Dnia 8 maja 2023 r. w godzinach porannych w szpitalu zmarł 8-letni Kamil z Częstochowy. Ponad miesiąc był utrzymywany w śpiączce farmakologicznej, lekarzom nie udało się go uratować. Do takiego stanu doprowadził chłopca jego ojczym Dawid B., który polewał go wrzątkiem, sadzał na piecu węglowym i brutalnie bił. Przemoc wobec Kamila stosował już wcześniej, trwała od dłużnego czasu. Wszystko to działo za przyzwoleniem matki dziecka Magdaleny B, która ukrywała przemoc przed inni, nie udzieliła mu pomocy choćby kiedy skatowany i poparzony leżał przez kilka dni. W tej sprawie szokujące jest również to jak wiele instytucji nie reagowało pomimo wielu sygnałów, iż chłopcu dzieje się krzywda.
Obojętność, Ignorancja i zaniedbania wielu ludzi
Kamilek doświadczał regularnej przemocy w domu, w którym mieszkało 12 osób, w tym ośmioro dzieci i czterech dorosłych, poza matką i ojczymem byli to siostra matki i jej mąż. Tak było w Częstochowie. Później matka z dziećmi i mężem (ojczymem Kamila) mieszkali przez pewien czas w Olkuszu, następnie ponownie zamieszkali w mieszkaniu siostry matki w Częstochowie.
Sądy rodzinne w Częstochowie i Olkuszu kilkukrotnie odmówiły umieszczenia Kamila w rodzinie zastępczej lub placówce opiekuńczej. I to pomimo kilkukrotnych zgłoszeń ze strony MOPS-u (w obu miejscowościach), trzykrotnej ucieczce chłopca z domu w Olkuszu, zgłoszeń ze strony ojca biologicznego i przyrodniej siostry Kamila do prokuratury i kuratora sądowego oraz wielu śladów przemocy na ciele dziecka. Kamilek już w marcu tego roku przychodził do szkoły w Częstochowie ze złamaną ręką w gipsie, rozciętą wargą, siniakami na rękach i policzku. Jednak dyrekcji szkoły wystarczyło pisemne wyjaśnienie matki, iż chłopiec potknął się o próg i przewrócił przed wejściem do szkoły.
3 kwietnia w odwiedziny do synów przyszedł ich biologiczny ojciec. To on znalazł poparzonego Kamila i wezwał pomoc.
Ojczym usłyszał zarzuty usiłowania zabójstwa dziecka i znęcania się ze szczególnym okrucieństwem. Dawid B. przyznał się do popełnienia przestępstw, jednakże odmówił złożenia wyjaśnień w tej sprawie.
Z kolei matce prokuratura zarzuciła narażanie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także udzielenie pomocy mężowi w znęcaniu się nad chłopcem.
Więcej o tej sprawie możemy poczytać tutaj.
Nie jest też jasne dlaczego biologiczny ojciec Artur Topól był pozbawiony praw rodzicielskich do Kamila i jego brata Fabiana. Wiadomo, iż stracił je przy rozwodzie w 2017 r. z Magdaleną B. na jej wniosek. Rzecznik Sądu Okręgowego w Częstochowie Dominik Bogacz ujawnił tylko, iż nie dotyczyło to przemocy fizycznej. Ojciec walczy o odzyskanie praw rodzicielskich do drugiego syna Fabiana, który przebywa w placówce opiekuńczej.
Podobne historie i wady systemu
To nie pierwsza taka sprawa w Polsce. W lutym 2021 r. zmarła 3-letnia Hania z Kłodzka, także zakatowana przez ojczyma. Dziewczynka doświadczała regularnej przemocy zarówno od ojczyma, jak i swojej matki. Ojciec biologiczny Hani był od niej alienowany. W listopadzie 2022 r. sprawcy usłyszeli wyroki: 17 lat dla ojczyma i 3,5 roku więzienia dla matki. Kuratorce, która miała nadzorować, co się dzieje w tej rodzinie postawiono zarzuty niedopełnienia obowiązków. Przebieg procesu utajniono.
W listopadzie 2021 r. w Częstochowie ojczym bił kablem i kopał 9-latka, matka chłopca nie reagowała. Pomogli mu przypadkowi przychodnie. Okazało się, iż chłopiec był taki bity od kilku lat, co uchodziło uwadze lokalnemu MOPS-owi, który objął nadzór na rodziną 2 lata wcześniej. Dziecko trafiło do rodziny zastępczej. Ojczym dostał zakaz zbliżania się i zakaz kontaktowania z pasierbem. Sąd orzekł nad nim dozór policji.
W kwietniu 2023 r. w Krakowie policja zatrzymała 21-letnią kobietę i jej 25-letniego konkubenta, którzy mieli dopuścić się przemocy wobec dwulatka. Wcześniej w mediach społecznościowych pojawiły się doniesienia, z których wynikało, iż mężczyzna miał złamać dziecku rękę, by otrzymać odszkodowanie. Jak podaje Interia, matka chłopca miała z konkubentem rozważać, ile dostaną za to pieniędzy. Z kolei w innej rozmowie prowadzonej z koleżanką kobieta napisała, jak miało dojść do złamania - dziecko miało być bite po brzuchu i żebrach, przytrzaskiwane drzwiami od samochodu i kopane przez jej chłopaka. Po tych zdarzeniach dziecko trafiło pod opiekę biologicznego ojca.
We wszystkich tego typu sprawach widzimy wyraźnie wady systemu. Zaniedbania ze strony instytucji: sądów rodzinnych, kuratorów, opieki społecznej, pracowników oświaty. Potrzebne są tu pilne reformy, szkolenia i dofinansowanie.
Druga kwestia, która się tu przebija to faworyzowanie matek w sądach rodzinnych. Matka Kamila nie tylko przywalała na przemoc wobec dziecka, ale także od lat zwodziła urzędników. Matka Hani i jej partner izolowali dziecko od biologicznego ojca, tak samo jak matka i ojczym Kamila nie pracowali, utrzymywali się ze świadczeń socjalnych i alimentów. Chłopiec z Krakowa trafił pod opiekę biologicznego ojca dopiero po tym jak ojczym złamał mu rękę, a jego matka ukrywała przemoc i wspólnie ją planowała dla wyłudzenia odszkodowania.
Tymczasem wbrew powszechnym stereotypom to matki stosują przemoc częściej niż ojcowie. Samodzielnie lub we współpracy z partnerem. Statystyki z USA z roku 2021 pokazują, iż przemoc wobec dziecka najczęściej stosują kolejno: matka, ojciec, oboje rodziców, matka wraz z osobą, która nie jest rodzicem, krewni.
Według danych z Child Protective Services z USA z 2012 r. kobiety stanowiły 54% sprawców przemocy wobec dzieci, mężczyźni 45%. W 80,3% przypadków przemocy wobec dzieci sprawcami byli biologiczni rodzice.
Według raportu Child Maltreatment 2021 przygotowanego przez DHHS (Departament Zdrowia i Opieki Społecznej Stanów Zjednoczonych) 90,6% ofiar jest maltretowanych przez jednego lub oboje rodziców. Rodzic (rodzice) mogli działać razem, działać samodzielnie lub działać z maksymalnie dwiema innymi osobami znęcając się nad dzieckiem. Kategorie rodziców o największym odsetku to ofiary maltretowane przez matkę działającą samotnie (38,0%), ofiary maltretowane przez samotnie działającego ojca (23,9%) oraz ofiar maltretowanych przez oboje rodziców (20,0%). Sprawcy niebędący rodzicem ofiary znęcali się nad 14,5% ofiar. Największe kategorie w grupie niebędącej rodzicem to krewni (5,6%), niezamężni partnerzy rodzica (3,3%) oraz „inne” (3,1%). (patrz str 40)
Funkcjonuje tu też pewna luka w systemie. Biologiczny rodzic dziecka (zwłaszcza ojciec) musi przejść przez serię badań OZSS, żeby mieć chociażby kontakty ze swoim dzieckiem, ale ojczym/macocha już nie i może mieć praktycznie nieograniczone prawo do opieki nad dzieckiem. I tak Dawid B., który skatował Kamilka na śmierć, miał już wcześniej kryminalną przeszłość.
Z drugiej strony jak pokazują podawane wcześniej dane większość sprawców przemocy wobec dzieci to jednak biologiczni rodzice. Dlatego w przypadku dowodów przemocy, gdy mamy dwoje dysfunkcyjnych rodziców sądy nie powinny mieć oporów przekazać dziecka pod opiekę rodzinny zastępczej lub placówki opiekuńczej.