Dla jednych będzie to wyzwolenie od stresu, dla innych – niewygodna skrajność, której praktyczność jest mocno wątpliwa. Bo choć wizja lotu „z niczym” kusi wolnością, to po wylądowaniu może okazać się, iż pewne rzeczy po prostu warto mieć ze sobą. O co chodzi w nowym podróżniczym trendzie "flying naked"?