Para influencerów, prowadzących profil Miłość od Kuchni, nie mogła uwierzyć własnym oczom, gdy zobaczyła cenę zwykłej wody mineralnej na Lotnisku Chopina (Okęcie). Autorzy profilu zrobili zdjęcie półki sklepowej i udostępnili je na Facebooku, pisząc wprost: "To już jest totalne przegięcie". Ich post gwałtownie przyciągnął uwagę setek internautów.
REKLAMA
Zobacz wideo Stewardesa Justyna Kłęk opowiada o tajnikach swojego zawodu
Ile kosztuje woda na lotnisku? Podróżnicy mówią o przesadzie
Na zdjęciu opublikowanym w sieci widzimy skrawek butelki wody z zaporową ceną. 1,5 litra za "jedyne" 16 złotych.
Wszystko wszystkim, ale 16 złotych za 1,5 litra wody na lotnisku to już jest totalne przegięcie
- czytamy w opisie. Pod wpisem pojawiła się lawina komentarzy zszokowanych podróżnych.
Kogoś tu ewidentnie pokręciło
Wiedzą, iż mogą i korzystają z monopolu
Pojawiły się też głosy bardziej "pragmatyczne":
To nie kupuj, jak ci cena nie pasuje
- radził jeden z obserwatorów, przekonując, iż najlepiej ignorować tak drogie produkty. Kilku komentujących dorzuciło własne historie, przyznając, iż zdarzyło im się zapłacić za wodę na lotnisku choćby więcej niż 16 zł. Dyskusja gwałtownie przerodziła się w szerszą debatę o cenach na lotniskach i sposobach radzenia sobie z "paragonami grozy". Co ciekawe, wśród komentarzy przewijała się też praktyczna rada: nie trzeba przepłacać za wodę na Okęciu; wystarczy zabrać pustą butelkę i napełnić ją za darmo przy lotniskowym źródełku.
Ceny na lotnisku przerażają Polaków. "To powinno być karalne"
To nie pierwszy raz, gdy cena wody na warszawskim lotnisku wywołała takie emocje. W ubiegłym roku pani Iza, pasażerka podróżująca z małym dzieckiem, opisała swoją historię na łamach portalu podroze.gazeta.pl. Gdy jej trzyletnia córka podczas oczekiwania na samolot poprosiła o coś do picia, pani Iza udała się do sklepu wolnocłowego. Najtańsza mała butelka wody kosztowała 9 zł, a dla rodziny musiała kupić trzy sztuki, płacąc łącznie 27 zł.
Rozbój w biały dzień, kto to widział! [...] Nie chodzi już choćby o te 30 zł, tylko o fakt. Człowiek szuka godzinami tanich lotów, żeby zaoszczędzić, przegląda milion ofert hoteli, a potem wywala kasę na takie coś [...] To powinno być karalne
- denerwowała się rozgoryczona pasażerka. Jej historia odbiła się echem w mediach, a określenie "paragon grozy" na lotniskowe zakupy na dobre zagościło w polskim internecie. Problem nie dotyczy jednak tylko Warszawy. Po nagłośnieniu sprawy drogiej wody redakcje otrzymały wiele sygnałów od podróżnych z całej Polski. Pani Elżbieta w odpowiedzi na artykuł Onetu alarmowała, iż na Lotnisku Chopina półlitrowa woda potrafi kosztować 15,50 zł, a kawa 32 zł.
Ponieważ nie można zabrać wody ze sobą, to wewnątrz lotniska kasują, ile chcą. Skandal
- pisała w liście do redakcji, załączając zdjęcie butelek wycenionych pięć razy drożej niż w zwykłym sklepie. Podróżni zwracają uwagę, iż to wykorzystywanie pasażera "uwięzionego" za bramkami kontroli bezpieczeństwa. Dla porównania przytaczają ceny z innych europejskich portów lotniczych.
W Atenach na lotnisku woda kosztuje 0,60 euro, w restauracji w Grecji kosztuje 0,50 euro, a w sklepie ok. 0,30 euro. Proszę polecieć do Rzymu, na lotnisku espresso kosztuje 1,20 euro. W Monachium są darmowe automaty z kawą, herbatą, wodą i mlekiem dla wszystkich bez ograniczeń. Ale mamy taką naturę - ostrzyc każdego z pieniędzy, myślę, iż to takie słowiańskie, dlatego na wakacje nie jeździmy do słowiańskiego kraju na południu Europy, do którego jeżdżą prawie wszyscy
- relacjonował pan Janusz, dzieląc się własnym doświadczeniem z redakcją portalu Onet. Podobnych przykładów jest mnóstwo. Jeszcze kilka lat temu dziennikarz podróżniczy magazynu National Geographic Traveler - Michal Cessanis - nazwał cenę 6,90 zł za wodę na Okęciu "szokującą i skandaliczną", przypominając, iż na lotnisku w Salonikach zapłacił za nią równowartość zaledwie 2,30 zł. Widać więc wyraźnie, iż polskie porty lotnicze wypadają pod tym względem znacznie gorzej niż wiele lotnisk w Europie, co regularnie wywołuje sprzeciw pasażerów.
Dlaczego na lotnisku jest tak drogo? Darmowa woda czeka na pasażerów za bramkami
Skąd biorą się tak wysokie ceny na lotniskach? Wyjaśnienie w dużej mierze sprowadza się do kosztów i zasad rynku. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów tłumaczy, iż dzierżawa powierzchni na lotnisku jest bardzo droga, a najemcy przerzucają te wydatki na klientów, windując ceny produktów. Dodatkowo ograniczenia bezpieczeństwa potęgują problem - pasażer nie może wnieść własnej wody przez kontrolę, więc jest zdany na ofertę sklepów za bramkami. To klasyczny przykład monopolu sytuacyjnego. Co istotne, lotnisko jako takie nie narzuca cen. Ustalają je samodzielnie najemcy sklepów i gastronomii, kierując się popytem oraz chęcią zysku.
Najprostszym sposobem na uniknięcie opłat rzędu kilkunastu złotych za napój jest skorzystanie z darmowej wody pitnej na lotnisku. Mało który pasażer o tym pamięta, ale na warszawskim Okęciu od lat funkcjonują bezpłatne źródełka z czystą wodą do picia. Są one zlokalizowane w strefie tranzytowej (za kontrolą bezpieczeństwa). Wystarczy zabrać ze sobą pustą butelkę i po przejściu kontroli napełnić ją przy jednym z kraników. Lotnisko Chopina regularnie przypomina o tych źródełkach i niedawno choćby je zmodernizowało, by korzystanie z nich było szybsze i wygodniejsze.
Koniec z limitem 100 ml? Komisja Europejska dała zielone światło zmianom
Już niedługo sytuacja może poprawić się także dzięki technologicznej rewolucji w kontroli bezpieczeństwa. Od lat obowiązuje przepis, iż do bagażu podręcznego nie wolno wnosić płynów w opakowaniach większych niż 100 ml - stąd konieczność wyrzucania napojów przed kontrolą i, co za tym idzie, późniejsze zakupy w strefie odlotów. Jednak nowe urządzenia do prześwietlania bagażu (skanery CT) pozwalają znieść ten limit, bo potrafią wykryć niebezpieczne substancje w dużych butelkach. W lipcu 2025 Komisja Europejska zgodziła się na zniesienie limitu 100 ml na lotniskach wyposażonych w odpowiednie skanery. Jako pierwsze w Polsce zmiany wprowadziły porty regionalne. Od początku września pasażerowie w Krakowie i Poznaniu mogą już zabierać na pokład własne napoje choćby w butelkach 2-litrowych. Warszawskie Okęcie również szykuje się do tej zmiany. Plan zakłada instalację nowych skanerów na wszystkich punktach kontroli i zniesienie limitu płynów do końca 2025 roku. Gdy tak się stanie, podróżni będą mogli przejść przez bramki z dużą butelką wody przy sobie, co najpewniej zmusi lotniskowych sprzedawców do obniżenia kosmicznych cen. Na razie jednak pozostaje korzystać z dostępnych darmowych rozwiązań lub po prostu omijać szerokim łukiem sklepowe półki z napojami.
Źródła: podroze.onet.pl, podroze.gazeta.pl, o2.pl, businessinsider.com.pl, facebook.com/Miłośc od Kuchni
Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.