All inclusive kojarzy się głównie z rajskim wypoczynkiem. W cenie mamy wszystko: nocleg, jedzenie, drinki i masa wygód, które pozwalają całkowicie odciąć się od codziennych trosk. Basen, plaża, słońce - czego chcieć więcej? Urlopowicze chętnie zostają w hotelach, nie zaprzątając sobie głowy dodatkowymi wydatkami czy zwiedzaniem. Niestety, taki model wakacji, choć wygodny dla podróżujących, stał się zmorą lokalnej gospodarki. Zamknięcie turystów w resortach odbiera zarobek lokalnym punktom usługowym, które giną w cieniu wielkich hoteli. Coraz więcej państw to zauważa i zaczyna mówić "dość".
REKLAMA
Zobacz wideo Pojechałam pierwszy raz i przepadłam. Pokażę wam Maltę, jakiej nie znacie
Czy wakacje all inclusive są opłacalne? Gospodarki państw odnotowują straty
Jednym z krajów, które najbardziej odczuwają negatywne skutki systemu all inclusive, jest Egipt. Malownicze plaże Hurghady, Sharm el-Sheikh czy Makadi Bay co roku przyciągają miliony turystów, jednak większość z nich praktycznie nie opuszcza hoteli. Według danych przedstawianych przez egipską Izbę Hotelarską oraz branżowy portal Almasryalyoum, aż 60 proc. urlopowiczów wybierających tę formę wypoczynku spędza cały pobyt na terenie resortu, korzystając z wygód, jakie oferuje pakiet.
Dla lokalnych przedsiębiorców - restauracji, sklepów z pamiątkami czy małych firm, oznacza to dramatyczny spadek przychodów. Eksperci alarmują, iż z tego powodu Egipt traci rocznie około 2,4 miliarda dolarów. Małe sklepy są zmuszone do zakończenia działalności, a restauracje, które mogłyby serwować prawdziwe egipskie smaki, świecą pustkami. Paradoksalnie, kraj pełen historycznych skarbów i zachwycających krajobrazów staje się miejscem, gdzie turyści zamykają się w "złotych klatkach" resortów, omijając lokalne życie i kulturę. Zaledwie 3 na 10 osób wykupuje wycieczki po okolicy.
Turcja pionierem zmian w turystyce. Czy inne kraje pójdą jej śladem?
Podobne wyzwania zauważają również kraje takie jak Turcja, Grecja czy Hiszpania, które coraz bardziej dostrzegają negatywny wpływ systemu all inclusive na lokalne społeczności. Coraz więcej państw podejmuje działania, by zrównoważyć komfort turystów z potrzebami gospodarek, a jednym z liderów wprowadzania tych zmian jest Turcja. Kraj pokazał, iż odejście od systemu all inclusive może przynieść korzyści zarówno dla gospodarki, jak i dla środowiska. Tureckie Ministerstwo Turystyki wprowadza stopniowe ograniczenia, zwracając uwagę na ogromne marnotrawstwo jedzenia w hotelach.
Egipt Fot. iStock, alexmak72427
- Badania pokazują, iż ilość jedzenia, która marnuje się na każdym talerzu, sięga 65 proc. Każdy turysta wyrzuca dziennie od 220 do 400 gramów jedzenia - przedstawił dane Mustafa Korkyt, członek Stowarzyszenia Młodych Biznesmenów w Ankarze. Jak się okazuje, to zjawisko kosztuje kraj aż 1,5 miliarda dolarów rocznie. We wrześniu Ministerstwo Turystyki zapowiedziało stopniowe wycofywanie się z systemu all inclusive, jako element nowej strategii ukierunkowanej na poprawę efektywności sektora turystycznego.
Zobacz też: Zapomnij o Podhalu. Polacy chętnie planowali tu ubiegłoroczne ferie. Atrakcji nie brakuje
Nowy plan działania zakłada promocję alternatywnych rozwiązań, takich jak obiadokolacje czy system à la carte, które zmniejszają nadprodukcję żywności i zachęcają turystów do odwiedzania lokalnych restauracji. To podejście wspiera małe biznesy, tworzy nowe miejsca pracy i pozwala odwiedzającym lepiej poznać turecką kuchnię oraz kulturę. Turcja chce również zmotywować turystów do eksplorowania miejsc poza hotelami, oferując im atrakcyjne formy aktywności i bezpieczne warunki do zwiedzania. Dzięki temu lokalne społeczności mają szansę na większe zyski, a sektor turystyczny staje się bardziej odporny na wyzwania gospodarcze, takie jak inflacja i rosnące koszty utrzymania hoteli. jeżeli masz ochotę, to zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.