksówka Kraków: cennik. Dziennikarze sprawdzili taryfikatory
Ostatecznie pan Paweł zrezygnował z tej oferty i zamówił przejazd z popularnej aplikacji. Za kurs zapłacił 40 złotych. Mężczyzna przesłał jednak "Gazecie Krakowskiej" zdjęcia drogiej taksówki wraz z numerem licencji i poprosił o interwencję. Dziennikarze pojechali na wskazane miejsce i udając zagranicznych turystów zapytali kilku kierowców o kurs do hotelu, w którym zatrzymał się pan Paweł. Początkowo ceny wynosiły 70-80 złotych, jednak ostatni taksówkarz wycenił przejazd już na 50 złotych.
Skąd te różnice, ktoś zapyta? Tak taksówkarze ustalili między sobą. Liczy się bowiem kolejność taksówki na postoju. Co ciekawe, na szybie taksówki widniał, a jakże, prawidłowy taryfikator. A na nim zgodnie z przepisami komunikat: 'Taksówkarz nie może przekroczyć opłat maksymalnych dla poszczególnych taryf'
- czytamy w artykule. Z wyliczeń "Gazety Krakowskiej" wynika, iż zgodnie z obowiązującym taryfikatorem, przejazd z galerii do wspomnianego hotelu powinien wynieść 17 złotych. Pan Paweł zdecydował się wnieść skargę do Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego w Krakowie oraz Wydziału Ewidencji Pojazdów i Kierowców w Urzędzie Miasta Krakowa.
Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.