Adwent w Zagrzebiu, bo tak formalnie nazywa się tamtejszy jarmark świąteczny, aż trzy lata z rzędu zdobywał tytuł Best Christmas Market in Europe. Równych sobie nie miał w 2015, 2016 i 2017 roku. Dokładnie po ten sam tytuł w tym sezonie sięgnął Gdańsk. Na początku grudnia sprawdziłam, na czym polega wyjątkowość imprezy w stolicy Chorwacji.
Nie jeden, a wiele jarmarków, które zmuszają do zobaczenia całego Zagrzebia
Zagrzeb jest największym miastem Chorwacji. Ze względu na to, iż dość długo było to naprawdę niewielkie miasteczko, w jego architekturze widać wyraźnie, kiedy na miejsce docierali nowi mieszkańcy.
Dzięki tamtejszej architekturze widać doskonale, jak wszystko się rozwijało. Zwiedzanie warto zacząć w okolicy słynnej Katedry Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. To najwyższy budynek w okolicy i nie da się go przegapić. Jego charakterystycznym elementem są dwie strzeliste wierze, będące w remoncie. Dookoła świątyni nie brakuje średniowiecznych zabudowań, dzięki czemu momentami można się poczuć niczym w czeskiej Pradze.
Druga część zabytkowego centrum miasta powstawała w XIX wieku. Oprócz wyższych budowli, które stylem przypominają te wiedeńskie, na uwagę zasługują tutejsze parki. Latem są z pewnością bardzo dobrym miejscem do odpoczynku na łonie natury.
Zimą obie części zabytkowego centrum usłane są mniejszymi i większymi jarmarkami. Nie znajdziemy tam imprezy takiej, jaką znamy z Krakowa, Wrocławia, czy Gdańska, gdzie wszystkie jarmarczne budki ustawione są na jednym placu, albo po prostu bardzo blisko siebie. Tu, żeby zobaczyć, co oferuje każda z imprez, trzeba zwiedzić całe zabytkowe centrum, co moim zdaniem jest świetnym rozwiązaniem z kilku powodów.
Adwent w Chorwacji. Zagrzeb powinien być wzorem dla innych
Organizacja kilku jarmarków, a nie jednej wielkiej imprezy przede wszystkim zmusza turystę do zwiedzenia całego miasta, a nie tylko niewielkiej części. Dodatkowo dzięki kilku lokacjom, także odwiedzający, zamiast tłoczyć się na głównym rynku, spacerują między kolejnymi lokacjami. Tym samym nie ma się tam wrażenia przytłoczenia z powodu zbyt dużej liczby uczestników jarmarku.
Poszczególne jarmarki różnią się od siebie. Park Zrinjevac to miejsce, w którym można kupić manualnie zdobione dekoracje świąteczne, oryginalne produkty, albo zjeść coś ciepłego. Polecam zwłaszcza kotlovinę, czyli tradycyjne pieczone w dużych naczyniach danie mięsne. Na jarmarku serwowane jest ono jednak w nietypowy sposób, bo w tortilli niczym kebab. Tym smacznym daniem będziecie zajadać przy akompaniamencie muzyki na żywo, bo w parku każdego dnia realizowane są koncerty.
Kolejnym punktem w odległości spaceru jest pełen budek Plac Króla Tomislava. Zjecie tam przepysznego, gorącego i chrupkiego strudla m.in. z wiśniowym nadzieniem. Jednak główną atrakcję tego miejsca jest duże lodowisko. To jednak nie ma kształtu klasycznego prostokąta. Zamiast tego posiada tory, które urozmaicają zabawę.
Największym plusem zagrzebskiego jarmarku jest jednak brak "chińszczyzny". Wszystkie produkty, które znajdziecie na adwencie w tamtejszych parkach, są manualnie robione przez chorwackich producentów. To doskonała okazja na to, żeby kupić oryginalny prezent, którym może być np. czerwone serce z piernika, czyli licitarsko srce. To wyjątkowa pamiątka charakterystyczna dla północnej Chorwacji.
W przeszłości podobno, kiedy chłopak chciał dać znać dziewczynie, iż jest nią zainteresowany, wręczał jej takie serce. o ile ta była nim zainteresowana po prostu przyjmowała podarek. o ile nie, zjadała go, dając do rozumienia, iż z zalotów nici.
Najpiękniejsze miejsce w Zagrzebiu. Każdego roku wygląda inaczej
Kiedy byłam na jarmarku w Zagrzebiu, zabawę częściowo popsuł mi mocno padający deszcz. Jednak sprawił on też, iż miasto zaczęło mienić się wszystkimi kolorami. Wszystko za sprawą mokrej kostki brukowej, która odbijała blask wszechobecnych lampek. Całość przypominała obrazy zmieniające się w kalejdoskopie.
Najciekawszym miejscem w Zagrzebiu w świątecznym klimacie, moim zdaniem był jednak tunel wykuty w skale pod miastem podczas II wojny światowej. Wówczas miał on być schronem, ale i miejscem przechadzek. Po wojnie podupadł, ale ponownie otwarto go w latach 90. Teraz jest on nieodłącznym elementem zagrzebskich jarmarków.
Każdej zimy jego główne pomieszczenie dekorowane jest w inny sposób. W 2024 roku motywem przewodnim jest Express Polarny. Dość duży model kolejki umieszczono pod sufitem. Ściany dzięki wielobarwnym światłom mienią się odcieniami niebieskiego i różu. A za sprawą lampek imitujących sople, ma się wrażenie przebywania w lodowej jaskini. To punkt obowiązkowy podczas wizyty w mieście.
Nastrój jest tam fantastyczny. A kiedy dodamy do tego oryginalne produkty, smaczną kuchnię i rodzinną atmosferę, naprawdę nie dziwię się, iż aż trzy lata z rzędu był to najlepszy jarmark świąteczny w Europie. Ostatecznie jednak Zagrzeb jest ciekawą propozycją na ok. 2 dni, później warto ruszyć dalej i np. odwiedzić adwenty w Rijece, czy Opatiji nad Adriatykiem. Będąc tak blisko morza, mają one zupełnie inny klimat. Zarówno tam, jak i w Zagrzebiu byłam dzięki zaproszeniu Chorwackiej Wspólnoty Turystycznej.