Turysta wpadł na "genialny pomysł". Z czekanem i na jabłuszku chciał zjechać z Rysów

natemat.pl 3 godzin temu
W Tatrach mamy nie raz istny popis ludzkiej lekkomyślności. W tym roku przerobiliśmy już spacerowanie w raczkach, sandały na śniegu czy ślizganie się na Kasprowym Wierchu. Szczyt lekkomyślności został jednak osiągnięty na Rysach w Poniedziałek Wielkanocny.


O popisach turystów w Tatrach piszemy od miesięcy z nadzieją, iż nagłaśnianie lekkomyślnego zachowania sprawi, iż choć jedna osoba pomyśli trzy razy, zanim wpadnie na "genialny pomysł". Zdecydowanie krytykowaliśmy ludzi zjeżdżających na pośladkach na Kasprowym Wierchu, ale i złe oznakowanie sprzętu w jednym z największych serwisów sprzedażowych w Polsce. Jednak po próbie zjazdu na jabłuszku ze szczytu Rysów chyba zabraknie nam słów.

Z Rysów zjeżdżał na jabłuszku. Miał choćby plan hamowania czekanem


Do kuriozalnej sytuacji na najwyższym szczycie Polski doszło w Poniedziałek Wielkanocny, a akcja ratunkowa zakończyła się we wtorek rano. Jak podaje reporter RMF FM Maciej Pałahicki turysta wpadł na "genialny" pomysł. Ze szczytu Rysów chciał zjechać na jabłuszku.

Kiedy zdobył szczyt, przystąpił do realizacji swojego zamierzenia. Na górę zabrał jabłuszko, a choćby czekan, który miał mu posłużyć do wyhamowania, gdyby zbyt mocno się rozpędził. Jego ambitne plany jednak gwałtownie legły w gruzach.

Mężczyzna zaczął choćby zjeżdżać, ale na szczęście po chwili wywrócił się w głębokim śniegu. Siła uderzenia była na tyle duża, iż mężczyzna stracił czekan, a także jabłuszko i nagle zrozumiał, w jak trudnym położeniu się znalazł. W samych raczkach nie był bowiem w stanie kontynuować wędrówki. Wezwał na pomoc ratowników TOPR. Na pomoc czekał na szczycie przez całą noc.

Już raczki na Rysach były głupotą. Warunki w Tatrach są trudne


Wyprawa na Rysy w raczkach to proszenie się o kłopoty. Ich niewielkie zęby nie gwarantują stabilizacji na głębokim śniegu, z którym przez cały czas mamy do czynienia w wyższych partiach Tatr. Nie dajcie się zwieść wiośnie, która opanowała Zakopane i niższe partie gór. W wyższe partie Tatr trzeba zabrać czekan, raki i kask. Kluczowa jest także umiejętność posługiwania się nimi.

"Ślisko bywa, zwłaszcza w cieniu oraz na podejściach i zejściach. Są też miejsca, gdzie mogą występować oblodzenia – m.in. na szlaku nad Czarny Staw pod Rysami. Poruszając się w tych partiach Tatr, należy posiadać doświadczenie w zimowej turystyce górskiej i umiejętność oceny lokalnego zagrożenia lawinowego oraz dostosowania trasy do panujących warunków" – czytamy w najnowszym komunikacie turystycznym TPN.

"Ponadto niezbędny jest odpowiedni sprzęt zimowy (raki, czekan, kask, lawinowe ABC – detektor, sonda, łopatka) oraz umiejętność jego obsługi. W niższych partiach śnieg ustąpił niemal całkowicie. Miejscami szlaki są mokre, błotniste, a na odcinkach zacienionych – śliskie" – dodano.

Idź do oryginalnego materiału