Każdego roku Kraków przyciąga prawdziwe tłumy. Wedle raportu przygotowanego przez miasto oraz Małopolską Organizację Turystyczną w 2024 roku odwiedziło go aż 14,72 mln osób, czyli ponad milion więcej, niż w okresie wcześniejszym. Co ciekawe, lwią część stanowili zwiedzający z innych miast Polski, w tym z województwa mazowieckiego, śląskiego i podkarpackiego. jeżeli chodzi o turystów zagranicznych, mowa o 2,33 mln osób. Nic dziwnego, iż przy tak sporej popularności, wielu podróżnych dzieli się doświadczeniami i poradami ze zwiedzania w sieci. Niedawno na jednej z grup pojawiła się obszerna relacja. Autorzy zwrócili jednak uwagę na jeden minus, jaki zaobserwowali w Krakowie.
REKLAMA
Zobacz wideo Ustroń lepszą wersją Zakopanego? Sprawdziliśmy to!
Jakie są fajne miejsca do zwiedzenia w Krakowie i okolicach? Turystka narzeka na jedną "atrakcję"
Post, o którym mowa, pojawił się na facebookowej grupie "KRAKOW Best Travel Tips", gdzie internauci wymieniają się informacjami związanymi ze zwiedzaniem, polecają atrakcje, miejsca i knajpy oraz szukają porad w razie jakichś nieścisłości. Nie brakuje też oczywiście relacji z podróży. Niedawno Kraków odwiedziła para ze Szkocji, która była bardzo zadowolona z pobytu. Zwrócili jednak uwagę na jedną rzecz, która nie przypadła im do gustu. Chodziło o dorożki konne na Rynku.
Jedyna rzecz, która mnie bardzo zasmuciła na rynku, to konie. Nie zgadzam się z tym i nie widzę takiej potrzeby. Widzieliśmy te same konie krążące cały dzień i wieczór, mało wody, jedzenia, wyglądały na nieszczęśliwe. Szczerze mówiąc, dziwię się, iż ludzie przez cały czas z tego korzystają
- napisała autorka. Jednak poza tym, wraz z partnerem byli bardzo zadowoleni z pobytu w Krakowie oraz okolicach. Zwiedzili też Kopalnię Soli w Wieliczce oraz Auschwitz-Birkenau. Oba te miejsca uznali na "must see". Oprócz tego wychwalali restauracje, w których się stołowali oraz przystępne ceny. Niemniej okazało się, iż nie tylko ona ma podobne zdanie co do wykorzystywania koni w Krakowie, o czym świadczą komentarze innych użytkowników.
Co robić w Krakowie? Tej atrakcji nie poleciłaOpinia o Krakowie. Fot. grupa 'KRAKOW Best Travel Tips'
Zgadzam się co do koni. Moim zdaniem to okrutne znęcanie się
Myślałam, iż jest za gorąco dla koni
W poniedziałek było tak gorąco, a konie stały na słońcu cały dzień i wieczór. A we wtorek był głośny koncert, który wyraźnie stresował niektóre, ale mimo to kazano im stać w miejscu, a kobieta tylko ciągle szarpała je za lejce. Naprawdę mnie to poruszyło, przykre
- odpowiedzieli jej internauci. Warto jednak zaznaczyć, iż jeżeli chodzi o pogodę, w razie wystąpienia upałów miasto zamyka postoje na Rynku Głównym oraz zakazuje przejazdu nim. Tak było m.in. 24 lipca (a wcześniej kilka razy w czerwcu oraz 3 i 6 lipca) w godzinach 12-20, kiedy to nieczynne były także postoje zastępcze. Mając na uwadze dobro zwierząt, zaapelowano też do woźniców, by rozważyli rezygnację z działalności w tym czasie. Zgodnie z umową, gdy temperatury przekraczają 28 stopni, korzystanie z postoju w centrum jest niedozwolone.
Gdzie stoją dorożki w Krakowie? Atrakcja wzbudza skrajne emocje
Spór wokół koni w Krakowie trwa od lat. W zeszłym roku ponad 2,1 tys. osób podpisało petycję do prezydenta, by odwołał przetarg na przyznanie uprawnień do korzystania z miejsc postojowych dla dorożek konnych na Rynku Głównym. Chciano także wprowadzić konsultacje społeczne. Zwolennikiem całkowitego zakazu jest też Krakowskie Stowarzyszenie Obrony Zwierząt. - Wykorzystywanie koni w celach rozrywkowych w centrum wielkiego miasta w XXI wieku jest niegodziwe etycznie, całkowicie sprzeczne z jakimkolwiek dobrostanem tych zwierząt sprowadzonych do roli przedmiotów - powiedziała prezeska Agnieszka Wypych w rozmowie z lovekrakow.pl. Wcześniej na ten temat wypowiadał się też prezydent Aleksander Miszalski, który przekonywał, iż potrzebny jest w tej sprawie kompromis. Natomiast by w ogóle móc świadczyć podobne usługi, należy podpisać z miastem umowę cywilno-prawną.
Kraków to niejedyne miejsce, w którym wykorzystywanie koni do celów rozrywkowych jest szeroko komentowane oraz wzbudza kontrowersje. Od wielu lat podobna dyskusja oraz konflikt trwa w Zakopanem, gdzie zwraca się uwagę przede wszystkim na zwierzęta wożące turystów na trasie do Morskiego Oka. Choć w tej chwili na szlaku można skorzystać z autobusu, jego cena jest zaporowa (89 zł dla osoby dorosłej), a chętnych na przejażdżkę powozem wciąż nie brakuje. Korzystasz z dorożek konnych? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.