Twój kot za głośno stąpa

newskey24.com 3 dni temu

**Dziennik, 15 lipca**

„Wyłączcie tego diabelskiego sprzętu! Przez was nie mogę spać!” – rozległ się krzyk za drzwiami.

Ktoś zaczął dobijać się do mieszkania i wściekle dzwonić. Kinga drgnęła i upuściła pilot. Arek niechętnie się poruszył.

W pokoju ledwo świeciła nocna lampka. Za oknem panował duszny, letni upał. Kinga narzuciła szlafrok i podeszła do drzwi.

Na korytarzu stała kobieta około siedemdziesiątki, z wąskimi ustami i pełnym irytacji spojrzeniem. Miała na sobie zwykłą, bawełnianą sukienkę i trzymała w ręce telefon.

– Przepraszam, ale pani jest…? – spytała Kinga, nie otwierając szeroko drzwi. Bała się.
– Wanda Nowak! Z trzeciego piętra. Nad moim oknem stoi ta wasza wibrująca maszyna, która nie daje mi spać. Natychmiast ją wyłączcie! Albo wezwę policję. Hałasujecie po godzinach!

Kinga próbowała wtrącić choć słowo, ale Wanda Nowak dalej krzyczała bez przerwy.

– Jak można być tak bezczelnymi! Przez was cierpi cały blok!
– Wydaje mi się, iż nie jest aż tak głośny… – ostrożnie zauważyła Kinga. – Celowo słuchaliśmy przez otwarte okno.
– Dla was „nie tak głośny”, a mnie już serce boli od tego traktora!
– Dobrze, wyłączymy – niechętnie zgodziła się Kinga. – Po prostu nie wiedzieliśmy, iż przeszkadza…
– No to teraz wiecie – odcięła Wanda Nowak.

Słychać było oddalające się kroki.

Kinga wróciła do sypialni i wyłączyła klimatyzację. Otworzyła wszystkie okna i balkon, ale to nic nie dało. Upał wtargnął do środka duszną falą. Arek długo się wiercił, w końcu poszedł pod prysznic, a Kinga leżała, wpatrując się w sufit.
Nie tak wyobrażali sobie pierwsze lato w swoim mieszkaniu…

…Kupili tę kawalerkę zaledwie kilka miesięcy temu. Lato w wynajmowanym lokalu wspominali jak koszmar: miski z zimną wodą, przeciągi, wiatrak, który tłoczył gorące powietrze. Na kredyt Kinga zdecydowała się z drżącymi rękami, ale myślała, iż teraz nikt im nie będzie dyktować, jak mają żyć.

Okazało się, iż jednak będzie.

Następnego dnia Kinga spotkała w windzie inną sąsiadkę – Martę. Zdążyły się już poznać, choćby pomogły jej kiedyś naprawić kran.

– Słuchaj, Marto – Kinga oparła się o ścianę – wczoraj w nocy włączyliśmy klimę i przyszła do nas skarga. Czy naprawdę tak hałasuje?

Marta uniosła brwi.

– Daj zgadnę. Wanda Nowak?
Kinga skinęła głową.

– No cóż… Ona na wszystkich narzeka. Raz telewizor za głośny, raz syn się za głośno śmieje. Kiedyś powiedziała, iż nasz kot za głośno skacze. Ale my się już przyzwyczailiśmy. Dzwoni raz, dwa w miesiącu. Do przeżycia.

Kinga mimowolnie się uśmiechnęła.

– Kot? Naprawdę?
– No – potwierdziła Marta. – Teraz nie włączamy telewizora, wszystko oglądamy w słuchawkach. Z synem i kotem trudniej, sama rozumiesz.

Później Kinga spotkała na klatce Kamila. Miał dokładnie ten sam model klimatyzatora, wiszący akurat pod oknem kapryśnej sąsiadki.

– Kamil, ona tobie też nie narzeka?
– Nie. Chociaż mój jest dosyć hałaśliwy. Kumpel mówił, iż źle go zamontowali, więc czasem brzęczy. Ale chyba mnie lubi – uśmiechnął się sąsiad.
– A na nas z Arkiem ktoś skarży?
– Nie słyszałem. Wy w ogóle jesteście cicho. Ani dzieci, ani wiertarki, choćby psa nie macie.

Odpowiedzi sąsiadów jakoś nie uspokoiły Kingi. Jeszcze raz włączyła klimatyzację i nasłuchiwała przez otwarte okno. Ledwo słychać.
Więc o co chodzi? Może wcale nie o decybele? Kinga zaczęła podejrzewać, iż Wandzie Nowak po prostu nie podobają się nowi sąsiedzi i dlatego wszystko ich dotMoże to nie hałas jej przeszkadzał, ale sama świadomość, iż ktoś tam mieszka i… jest szczęśliwy.

Idź do oryginalnego materiału