Twarde lądowanie

tabazella.blogspot.com 1 tydzień temu

Miało być pięknie i cudnie, Mamelon i mła zażerające mule i grzebiące w wysortach , wieczorkiem zamulone piwem i oglądające łupy. No cud, miód i malina! Zamiast tego wkurw nieziemski ( wczoraj wieczorkiem po tych przejściach padłyśmy po jednej lampce wina wypitej pod kaszankę, oceńcie grozę sytuacji ). Przedwczoraj na parę minut przed północą wysłano do mła maila, którego odebrała dopiero wczoraj o 7 rano, bowiem nocą słodko spała, śniąc o radościach wysortowywania. Pracownicy lotniska postanowili właśnie urządzić sobie strajk tego dnia kiedy mła wylatywała, w związku z czym mła nie miała gdzie wylądować. Grozę sytuacji potęgują następujące okoliczności: linia lotnicza jedynie zwraca kasę za lot odwołany, prawo do odszkodowań tu nie działa, bowiem nie był to strajk pracowników tej linii tylko strajk pracowników lotniska, za lot powrotny piniążków nie zwrócą, bowiem ten lot nie jest odwołany a to iż mła nie ma skąd wrócić bo nigdzie nie wyleciała nie jest szkodą powstałą w wyniku działań linii lotniczej, bookingowe mieszkanie opłacone i na zwrot kasy nie ma co liczyć, nie przyszło do łba ubezpieczyć się od strajków naziemnych na ten odpoczynkowy weekend i choćby nie wiem czy takie ubezpieczenie istnieje. Fajnie, nie? W ciągu jednego dnia biedniejsza o parę stów zostałam bojowniczką o prawa pasażerów. No bo o ile linie lotnicze muszą wypłacać odszkodowania za odwołane z powodu strajku ich pracowników loty to dlaczego niby lotniska mają być traktowane inaczej? Mnie wsio ryba czy to z powodu nieumiejętności dogadania się z pracownikami przez linie lotnicze czy przez właściciela lotniska ponoszę straty. To jest drugi raz w ciągu dwóch lat kiedy mam problemy z powodu strajków obsługi naziemnej, najpierw kontrolerzy lotów w Warszawie, teraz pracownicy lotniska Charleroi. Niby do trzech razy sztuka ale mła już teraz jest tak nagrzana złością iż gotowa pomaszerować pieszo do Brukseli ze stosownym napisem na banerku pikietowym. No dobra, głęboki oddech - odwołany lot i brak oderwania od realu w weekend to jest w gruncie rzeczy problem pierwszego świata, są gorsze na tym łez padole rzeczy. W ramach pocieszki ilustracja pewnej niemożliwości z równoważącym napisem a zamiast Muzycznika wierszyk wieszcza o szczwanym lisku, bo mła jednak jakoś nie chce się tych szkód odpuszczać.

Idź do oryginalnego materiału