_wm.jpg)
W zamierzchłych czasach nie było wszystkiego i jak się coś chciało mieć, to bardzo często trzeba to było sobie samemu zrobić. Wielkim hitem były naprasowanki, które raz dwa zmieniały ubranie. I nie było wcale łatwo je zdobyć, przynajmniej u mnie w małej mieścinie. Na szczęście z pomocą przychodziło Bravo i inne gazetki, które dodawały takie gadżety.
Dzisiaj już nie trzeba nic robić, bo adekwatnie wszystko jest (a jak nie ma, to można zamówić wszystko ze swoim własnym nadrukiem). Jakiś czas temu znalazłam w sklepie TEDi naprasowanki w wyprzedaży - jedna kosztowała zawrotne 1,55 zł. A iż ja mam duży sentyment do naprasowanek, postanowiłam je sobie naprasować na torebki.
Moje misiowe naprasowanki:
_wm.jpg)
_wm.jpg)
_wm.jpg)
_wm.jpg)
_wm.jpg)
_wm.jpg)