Twarz idealnej matki: Hipokryzja szwagierki

newsempire24.com 2 dni temu

— To po prostu oburzające! Ciągle wrzuca w social media zdjęcia z córką, podpisuje je cukierkowymi słówkami, a sama od czterech lat o niej nie pamięta! Co za obrzydliwa sztuczność! — głos Bogumiły drżał z oburzenia, gdy dzieliła się z przyjaciółką bólem, który targał jej sercem.

Siedząc w małej kawiarni w Poznaniu, Bogumiła opowiadała o swojej szwagierce, która od lat zarabia za granicą, zapominając o córce.
— Dobrze, była pandemia, nie mogła przyjechać. Ale jeszcze wcześniej miała dziecko gdzieś! Tylko fotki wrzuca, żeby wszyscy myśleli, jaka to kochająca matka. Jak można porzucić córkę dla pieniędzy? — Bogumiła ścisnęła kubek tak mocno, iż jej palce zrobiły się białe.

Córka jej szwagra, 14-letnia Kinga, żyła jak sierota przy żyjącej matce. Babcia, która przekroczyła już siedemdziesiątkę, ledwo dawała sobie radę z nastolatką.
— Moja szwagierka to mistrzyni tworzenia iluzji — ciągnęła Bogumiła. — A ja patrzę na Kingę i serce mi pęka. Dziewczyna rośnie bez matki, a tamta tylko pieniądze przesyła, jakby to wszystko załatwiało!

Bogumiła i jej szwagierka Sylwia były w tym samym wieku. Bogumiła miała dwoje dzieci, kredyt mieszkaniowy i mimo trudności — szczęśliwą rodzinę. Ona i mąż starali się żyć w zgodzie, ale cień Sylwii, siostry męża, ciągle wisiał nad ich domem.

— Rodzice Sylwii zawsze ją rozpieszczali — opowiadała Bogumiła. — Kiedy dziewięć lat temu owdowiała, robili dla niej wszystko: siedzieli z wnuczką, dawali pieniądze. A potem, po paru latach, poznała jakiegoś Niemca, wyszła za niego i wyjechała do Niemiec.

Sylwia nie planowała zabrać córki. Mówiła, iż najpierw się urządzi, a później wróci po Kingę. Lata mijały, a ona nigdy nie przyjechała. W Niemczech Sylwia dostała pracę jako fotografka w modowej agencji, zarabiała całkiem nieźle. Jej mąż był zamożny, więc mogła w ogóle nie pracać, ciesząc się luksusowym życiem.

— Wszystkim opowiada, iż w Europie nie wypada wciągać dzieci z poprzedniego małżeństwa do nowego związku — mówiła Bogumiła z goryczą. — Że Kinga będzie się tam nudzić, a kto jej poświęci uwagę? To wymówki! Wygodniej jej żyć bez córki!

Kinga czekała na matkę długie lata. Przez pierwsze pięć lat wierzyła, iż mama po nią wróci, ale potem przestała marzyć. Sylwia tłumaczyła, iż dziewczynka musi skończyć polską szkołę, bo bez języka nigdzie jej nie przyjmą. Bogumiła widziała w tym tylko puste wymówki.
— Łatwiej jej wysyłać pieniądze i udawać matkę na odległość — wzdychała. — Wszystkie problemy zrzuciła na nas.

Opieka nad rodzicami Sylwii i Kingą spadła na męża Bogumiły, Jacka. Raz sąsiedzi zalali im mieszkanie, potem ojcu robili operację, w końcu na działce zawalił się dach. Bogumiła z Jackiem biegali między swoimi sprawami a cudzymi kłopotami, a Sylwia tylko przelewała pieniądze, jakby to zwalniało ją z odpowiedzialności.

Miesiąc temu Sylwia niespodziewanie przyjechała do Poznania. Nie odstępowała Kingi, robiła zdjęcia do social mediów, zasypywała prezentami. Dziewczyna, wstrzymując oddech, czekała, iż mama w końcu ją zabierze. Ale cudu nie było. Kiedy Sylwia odleciała sama, Kinga rozpłakała się, chowając się w swoim pokoju. Bogumiła próbowała ją pocieszyć, ale co mogła powiedzieć?

— Rodzice się starzeją, im jest ciężko z nastolatką — mówiła Bogumiła przyjaciółce, jej głos drżał. — Kinga to trudna dziewczyna, trzeba mieć oczy dookoła głowy. A Sylwia tylko się wykupuje. Mówi: „Wszystko opłacę, a wy sobie radźcie”. Ale Kinga cierpi! My z Jackiem chodzimy na wywiadówki, odrabiamy z nią lekcje, a matka gdzie?

Bogumiła w końcu nie wytrzymała i napisała do Sylwii, próbując wytłumaczyć, jak jej obojętność rani córkę. Ale szwagierka odcięła:
— Nie wtrącaj się w naszą rodzinę! To nie twoja sprawa!

— Nie moja rodzina? — oburzyła się Bogumiła. — To dlaczego ciągnę jej obowiązki? Teściowa oczywiście broni córki, jak każda matka. A Sylwia wybrała łatwą drogę: ani starych rodziców, ani nastolatki jej nie trzeba. Ale w social mediach to idealna mama! Śmiga pełno ich szczęśliwych zdjęć, a w prawdziwym życiu — pustka. Co za obłuda!

Bogumiła patrzyła przez okno kawiarni, gdzie deszcz rysował wzory na szybie. Myślała o Kindze, która każdego wieczoru sprawdzała telefon, czekając na wiadomość od matki. O teściach, wykończonych ciężarem cudzej odpowiedzialności. I o sobie z Jackiem, których życie zamieniło się w niekończącą się gonitwę między własnymi i cudzymi problemami.

Tymczasem Sylwia dalej żyła beztrosko, wrzucając nowe zdjęcia z podpisem „Moja ukochana córeczka”. Ale Bogumiła wiedziała: za tymi pięknymi kadrami kryje się złamane serce nastolatki i rodzina, którą Sylwia porzuciła dla iluzji wolności.

Co o tym sądzicie?

Idź do oryginalnego materiału