Turystka zachwycona Krakowem, ale jedno ją "zasmuciło". "Dziwię się, iż przez cały czas korzystają"

gazeta.pl 16 godzin temu
Jakie są fajne miejsca do zwiedzenia w Krakowie i okolicach? Niedawno stolicę Małopolski odwiedzili podróżni ze Szkocji, którzy podzielili się relacją z podróży w sieci. Choć ogólnie byli zachwyceni, zwrócili uwagę na jedną atrakcję, która bardzo ich zasmuciła. Stanowczo ją odradzili.
Każdego roku Kraków przyciąga prawdziwe tłumy. Wedle raportu przygotowanego przez miasto oraz Małopolską Organizację Turystyczną w 2024 roku odwiedziło go aż 14,72 mln osób, czyli ponad milion więcej, niż w okresie wcześniejszym. Co ciekawe, lwią część stanowili zwiedzający z innych miast Polski, w tym z województwa mazowieckiego, śląskiego i podkarpackiego. jeżeli chodzi o turystów zagranicznych, mowa o 2,33 mln osób. Nic dziwnego, iż przy tak sporej popularności, wielu podróżnych dzieli się doświadczeniami i poradami ze zwiedzania w sieci. Niedawno na jednej z grup pojawiła się obszerna relacja. Autorzy zwrócili jednak uwagę na jeden minus, jaki zaobserwowali w Krakowie.


REKLAMA


Zobacz wideo Ustroń lepszą wersją Zakopanego? Sprawdziliśmy to!


Jakie są fajne miejsca do zwiedzenia w Krakowie i okolicach? Turystka narzeka na jedną "atrakcję"
Post, o którym mowa, pojawił się na facebookowej grupie "KRAKOW Best Travel Tips", gdzie internauci wymieniają się informacjami związanymi ze zwiedzaniem, polecają atrakcje, miejsca i knajpy oraz szukają porad w razie jakichś nieścisłości. Nie brakuje też oczywiście relacji z podróży. Niedawno Kraków odwiedziła para ze Szkocji, która była bardzo zadowolona z pobytu. Zwrócili jednak uwagę na jedną rzecz, która nie przypadła im do gustu. Chodziło o dorożki konne na Rynku.
Jedyna rzecz, która mnie bardzo zasmuciła na rynku, to konie. Nie zgadzam się z tym i nie widzę takiej potrzeby. Widzieliśmy te same konie krążące cały dzień i wieczór, mało wody, jedzenia, wyglądały na nieszczęśliwe. Szczerze mówiąc, dziwię się, iż ludzie przez cały czas z tego korzystają
- napisała autorka. Jednak poza tym, wraz z partnerem byli bardzo zadowoleni z pobytu w Krakowie oraz okolicach. Zwiedzili też Kopalnię Soli w Wieliczce oraz Auschwitz-Birkenau. Oba te miejsca uznali na "must see". Oprócz tego wychwalali restauracje, w których się stołowali oraz przystępne ceny. Niemniej okazało się, iż nie tylko ona ma podobne zdanie co do wykorzystywania koni w Krakowie, o czym świadczą komentarze innych użytkowników.


Co robić w Krakowie? Tej atrakcji nie poleciłaOpinia o Krakowie. Fot. grupa 'KRAKOW Best Travel Tips'


Zgadzam się co do koni. Moim zdaniem to okrutne znęcanie się
Myślałam, iż jest za gorąco dla koni
W poniedziałek było tak gorąco, a konie stały na słońcu cały dzień i wieczór. A we wtorek był głośny koncert, który wyraźnie stresował niektóre, ale mimo to kazano im stać w miejscu, a kobieta tylko ciągle szarpała je za lejce. Naprawdę mnie to poruszyło, przykre
- odpowiedzieli jej internauci. Warto jednak zaznaczyć, iż jeżeli chodzi o pogodę, w razie wystąpienia upałów miasto zamyka postoje na Rynku Głównym oraz zakazuje przejazdu nim. Tak było m.in. 24 lipca (a wcześniej kilka razy w czerwcu oraz 3 i 6 lipca) w godzinach 12-20, kiedy to nieczynne były także postoje zastępcze. Mając na uwadze dobro zwierząt, zaapelowano też do woźniców, by rozważyli rezygnację z działalności w tym czasie. Zgodnie z umową, gdy temperatury przekraczają 28 stopni, korzystanie z postoju w centrum jest niedozwolone.


Gdzie stoją dorożki w Krakowie? Atrakcja wzbudza skrajne emocje
Spór wokół koni w Krakowie trwa od lat. W zeszłym roku ponad 2,1 tys. osób podpisało petycję do prezydenta, by odwołał przetarg na przyznanie uprawnień do korzystania z miejsc postojowych dla dorożek konnych na Rynku Głównym. Chciano także wprowadzić konsultacje społeczne. Zwolennikiem całkowitego zakazu jest też Krakowskie Stowarzyszenie Obrony Zwierząt. - Wykorzystywanie koni w celach rozrywkowych w centrum wielkiego miasta w XXI wieku jest niegodziwe etycznie, całkowicie sprzeczne z jakimkolwiek dobrostanem tych zwierząt sprowadzonych do roli przedmiotów - powiedziała prezeska Agnieszka Wypych w rozmowie z lovekrakow.pl. Wcześniej na ten temat wypowiadał się też prezydent Aleksander Miszalski, który przekonywał, iż potrzebny jest w tej sprawie kompromis. Natomiast by w ogóle móc świadczyć podobne usługi, należy podpisać z miastem umowę cywilno-prawną.


Kraków to niejedyne miejsce, w którym wykorzystywanie koni do celów rozrywkowych jest szeroko komentowane oraz wzbudza kontrowersje. Od wielu lat podobna dyskusja oraz konflikt trwa w Zakopanem, gdzie zwraca się uwagę przede wszystkim na zwierzęta wożące turystów na trasie do Morskiego Oka. Choć w tej chwili na szlaku można skorzystać z autobusu, jego cena jest zaporowa (89 zł dla osoby dorosłej), a chętnych na przejażdżkę powozem wciąż nie brakuje. Korzystasz z dorożek konnych? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Idź do oryginalnego materiału