Travels/Podróże- Japonia/Japan - Kioto part 1/ Kyoto part 1

officialblogofkarolinaantosik.blogspot.com 1 tydzień temu

"Schwytany samuraj

przestaje być samurajem"

"Captured samurai

ceases to be samurai".



Dziś ponownie zabieram Was do Japonii, a konkretniej do samego Kioto, w którym spędziliśmy około tygodnia. Dawna stolica Japonii ma swój niepowtarzalny klimat i z pewnością zachwyci swoim pięknem choćby najbardziej wymagającego turystę. Do Kioto dostaliśmy się z Hiroszimy Shinkansenem, zaliczając po drodze przesiadkę w Osace. Na miejscu mieszkaliśmy w niedrogim, oddalonym od dworca centralnego jakiegoś pół godziny pieszo niewielkim apartamencie. Zależało nam bowiem, aby na miejscu mieć pralkę, w której moglibyśmy wyprać nasze ubrania.

Today I take you again to Japan, and more specifically to Kyoto itself, where we spent about a week. The former capital of Japan has its own unique atmosphere and is sure to impress with its beauty even the most demanding tourist. We got to Kyoto from Hiroshima by Shinkansen, scoring a transfer in Osaka on the way. On site we stayed in a small inexpensive apartment about half an hour's walk from the central station. This is because we wanted to have a washing machine on site where we could wash our clothes.



Pierwszy dzień ( dotarliśmy na miejsce popołudniu) spędziliśmy przede wszystkim zwiedzając pieszo najbliższą okolicę. W ten sposób dotarliśmy do sklepu Nintendo ( na którym zależało Kubie), całkiem sporego targu, którego nazwy niestety nie znam. Zrobiliśmy tam małe pamiątkowe zakupy. I aby naszej podróżniczej tradycji stała się zadość, poszliśmy na obiad do japońskiej włoskiej taniej sieciówki, gdzie zjedliśmy pizze oraz skosztowaliśmy domowego wina.

We spent the first day ( we arrived in the afternoon) mainly exploring the immediate area on foot. In this way we reached the Nintendo store ( which Kuba cared about), quite a large market, the name of which I unfortunately do not know. We did a little souvenir shopping there. And to make our traveling tradition complete, we went to lunch at a Japanese Italian cheap chain, where we had pizza and tasted homemade wine.



Następny dzień, jak już wiecie spędziliśmy na zwiedzaniu Nary oraz Osaki ( relacje z tych miejsc znajdziecie na moim blogu). Kolejnego dnia wybraliśmy się, aby zobaczyć świątynię To-ji, co dosłownie oznacza "Wschodnia Świątynia". Została ona wzniesiona w roku 607 i wielokrotnie została zniszczona w wyniku pożarów. Swój obecny, odbudowany wygląd utrzymuje od 1643 roku. Zdecydowanie należy do jednej z najbardziej charakterystycznych świątyń w Kioto. Po drodze, w trakcie zwiedzania zaczął padać deszcz i to on sprawił, iż zdecydowaliśmy się na odwiedziny w Kyoto Aquarium. Jak wiecie mój Kuba jest miłośnikiem rekinów i to one stanowiły dla niego główną atrakcję tego miejsca. Na miejscu obok wspomnianych prze mnie rekinów można podziwiać między innymi foki, delfiny, meduzy, pingwinki oraz inne morskie stworzonka. Po wizycie w akwarium udaliśmy się do miasta, aby coś zjeść. Tym razem oboje skusiliśmy się na ramen ( ja w wersji wegetariańskiej, Kuba tradycyjnej). Był bardzo smaczny i całkiem ku mojemu zaskoczeniu nieco pikantny ( w pozytywny sposób). Wieczorem pochodziliśmy jeszcze po mieście, po czym udaliśmy się do naszego mieszkanka.

The next day, as you already know, we spent sightseeing in Nara and Osaka ( you can find reports from these places on my blog). The next day we went to see To-ji Temple, which literally means “Eastern Temple.” It was built in 607 and has been destroyed several times by fires. It has maintained its current rebuilt appearance since 1643. It is definitely one of the most distinctive temples in Kyoto. On the way, it started to rain during the tour and it made us decide to visit the Kyoto Aquarium. As you know, my Kuba is a shark lover and they were the main attraction of the place for him. On site, in addition to the sharks I mentioned above, you can admire seals, dolphins, jellyfish, penguins and other sea creatures, among others. After visiting the aquarium we went into town to eat something. This time we were both tempted to have ramen ( I had the vegetarian version, Kuba the traditional one). It was very tasty and quite to my surprise a bit spicy ( in a positive way). In the evening we walked around the city some more, then went to our apartment.







Uliczka na której znajdował się nasz hostel/ The street on which our hostel was located




Kuba i sklep Nintendo /Kuba and Nintendo store




Shopping time/czas na zakupy



Pizza w Japonii a czemu nie ;-) Pizza in Japan and why not ;-)




To-ji temple/ Świątynia To-ji












Kyoto Aquarium /Akwarium w Kioto






























Czas na Ramen/ Ramen time :-)





Idź do oryginalnego materiału