To zjawisko to szkolna plaga. "Mój syn drugi raz wrócił w kapciach"

gazeta.pl 1 godzina temu
W sezonie jesienno-zimowym mnogość ubrań w szkolnych i przedszkolnych szatniach potrafi naprawdę przytłoczyć. Kurtki, czapki, szaliki, rękawiczki i buty piętrzą się na wieszakach i półkach. Nic więc dziwnego, iż w porannym i popołudniowym pośpiechu dzieci czasem zakładają nie swoje ubrania i wracają w nich do domu.Odezwała się do nas mama 5-letniego Olka, która skarży się, iż jej syn drugi raz wrócił z przedszkola… w kapciach. - Odbieram Olka z przedszkola, idziemy do szatni i szukam butów, których nie ma. To już drugi raz się tak zdarzyło. Wracamy więc w kapciach, niosę go do samochodu na rękach. Piszę wiadomość na grupie przedszkolnej i następnego dnia buty wracają na swoje miejsce. Najgorsze jest to, iż nikt się nie przyzna, nie przeprosi, tylko każdy udaje, iż to nie on. Czuję się wtedy trochę bezradna - dodaje pani Aneta.
REKLAMA






Zobacz wideo

Michał Wrzosek ocenia jadłospis w państwowym żłobku i przedszkolu



"Najważniejsze, iż kolor się zgadzał"Swoją historię opowiada nam też mama drugoklasisty. Jak mówi, pomyłki zdarzają się choćby starszym dzieciom. - Odbieram ostatnio syna ze szkoły, wychodzi z szatni w podskokach, a ja patrzę na niego i coś mi się nie zgadza. Okazało się, iż założył kurtkę kolegi. Najważniejsze, iż kolor się zgadzał - mówi, po czym przyznaje. - Trochę mnie to denerwuje, bo wydaje mi się, iż te dzieci powinny wiedzieć, co mają na sobie. Ale z drugiej strony, patrzę na jego uśmiech no i nie mogę się gniewać.Dodaje, iż podobne sytuacje zdarzają się zwłaszcza wtedy, gdy kurtki czy buty są bardzo podobne. -Czasami myślę sobie, iż pewnie każdy rodzic zna ten moment: odbierasz dziecko, a nagle okazuje się, iż coś jest nie tak. Kurtka trochę większa, czapka inna, buty nie jakby bardziej zniszczone. Wtedy człowiek stara się nie robić sceny, bo przecież w sumie nic wielkiego się nie stało. Przedszkolne wpadkiSwoimi spostrzeżeniami i doświadczeniami dzieli się z portalem eDziecko mama Zosi, która chodzi do warszawskiego przedszkola: - Moja córka wraca czasem w innej czapce, czasem w cudzych butach, a ostatnio przyniosła nie swoją kurtkę. Na początku myślałam, iż to przez roztargnienie nauczycieli, ale potem zorientowałam się, iż to efekt codziennego chaosu w szatni. Co ciekawe, takie pomyłki zdarzają się tylko wtedy, kiedy odbiera ją tata. On wszystko uznaje za "podobne", a ona na to co zakłada, też nie zwraca uwagi. Cieszy się, iż idzie do domu, ale w czym to już nieważne - dodaje pani Małgorzata. Z kolei pani Marzena opowiada o rękawiczkach, które zniknęły w jakichś dziwnych okolicznościach. -Ostatnio zrobiło się zimno, więc rano zakładam bąblowi rękawiczki. W zeszły piątek po powrocie do domu była awantura, bo rękawiczek nie ma. A potem się okazało, iż były… w czapce! Tatuś rano tak się spieszył, iż założył dziecku czapkę razem z rękawiczkami i dopiero w domu odkryliśmy, co się stało. Synkowi marzły rączki, a wszyscy wściekali się na całą sytuację. No i tyle z dramatów o rękawiczki - mówi nasza czytelniczka.


A Ty? Masz może podobną historię? Napisz na adres: [email protected]
Idź do oryginalnego materiału