Turysta porwany przez lawinę w górach. Gdyby nie jedna rzecz, mógłby nie przeżyć

natemat.pl 1 dzień temu
Warunki w górach od kilku tygodni są bardzo trudne. Ostrzeżenia przeciwlawinowe wprowadzano w Karkonoszach, Tatrach, ale i na Babiej Górze w Beskidach. To właśnie w ostatnim z tych miejsc lawina porwała turystę.


O całym zdarzeniu do którego doszło w poniedziałek ok. godziny 15:30, we wtorek 17 grudnia poinformowało Beskidzkie GOPR. Sytuacja była poważna, ponieważ turysta był częściowo uwięziony w śniegu i nie mógł się samodzielnie stamtąd wydostać.

Lawina porwała turystę na Babiej Górze. Uratował go drobiazg


Lawina porwała piechura w rej. ruin schroniska Beskidenverein (Głodna Woda, szlak zielony). Po zejściu śniegu mężczyzna był częściowo uwięziony i nie mógł sam się wydostać.

Na szczęście po godzinie od zdarzenia udało mu się oswobodzić na tyle, żeby wezwać pomoc za pośrednictwem aplikacji Ratunek, którą miał zainstalowaną w telefonie. To właśnie ta niewielka rzecz mogła uratować mu życie.

"Dyżurni z Markowych Szczawin natychmiast wyruszyli w teren: 2 ratowników w szpicy oraz 1 ratownik z noszami. Jednocześnie do ratowników sekcji operacyjnej Babia Góra Grupy Beskidzkiej GOPR wysłano sms alarmowy z prośbą o wsparcie działań. Do akcji włączyli się również ratownicy z Grupy Podhalańskiej" – przekazało w komunikacie Beskidzkie GOPR.



Turysta na Babiej Górze miał dużo szczęścia. GOPR dostarczyło mu ciepłe ubrania


Ratownicy na miejscu pojawili się o godzinie 17:45. gwałtownie przystąpili do wykopywania poszkodowanego. Turysta na szczęście nie doznał żadnych urazów, jednak z powodu wielu godzin a chłodzie był bardzo wyziębiony.

Po uwolnieniu go, ratownicy GOPR przekazali mu suche i ciepłe ubrania. "Po ogrzaniu i upewnieniu się, iż poszkodowany jest w stanie poruszać się o własnych siłach, rozpoczęto ewakuację. O godz. 19.30 ratownicy dotarli z turystą na Markowe Szczawiny, skąd został przetransportowany na Przełęcz Lipnicką. Poszkodowany w ogólnym dobrym stanie fizycznym i psychicznym, transportem prywatnym oddalił się do domu" – dodali przedstawiciele GOPR.

W sumie w akcji uczestniczyło ośmiu ratowników, którzy do stacji wrócili dopiero o godzinie 21:00. W komunikacie dotyczącym poniedziakowego wypadku goprowcy zaapelowali także do turystów, aby zimą nie chodzili w góry sami. "Turysta może mówić o dużym szczęściu, bo był w stanie wezwać pomoc" – dodano.

Idź do oryginalnego materiału