Lądując w Cancun z pewnością udacie się na zwiedzanie tego, co kryje w sobie stan Quintana Roo. A kryje mnóstwo ciekawych miejsc, nie tylko piękne plaże wzdłuż Riwiery Maya czy też magiczne cenoty, ale także pozostałości po majańskich państwach-miastach, takie jak jedyne w swoim rodzaju majańskie ruiny w Tulum oraz ukryte w gęstej dżungli ruiny tajemniczego miasta Coba. Obie atrakcje cieszą się ogromną popularnością wśród zwiedzających i jest to w pełni uzasadnione. Tulum zaskakuje wielkością oraz ilością pozostałych obiektów, Coba dostarcza niemałej adrenaliny przy wejściu na szczyt najwyższej piramidy na Jukatanie Nohoch Mul. Wybieracie się do Meksyku? Koniecznie zajrzyjcie do wpisu, który ułatwi Wam organizację wyjazdu: Ruiny w Tulum, a dokładniej to, co można tam zobaczyć, bardzo mnie zaskoczyły, pozytywnie oczywiście. Najsłynniejszy kadr z tego miejsca to Świątynia Boga Wiatru, czyli Templo del Dios del Viento, na małym cypelku, wysuniętym w Morze Karaibskie. Można odnieść wrażenie, iż poza tym obiektem, kilka można tam zobaczyć. Otóż, wręcz przeciwnie. Teren jest spory, a pozostałości liczne od mniejszych kolumnowych budowli po większy okazały zamek. Patrząc na popularność tego miejsca, a więc liczbę turystów, jaka odwiedza Tulum, cena za wstęp nie wydaje się być wygórowana. Bilet kosztuje 70 MXN, czyli ok. 13 zł. Natomiast wysokość opłaty za parking może zdziwić, gdyż podobno trzeba zapłacić tu aż 160 MXN (30 zł). Nam owej opłaty udaje się uniknąć, parkingi są pełne, więc auto zostawiamy gdzieś na poboczu. jeżeli po Meksyku podróżujecie samochodem, dojazd nie sprawi Wam problemu. Co ważne, z parkingu czeka Was jeszcze kilkunastominutowy spacer bądź też przejażdżka ciuchcią, która kosztuje 25 MXN (5 zł). jeżeli jednak nie jesteście zmotoryzowani, również sobie poradzicie. I tak np. z Playa Del Carmen można dostać się tu busem tzw. colectivo. Bilet powinien kosztować ok. 40 MXN i co ważne, musicie poinformować kierowcę, iż chcecie wysiąść przy ruinach, a nie w miasteczku. jeżeli przegapicie przystanek, będziecie musieli ponownie zorganizować sobie transport z miasta Tulum (40 MXN za taksówkę). Inną opcją są autobusy ADO, które kursują co godzinę z Playa Del Carmen. Bilet kosztuje ok. 50-60 MXN (12 zł). Przed podróżą koniecznie sprawdźcie rozkład jazdy. jeżeli natomiast zatrzymaliście się w Tulum, pamiętajcie, iż plażą nie przedostaniecie się na miejsce, przeszkodzą Wam w tym skały. Dojście z Tulum Beach zajmie Wam zaledwie 10 min., gdyż odległość to niecały 1 km, jednak z centrum miasteczka jest sporo dalej, ok. 4 km, a więc 50 min. marszu. Ruiny można zwiedzać od 8:00 do 17:00, z tym iż ostatnie wejście jest o 16:30. Czas zwiedzania: 2 godziny (1 godzina szybkim tempem) Pozostałości po dawnym mieście Majów w Tulum wyróżniają się na tle innych swoim szczególnym położeniem. Ulokowanie nad Morzem Karaibskim miało bardzo ważne znaczenie, miasto pełniło bowiem rolę głównego morskiego punktu handlowego. Prowadziło wymianę handlową nie tylko ze swoimi sąsiadami, ale także z dalekimi krajami. Dokładna data powstania osady nie jest znana, niemniej datuje się to na IV-V wiek n.e. Pierwotnie nazwa miasta brzmiała Zama, co oznaczało świt lub brzask. Nazwę Tulum wprowadzili Hiszpanie. Kiedy konkwistadorzy przybyli na te tereny, byli pod wielkim wrażeniem tego, co ujrzeli. Miasto obwarowane murem wyglądało nieco inaczej, budynki pomalowane na czerwono, żółto, niebiesko i zielono wyglądały bajkowo. To, co również odróżnia Tulum od innych miast Majańskich, to obecna tu architektura, a szczególnie budynki z kolumnami. Czegoś takiego nie znajdziemy w pozostałych ruinach. Owe obiekty pełniły kiedyś albo rolę polityczną, albo religijną. Miasto z trzech stron otoczone było murem z wapienia, zabezpieczającym mieszkańców od strony lądu, bowiem od strony morza taką rolę pełnił klif. w tej chwili można zejść po schodkach na dół na przepiękną plażę i w czasie zwiedzania schłodzić się na chwilę w turkusowych wodach Morza Karaibskiego. W czasie naszego pobytu w wodzie oraz na plaży zebrało się sporo glonów, niemniej chętnych na kąpiel nie brakowało. Cobę odwiedzamy na samym końcu naszej podróży. Może dlatego to miejsce robi na nas najmniejsze wrażenie. Pozostałości porozrzucane są po sporym terenie, a konkretnie ukryte w gęstej dżungli. Podobno kryje ona w sobie o wiele więcej, a archeolodzy ciągle mają tutaj pole do popisu. Do tej porty odkryto tutaj jedynie kilkadziesiąt budowli, a dżungla może kryć jeszcze tysiące takich obiektów. Przed wejściem znajduje się ogromny parking ze sklepikami z pamiątkami oraz restauracjami. Wstęp kosztuje 70 MXN, czyli 14 zł. Do wszystkich budowli można dotrzeć na piechotę, niemniej trzeba się przygotować na długi spacer, odległości są spore. Można także skorzystać z taksówki w formie trycykla w cenie albo 75 MXN, albo 150 MXN, oczywiście w zależności od odległości. Czas zwiedzania: 3 godziny Tak naprawdę przyjeżdżam tutaj po to, by zobaczyć najwyższą piramidę na Jukatanie Nohoch Mul (Wielki Kopiec lub Wielka Piramida) oraz przekonać się, jaki widok jest z jej szczytu. To jedna z niewielu piramid, na którą wciąż można wchodzić. Przez środek puszczona jest lina, która ma ułatwić wdrapanie się na górę. O dziwo, wejście nie jest takie straszne, mimo iż trzeba pokonać aż 120 schodków. Wystarczy jednak nie oglądać się za siebie, nie patrzeć w dół, a wówczas zawroty głowy nam nie grożą. Jednak czy da się? Im wyżej, tym bardziej człowiek zaciekawiony, co widać z góry. Na szczycie piramidy znajduje się świątynia z małym ołtarzem ofiarnym. Widok może nie jest zbytnio spektakularny, bowiem aż po horyzont ciągnie się gęsta dżungla. Wrażenie jednak robi sam fakt przebywania na takiej wysokości, a wysokość to nie mała, wynosi bowiem 42 metry. Zejście jednak nie jest już takie proste i lina rzeczywiście się przydaje. Niektórzy schodki pokonują wręcz na siedzącą. jeżeli jesteście już w tej okolicy, zajrzyjcie do Coby. Mimo, iż te pozostałości nie zrobiły na mnie wielkiego wrażenia, warto je odwiedzić. O pozostałych ruinach prekolumbijskich miast Majów, jakie odwiedziliśmy przeczytacie w pozostałych wpisach: A oto lista wszystkich artykułów o Meksyku: