Stałyśmy z mężem na ganku naszego nowego domu, wieczorne słońce mieniło białą elewację na złoto. Dotykałam ramy drzwi, wciąż pachnącej świeżą farbą. Po trzech latach oszczędzania w ciasnym mieszkanku, po nocach, gdy rezygnowaliśmy z jedzenia na wynos, by odłożyć parę groszy więcej wreszcie tu byliśmy.
Marek otoczył mnie ramionami, jego broda muskając moje ramię. Jest idealny, Kinga szepnął, dłoń opadając delikatnie na mój udający jeszcze płaski brzuch.
Byłam w szóstym tygodniu, ledwo coś się zauważało, ale ta myśl sprawiała, iż każde uderzenie serca brzmiało głośniej. Nie wierzę, iż w końcu nasz odpowiedziałam, głos mi się załamał.
Dom nie był ogromny. Nie rzucał się w przysłowiowe oczy. Ale był nasz. Słońce wpadało przez wysokie okna, parkiet lśnił, a w piwnicy ach, ta piwnica była mała aneks kuchenny, który przywodził na myśl rodzinne wizyty, wieczory z filmami i śmiech odbijający się od ścian.
Marek pocałował mnie w skroń. Zbudowaliśmy to razem.
Mówił szczerze. Choć jego zarobki jako kierownika projektu pokrywały większość kredytu, a moja praca jako copywriterki freelancerki przynosiła skromniejsze wpływy, nigdy nie dał mi odczuć, iż moje starania były małe.
Ale nie byłam pewna, czy inni to zrozumieją.
W sobotę rodzina Marka po raz pierwszy odwiedziła nasz dom. Jego rodzice, Halina i Jan, weszli z butelką szampana, ich twarze promieniały. Kochanie, jakie to piękne! wykrzyła Halina, ściskając mnie mocno.
A potem przyszła Aneta.
Siostra Marka, trzydziestokilkuletnia samotna matka trzynastoletniego Kuby, nie była agresywna, ale w jej spojrzeniu czaił się cichy, kąśliwy cień. Zawsze byłyśmy wobec siebie uprzejme, ale chłodne.
Kuba wpadł pierwszy, szeroko się uśmiechając. Ciociu Kinga! To naprawdę wasz dom?
Tak, skarbie zaśmialam się, gładząc jego włosy. Spędzał z nami wakacje i uwielbiałam go.
Aneta weszła wolniej, jej wzrok przesuwał się po salonie. No proszę powiedziała w końcu. Jest większy, niż się spodziewałam.
Pokazywaliśmy dalej. Halina zachwycała się kuchnią, Jan gwizdnął na widok gzymsów, Kuba błagał, by mógł zająć pokój gościnny. Ale komplementy Anety były rzadkie jak szczęście w totolotka.
Pokażę wam piwnicę powiedziałam, mając nadzieję, iż polubi pomysł noclegu.
Na dole wskazałam kącik kuchni. Kiedy przyjedziecie z Kubą, będziecie mieć tu prawie własne mieszkanie!
Aneta zastygła. NASZ dom?
Jej ton był ostry jak nóż.
Tak Marka i mój odparłam, choć niepokój zaczął mnie kłuć.
Roześmiała się cicho. Naprawdę myślisz, iż to twój dom, Kinga?
O czym mówisz?
Skrzyżowała ręce. Bądźmy szczerzy. Kto spłaca kredyt? Mój brat zarabia krocie. A ty piszesz jakieś blogi, tak? Pojawiłaś się kilka lat temu. To jego dom. Ty tylko w nim mieszkasz.
Policzki zaczęły mnie palić. Wkładam w ten dom w






![Co grają w Multikinie w Krakowie 11 listopada?[REPERTUAR]](https://cowkrakowie.pl/wp-content/uploads/2025/11/multikino.jpg)





