Podróżowanie to nie tylko piękne krajobrazy i egzotyczne smaki, ale także serię niespodziewanych przygód. Od zgubionej karty SIM w gorącym Hondurasie, przez przegapiony autobus w urokliwym Salwadorze, po awarię motocyklu na malowniczych drogach Wietnamu – każda sytuacja sprawiła, iż podróż stała się dla nas niezapomnianą lekcją. choćby w urokliwej Kolumbii spotkaliśmy się z wyzwaniem, gdy zabrakło dla nas miejsca noclegowego. Nasze podróże pełne są nieprzewidywalnych zwrotów.
Zapraszamy do wpisu!
Zamknięty hostel w Minca… gdzieś pośród dżungli
Dotarliśmy do hostelu w Minca, w Kolumbii. Obsługa serdecznie przywitała nas… informacją o chwilowym zamknięciu obiektu. Zaskoczeni nie mieliśmy innego wyjścia jak powrót do miasta, które znajdowało się kilka kilometrów dalej. Nie mogliśmy złapać żadnego taksówkarza. Zasięg naszej sieci był znikomy. choćby jeżeli to nie znaliśmy żadnego numeru kontaktowego. Zostaliśmy sami pośród dżungli. Postanowiliśmy wrócić na główną drogę i powoli, z ciężkimi plecakami kierować się do miasteczka.
Przemierzaliśmy szlak śmiejąc się z absurdalnej sytuacji. Na początku byliśmy trochę zdenerwowani ale później stwierdziliśmy, iż takie sytuacje to część przygody. Nerwy w niczym nam nie pomogą. Pod koniec „zejścia” zatrzymaliśmy dwóch motocyklistów, którzy z wielką chęcią podwieźli nas do naszego następnego noclegu, który jak się okazało był równie pięknie położony.
Przegapiliśmy ostatni autobus w… Salwadorze
Uwielbiamy chodzić po wulkanach! Będąc w Salwadorze nie mogliśmy odmówić sobie wizyty na Espiritu de la Montana, z którego rozpościera się przepiękny i niespotykany widok na okoliczne wyspy oraz granicę trzech państw – Nikaragui, Salwadoru i Hondurasu. Bawiliśmy się tak dobrze, iż zostaliśmy tam na zachód słońca. Niestety jak się okazało przegapiliśmy przez to ostatnio autobus do San Miguel. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, iż po 18:00 transport publiczny już nie kursuje…
Jak zakończyła się ta sytuacja? Poprosiliśmy o pomoc sprzedawczynię w lokalnym sklepie, która zorganizowała dla nas transport do naszego hotelu, który był oddalony o godzinę jazdy samochodem.
Karta SIM zgubiona na środku jeziora… w Hondurasie
Będąc w Ameryce Środkowej odwiedziliśmy Honduras, gdzie jedną z największych atrakcji jest malowniczo położone jezioro Lago de Yojoa. Wybraliśmy się na wycieczkę kajakową! Uwielbiamy aktywny wypoczynek i byliśmy zachwyceni gdy tylko dowiedzieliśmy się o możliwości takiej wycieczki. Spakowaliśmy cały potrzebny sprzęt oraz nasz aparat. To miał być wyjątkowy dzień! Nie spodziewaliśmy się tego co miało się niedługo stać!
Pływając po licznych zatokach rozładował nam się jeden z naszych telefonów. Aby mieć dostęp do Internetu zdecydowaliśmy się na zmianę karty SIM. Wyciągnęliśmy ją z jednego telefonu i zami włożyliśmy ją do drugiego… spadła nam ona do jezioro. To był ogromny pech.
Ten numer telefonu był nam potrzebny do zarządzania naszą bankowością elektroniczną i social mediami. Na nasze szczęście na odległość udało nam się wyrobić duplikat karty i naszym finansami mogła zarządzać mama.
Awaria motocykla na środku autostrady w Wietnamie
Podróżując przez Wietnam zdecydowaliśmy się wypożyczyć motocykl i ruszyć z południa na północ. To miała być fantastyczna przygoda, pełna niesamowitych widoków i cudownych przeżyć. Tak też było z wyjątkiem kilku sytuacji. Jadąc autostradą, na której w ogóle nie powinniśmy się znaleźć mieliśmy małą awarię. Złapaliśmy gumę i nie byliśmy w stanie samodzielnie poradzić sobie z tą usterką.
Po kilku godzinach zatrzymał się obok nas przejeżdżający na motocyklu żołnierz, który patrolował tę część kraju. Po krótkiej rozmowie obiecał nam, iż wróci do nas z mechanikiem, którego znajdzie w pobliskiej wsi. Znajdowała się ona około 5 kilometrów dalej.
Początkowo nie wierzyliśmy, iż wróci on do nas. Wydawało nam się to niemożliwe. A jednak! Po około godzinie przyjechał od z powrotem z lokalnym mechanikiem, który bardzo sprawnie, w kilka minutach wymienił dętkę w naszym motocyklu. Mieliśmy ogromne szczęście. Wietnamczycy to przemili ludzie, zawsze chętni do pomocy i pozytywnie nastawienie do przyjeżdżających do nich turystów.
Z jakiego ubezpieczenia korzystamy podróżując po świecie?
Podróżując po świecie, zawsze mamy wykupioną polisę ubezpieczeniową. To dla nas absolutna podstawa!
W trakcie półrocznego pobytu w Ameryce Środkowej i Południowej odwiedziliśmy Dominikanę, Meksyk, Gwatemalę, Honduras, Salwador, Kostarykę, Kolumbię i Curacao. Kolejne pół roku w spędziliśmy w Azji (Tajlandia, Kambodża, Wietnam, Malezja, Indonezja, Singapur, Filipiny i Zjednoczone Arabskie). Przygotowując się do podróży spędziliśmy mnóstwo czasu w sprawdzenie praktycznie wszystkich dostępnych na rynku pakietów ubezpieczeniowych. Finalnie, skorzystaliśmy z oferty SafetyWing.
Na szczęście nie mieliśmy okazji z niej skorzystać. Zapewnia nam to jednak komfort psychjiczny i świadomośc, iż w razie problemów jesteśmy objęci solidnym ubezpieczeniem, na którym można polegać. Poniżej znajdziesz aktualne warunki ubezpieczenia:
- Suma gwarancyjna ubezpieczenia – $250 000
- Wkład własny – $250 (płatny tylko raz w trakcie rocznego okresu ubezpieczenia)
- Doraźne leczenie stomatologiczne – do $1000
- Zgubiony bagaż rejestrowany – do $3000
- Odpowiedzialność cywilna – do $25 000
- Transport medyczny – do $100 000