Turyści uwięzieni w Nepalu. Nie mają jak wrócić do domu. "Przerażająca sytuacja"

gazeta.pl 4 godzin temu
Zawieszone loty oraz zamknięte hotele. Trudna sytuacja w Nepalu sprawiła, iż w stolicy utknęli turyści, którzy nie mają jak wrócić do domu. - Wyjście na zewnątrz z miejsca, w którym się znajduję, jest niebezpieczne - powiedziała jedna z podróżnych w rozmowie z indianexpress.com.
Od poniedziałku, 8 września, w Nepalu realizowane są zamieszki. Wszystko z powodu nałożenia blokady na media społecznościowe, korupcję rządu oraz wysokie bezrobocie. Niepewna, a przy tym niebezpieczna sytuacja sprawiła, iż zawieszono loty oraz zamknięto wiele hoteli, przez co setki turystów utknęło w Katmandu. Podróżni zaapelowali do rządu z prośbą o pomoc.


REKLAMA


Zobacz wideo Dach świata tonie w śmieciach. Zebrano 11 ton opadów


Czy Katmandu jest bezpieczne dla turystów? "Żadne loty się nie odbywają"
Wśród turystów uwięzionych w Katmandu przebywa ponad 200 obywateli Indii, którzy uczestniczyli w zorganizowanych wycieczkach po Nepalu. Jak informuje portal indianexpress.com, z powodu napiętej sytuacji w kraju nie mają jak wrócić do domu. - Utknęliśmy na lotnisku na 10 godzin, a potem przewieziono nas do hotelu, gdy sytuacja zaczęła się zaostrzać. Nie wiemy, jak wrócić do Bangalore - powiedziała Rajani Maski, jedna z podróżnych, która przebywa w Katmandu od 25 sierpnia, a na 9 września miała zaplanowany lot powrotny do Indii. Ten się jednak nie odbył, gdyż lotnisko zostało zamknięte, na skutek czego linie IndiGo i Air India zawiesiły połączenia.


Uwięziona w stolicy Nepalu Maski relacjonuje, iż lot powrotny miała zaplanowany na godzinę 13, ale z powodu niepokoju władze hotelu poprosiły o opuszczenie obiektu wcześniej. Obawiano się o bezpieczeństwo gości. - Przyjechaliśmy na lotnisko Tribhuvan wcześnie rano, a tam dowiedzieliśmy się, iż żadne loty się nie odbywają - powiedziała. Co więcej, ze względu na trudną sytuację na ulicach, opuszczenie portu okazało się niemożliwe, zaś jego władze przestrzegały, iż sytuacja na miejscu może się zaostrzyć. Maski próbowała wrócić do hotelu wieczorem, jednak nie było żadnych taksówek. Ostatecznie przedostała się do innego obiektu z pomocą pojazdu wojskowego. Poprzedni (jak inne duże w stolicy) był już zamknięty. - Wyjście na zewnątrz z miejsca, w którym się znajduję, jest niebezpieczne. Nie wiemy, jak długo będą nas tu trzymać - przyznała. Dodała też, iż prosi jedynie rząd o zorganizowanie bezpiecznego powrotu. Z powodu braku internetu śledzenie wydarzeń na bieżąco jest niemożliwe. - To naprawdę przerażająca sytuacja w Katmandu - powiedziała.


Zamieszki w Nepalu. Władze zablokowały media społecznościowe, tłumy wyszły na ulicę
W piątek, 5 września 2025 roku, z powodu nieprzestrzegania nowych przepisów (m.in. braku wyznaczenia lokalnego przedstawiciela i niezarejestrowania działalności w kraju) nepalski rząd zakazał działalności 26 popularnych serwisów internetowych. Zawieszone zostały między innymi takie platformy jak Facebook, Instagram, X, Reddit i inne. Decyzja spotkała się z nagłym i gwałtownym sprzeciwem mieszkańców, którzy w poniedziałek wyszli na ulicę. Sprzeciwiali się nie tylko zakazowi, ale także panującej w kraju korupcji i bezrobociu.


Jak informuje portal wiadomosci.gazeta.pl, podczas zamieszek demonstranci starli się z policją, która używała gazu łzawiącego, armatek i broni palnej. Media informują o 19 ofiarach śmiertelnych oraz co najmniej 145 rannych. Ogłoszono godzinę policyjną, obywatele jednak nie zastosowali się do ograniczeń. W wyniku "niekorzystnej sytuacji w kraju" premier Nepalu K.P. Sharma Oli zrezygnował ze stanowiska ze skutkiem natychmiastowym. Jak wyjaśnił, zrobił to, by ułatwić rozwiązanie problemu. Na wieść o tym tłum przedarł się do budynków rządowych, zaś część parlamentu została podpalona. Zdjęto blokadę na media społecznościowe, jednak pojawiły się kolejne protesty, w tym także w pozostałej części kraju. Sytuacja pozostaje napięta.
Idź do oryginalnego materiału