„Tajemniczy klient” jest audytorem, który ocenia doświadczenia związane z zakupami, bądź usługami w danym punkcie. Z osobami, które podejmują się tej pracy porozmawiała WP Kobieta. Rozmówczynie portalu przedstawiają swój punkt widzenia oraz najjaskrawsze sytuacje, z którymi przyszło im się mierzyć.
Jedna z kobiet pracujących jako tajemniczy klient, pani Joanna, przytacza sytuację, która spotkała ją w sklepie z biżuterią marki premium. — Był to sklep z biżuterią i to nie za kilka, ale za kilkadziesiąt tysięcy złotych. Byłam w szoku, iż chcąc kupić tak drogi produkt, zostałam nieuprzejmie potraktowana. Wręcz olano mnie, jakby nie zależało im na sprzedaży. Wiem, iż później przeprowadzono jakieś szkolenie temu pracownikowi — mówi.
Szokująca sytuacja w banku. „Wisiałaby tu kartka”
Nieprzyjemną sytuację przedstawia również pani Magdalena, która wcieliła się w rolę tajemniczej klientki jednego z warszawskich banków. — Poszłam tam jako klientka, która chce założyć konto. Gdy powiedziałam, iż mam komornika i zaczęłam dopytywać, czy będę mogła je zamknąć, jeżeli je zajmie, usłyszałam coś, co nigdy nie powinno paść z ust pracownika: „Wygląda pani jak menel. Nie chcemy takich klientów” — opowiada w rozmowie z WP Kobieta.
Jak relacjonuje portal, gdy kobieta próbowała dopytać o podstawę odmowy oraz pisemne oświadczenie, miała z kolei usłyszeć: — Nie będę niczego dawać, proszę stąd wyjść. Jakbyśmy żyli w PRL-u, wisiałaby tu kartka, iż pani nie obsługujemy.
Pracownica banku po wizycie pani Magdaleny miała zostać zwolniona.
Jak jednak wyjaśnia inna z rozmówczyń portalu, nie dąży do pozbawienia pracy innych. — Nie chcę dojeżdżać tych ludzi. Oni naprawdę ciężko pracują, a do tego muszą spełniać masę standardów. Mam dla nich dużo podziwu, iż to wszystko ogarniają — wyjaśnia pani Joanna. Pracodawcy z kolei tłumaczą, iż audytowanie w taki sposób pracowników ma na celu zapewnienie najwyższych standardów obsługi klientów.