Płaszcz z krainy deszczowców – jeden z najbardziej klasycznych elementów garderoby. Trencz, bo o nim mowa, narodził się w dżdżystej Szkocji i nie tyle miał zdobić, co chronić przed deszczem i wiatrem. Dziś trencz to absolutny modowy klasyk. Odpowiednio dobrany do sylwetki, dobrze skrojony i wykonany z wysokiej jakości materiału, to inwestycja na lata. Pasuje zawsze i do wszystkiego.
Czy któraś z nas wyobraża sobie wiosenną stylizację bez trencza? No właśnie, ja też nie.
Ten absolutny klasyk damskiej garderoby sprawdza się zawsze i wszędzie. Dodaje szyku, nonszalancji, elegancji, luzu, wszystkiego po trochę -w zależności od tego, na jaki fason się zdecydujemy i z jakimi elementami garderoby go połączymy.
Mój model wyhaczyłam, mówiąc kolokwialnie, w secondhandzie. Pochodzi z jakiejś starej kolekcji Mari Philippe i zawiera w sobie wszystko to, czego pożądam w trenczu – odpowiednią długość za łydkę, pagony i zaakcentowane ramiona oraz paski w mankietach, które są dla mnie niezwykle ważne, bo dzięki nim mogę regulować obwód. Nie znoszę zbyt luźnych mankietów.
Wbrew pozorom znalezienie trencza idealnego nie należy do najprostszych zadań. Wybór jest ogromny. Dlatego postanowiłam wyselekcjonować najciekawsze modele – jedne są klasyczne, inne nieco mniej standardowe.
Poniżej autorska ściąga pod tytułem -gdzie kupić wiosenny trencz. Wszystkie dla ułatwienia w szukaniu, podlinkowałam. Mam nadzieje, iż któraś propozycja wpadnie Wam w oko.