Tydzień z Eveline- Colour Celebrities

mylifeinblond.blogspot.com 1 dekada temu

Dzisiejszy post rozpoczyna tygodniowy cykl, w którym zrecenzuję dla Was kilka produktów jednej z moich ulubionych marek, Eveline. Ich kosmetyki towarzyszą mi od dawna. Cenię je za jakość, dostępność, a przede wszystkim bardzo przystępne ceny. Tym chętniej przystaję zawsze na propozycje testów i z ciekawością przyglądam się wychodzącym spod ich igły nowościom.

Na pierwszy ogień idzie pomadka. Colour Celebrities to nowatorska seria łącząca w sobie adekwatności szminki, błyszczyka, a zarazem serum nawilżająco- wygładzającego ( kwas hialuronowy i masło shea). Wzbogacone o filtry UVA/ UVB, zapewniają naszym ustom pielęgnację i piękny kolor na długi czas. Cała gama liczy 12 odcieni, więc każda z Was znajdzie coś dla siebie.



O pomadce...

Gwoli sprawiedliwości muszę zaznaczyć, iż moja przygoda z tą pomadką nie była miłością od pierwszego wejrzenia. Kolor, który do mnie przywędrował to nr 638. Określiłabym go jako ceglaną czerwień. Kolor dość odważny, wydawałoby się. jeżeli chodzi o makijaż ust, zwykle stawiam na bardzo delikatne, subtelne odcienie. Niemniej postanowiłam dać szansę Eveline i na własnej skórze przekonać się, jak wypadnie. Nie sądziłam, iż mój typ urody będzie współgrał z tego typu kolorystyką. Ku mojemu zaskoczeniu, nałożona na usta pomadka prezentuje się naprawdę ładnie. Aby nieco złagodzić ostrą barwę, nałożyłam ją na lekko upudrowane usta. Otrzymany efekt pozytywnie mnie zaskoczył. Pomadka absolutnie nie zdominowała całego makijażu. Kolor, chociaż nieco ciemny, doskonale nadaje się również do codziennego makijażu. Uważam, iż tego typu odcienie mogą stanowić ciekawą odmianę dla wszelkich kolorów nude i różowości. Szczególnie jesienią, kiedy kolorystyka naszych strojów również ulega zmianie, warto skusić się na małą odmianę.

Trwałość...

To, za co polubiłam tę pomadkę, to możliwość stopniowania koloru. W zależności od okazji, nastroju, czy upodobania możemy, lekko wklepując ją palcem, uzyskać delikatne podkreślenie naturalnego koloru, bądź też nakładając na upudrowane usta, dać się ponieść fantazji i zachwycać intensywnym, głębokim kolorem.
Należy jednak pamiętać, iż trwałość w tych dwóch przypadkach nie będzie taka sama. Każda pomadka, po wcześniejszym "zagruntowaniu" ust utrzyma się o wiele, wiele dłużej. jeżeli natomiast zdecydujemy się na codzienny, subtelny efekt, nie powinniśmy oczekiwać większej trwałości, niż 3-4 godziny. Uważam, iż nie jest to zły wynik, zważywszy na to, iż nie mamy do czynienia z produktem long lasting. Eveline nie wysusza przy tym ust i nie powoduje powstawania suchych skórek. Poprawki w ciągu dnia na pewno nie zaszkodzą więc naszym ustom.

A poza tym...

Bardzo przypadła mi do gustu konsystencja. Określiłabym ją jako kremowo- żelową. W przeciwieństwie do innych pomadek Eveline ( o tym wkrótce), nie sposób ją złamać. Równomiernie rozprowadza się na ustach i nie zbiera się w załamaniach, co zdecydowanie można uznać za jej plus.

Na uwagę zasługuje opakowanie. Każde "srocze oko" będzie usatysfakcjonowane. Złoty kolor prezentuje się bardzo elegancko i co ciekawe, w ogóle się nie wyciera. Wykonywanie poprawek w ciągu dnia to prawdziwa przyjemność :)

Na zakończenie cena- 13 zł. jeżeli do tej pory miałyście wątpliwości, myślę, iż teraz je rozwiałam. Kilkanaście złotych to kwota przystępna dla wszystkich, a jakość śmiało można porównać do wyżej ceniących się konkurentów.



Idź do oryginalnego materiału