Tatry niezależnie od pory roku cieszą się sporą popularnością wśród turystów. Jedną z najchętniej uczęszczanych tras jest ta prowadząca do Morskiego Oka. Zimą, po dotarciu na miejsce wędrowcy, którzy wciąż mają siły, mogą kontynuować wycieczkę, przemierzając wydeptaną przez środek jeziora ścieżką prowadzącą np. do Czarnego Stawu. Na tafli nie brakuje również osób pozujących do zdjęć. Zachwycający krajobraz osypanych białym puchem gór sprawia, iż niektórzy zapominają o przestrzeganiu zasad bezpieczeństwa, w związku z czym pracownicy TPN wystosowali apel.
REKLAMA
Zobacz wideo "Ocet jabłkowy" [ZWIASTUN]
Morskie Oko jest niebezpieczne. Turyści wciąż wybierają drogę na skróty: Bulwersujące
Morskie Oko zachwyca swoim urokiem zarówno wiosną, jak i latem, a także jesienią oraz zimą. Kiedy złapie większy mróz, turyści otrzymują od natury ciekawą alternatywę skrócenia szlaku. Jak tłumaczy pracownica Tatrzańskiego Parku Narodowego, praktyka maszerowania przez zamarznięte jeziora jest także stosowana w celu zminimalizowania zagrożeń związanych z lawinami.
Turyści na Morskim Oku Fot. Archiwum prywatne
Zobacz też: Polska nie miała jeszcze takiej atrakcji. Będzie jedną z najwyższych w Europie. Ma mieć 50 metrów
I o ile w trakcie srogiej zimy nikt, nie ma zastrzeżeń do tego typu zachowań, tak w czasie odwilży widok ludzi spędzających czas na tafli może być dość szokujący.
Bulwersujące. Na początku weszło kilka osób, a później coraz więcej. Wiadomo, tłum patrzy i idzie
- relacjonował dziennikarzom TVN24 turysta, który w ostatnim czasie miał okazję być nad Morskim Okiem. Mężczyzna zauważył również, iż na miejscu nie było pracownika ochrony parku, który w jego opinii powinien pilnować wędrowców, aby nie doszło do potencjalnej tragedii. Pracownicy TPN tłumaczą, czym jest to spowodowane.
Pracownicy TPN apelują o rozwagę. Lód jest coraz cieńszy
Jak już wspomnieliśmy, chodzenie po tafli zimą to jedna z praktyk, która pozwala uniknąć zagrożenia lawinowego. Czy ktoś zechce skorzystać z tej alternatywy, czy też nie - jest indywidualną decyzją wędrowcy. Podobnie jest z wejściem na jezioro. W świetle prawa nie jest to zakazana praktyka, a jedyne co pracownicy TPN w tej kwestii mogą zrobić, to ostrzec turystów przed zagrożeniem oraz doradzić im, aby wybrali inną trasę.
Apelujemy o niewchodzenie na tafle stawów, ponieważ lód może się załamać
- czytamy na stronie Tatrzańskiego Parku Narodowego. Ostatecznie, to każdy z nas indywidualnie stanowi o własnym bezpieczeństwie. Warto jednak pamiętać o tym, iż swoim lekkomyślnym zachowaniem możemy narazić również innych.
Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.