Trudne do rozwiązania od razu

newskey24.com 3 tygodni temu

Trudno było podjąć decyzję od razu.

Na wakacje letnie Jadwiga z mężem zabrali dzieci na wieś, niedaleko od ich miasta. Odwiedzali je co weekend, czasem jechała sama. Wieś leżała siedem kilometrów dalej, więc jeżeli Roman pracował w weekend, Jadwiga mogła od razu po pracy w piątek wieczorem pojechać autobusem.

Może nie jeździłaby tak często, ale po pierwsze tęskniła za dziećmi, a po drugie ojciec był po udarze i chciała pomóc matce w ogrodzie. Tego piątku postanowiła od razu po pracy pojechać na wieś.

Romku, jadę od razu do dzieci, więc zjedz coś bez mnie, w lodówce wszystko jest. A w niedzielę przyjedź po mnie, masz wolne, dziwne, iż w sobotę pracujesz

Mamy tam kompletny chaos tłumaczył mąż. Szef powiedział, iż zapłaci.

Jadwiga pracowała jako główna księgowa w biurze. W piątek spieszyła się, by skończyć raport, i widocznie przez ten pośpiech popełniła błędy, wysyłając go mailowo przełożonym w województwie.

W sobotę po obiedzie zadzwonił szef, Czesław Bogumiłowicz.

Jadwiga, co ty tam narobiłaś z tym raportem? Dzwonią z góry i robią mi awanturę. Natychmiast popraw, inaczej stracisz premię!

Jestem na wsi, Czesławie Bogumiłowiczu, może jutro i co ja tam mogłam nie dał jej dokończyć.

Nie obchodzi mnie, gdzie jesteś! Popraw! krzyczał tak, iż stojąca obok matka wszystko słyszała.

Dobrze, zaraz pojadę.

Córko, kto tak wrzeszczy?

Mój szef, Czesław. Coś namieszałam w raporcie, wczoraj się spieszyłam. No trudno, muszę jechać, prosto do biura. Pilne mu, widzisz

Pożegnała się z trzynastoletnim synem i dziesięcioletnią córką.

No dobrze, dzieci, do następnego weekendu.

Wróciwszy do miasta, od razu poszła do biura, zadzwoniła na portiernię, by ochroniarz nie przyjeżdżał, włączyła komputer i zabrała się za raport. Gdy go przejrzała, w końcu zauważyła dwa błędy takie oczywiste, iż aż się zdziwiła.

Jak mogłam to przeoczyć? Pewnie tam się zdziwili, takie rzeczy od razu rzucają się w oczy, a ja nie zauważyłam. Dziwne. To przez ten pośpiech, spóźniałam się na autobus.

Był już wieczór. Wysłała poprawiony raport, zamknęła biuro, oddała klucze ochronie i ruszyła do domu.

Roman pewnie zaraz wróci z pracy, zdziwi się, iż jestem w domu myślała, idąc wolno, postanowiła przejść się pieszo. Ciekawe, dawniej w weekendy nie pracował, a ostatnio się zmienił. Telefonu z rąk nie wypuszcza, jakiś zamyślony, czasem rozdrażniony. Trzeba by z nim porozmawiać, wyjaśnić. Akurat dzieci nie ma, można pogadać.

Podchodząc do domu, wyjęła klucze z torebki, podniosła głowę i zobaczyła światło w kuchni.

Więc Romek już w domu!

Wchodząc na trzecie piętro, jej serce jakoś zabiło mocniej. Gdy podeszła do drzwi, usłyszała romantyczną muzykę, której mąż nie znosił, gdy ją włączała. To było dziwne. Otworzyła drzwi ostrożnie i w przedpokoju natknęła się na cudze sandały znajome, ale czyje? Nie mogła sobie przypomnieć.

Położyła klucze i torebkę na komodzie, zajrzała do pokoju, gdzie panował półmrok, paliła się lampa ścienna. W sypialni nikogo nie było, tylko grała cicha melodia.

Odwróciła się w stronę balkonu i zobaczyła dwie sylwetki, obie paliły.

Anka, to Anka! przebiegła jej myśl jak błyskawica. Też buty jej. Zrobiło jej się słabo. To była jej przyjaciółka.

Co ona tu robi? Ostatnio często wpadała w odwiedziny, gdy Jadwiga była w domu. Pili we trójkę herbatę, czasem wino. Jadwigę zaczęło trząść, cicho podeszła do uchylonych drzwi balkonowych.

Romek, kiedy w końcu powiesz Jadzi o nas? usłyszała głos przyjaciółki.

Mąż widocznie nie był zachwycony tym pytaniem i odparł zirytowany:

Anka, znowu o tym? Umówiliśmy się, iż nie będziesz mnie poganiać. Sam jeszcze nie wiem

Przez cienką firankę Jadwiga zobaczyła, iż mąż stał w bokserkach, a przyjaciółka w jego koszuli. Palili i rozmawiali.

No i kiedy się zdecydujesz? nagle, nieoczekiwanie choćby dla siebie, głośno zapytała Jadwiga, odsuwając firankę.

Mąż z zaskoczenia upuścił papierosa, a Anka pisnęła, bo widocznie upadł jej na stopę.

A ty czego się tu

Idź do oryginalnego materiału