To wynik twojego wychowania

polregion.pl 18 godzin temu

**To wszystko przez twoje wychowanie**

Lidia Nowak stała przy kuchennym oknie i patrzyła, jak jej wnuczek Kacper rzuca kamieniami w sąsiedzkiego kota. Chłopiec miał ledwie siedem lat, ale w jego ruchach było już coś złowrogiego, co napawało babcię strachem.

Kacperku, natychmiast przestań! krzyknęła, otwierając okno.

Wnuczek choćby się nie odwrócił. Chwycił większy kamień i znów cisnął w zwierzę. Kot żałośnie miauknął i zniknął za blokowymi garażami.

Lidia westchnęła i zaczęła się ubierać. Trzeba było zejść na dół i porozmawiać z chłopcem. Ale wiedziała, iż kilka to da. Kacper nie słuchał się jej, odpowiadał opryskliwie, a czasem po prostu uciekał do domu, by poskarżyć się mamie.

W klatce schodowej spotkała sąsiadkę, Grażynę Kowalską.

Lidia, widziałaś swojego wnuka? zapytała tamta z oburzeniem. Znowu goni moją Kicię!

Widziałam, Grażyno. Zaraz z nim porozmawiam.

Co tam rozmowa! Lepiej pogadaj z Anią. To wszystko przez jej wychowanie, a adekwatnie jego brak.

Lidia milczała. Nie chciało się jej kłócić, ale i zgodzić nie mogła. Anna była jej córką, i choć ich relacje nie były idealne, musiała jej bronić.

Na podwórku Kacper znalazł nową rozrywkę odrywał skrzydła muchom uwięzionym w słoiku.

Kacperku, co ty robisz? Lidia przysiadła obok niego na ławce.

Badam burknął chłopiec, nie podnosząc wzroku.

Co badasz?

Jak będą żyć bez skrzydeł.

A po co ci ta wiedza?

Kacper wzruszył ramionami.

Ciekawe.

Lidia delikatnie zabrała mu słoik.

Wiesz, muchy też czują ból.

Ale są obrzydliwe.

Nie wolno krzywdzić innych, choćby jeżeli ci się nie podobają.

Chłopiec spojrzał na nią, jakby mówiła po japońsku.

A mama mówi, iż słabszych nie trzeba się bać.

Lidii ścisnęło się serce. Czyżby Anna naprawdę tak go uczyła?

Mama czasem się myli. Silni powinni chronić słabych, a nie ich dręczyć.

Głupie gadanie machnął ręką Kacper i pobiegł do huśtawek.

Wieczorem Lidia postanowiła porozmawiać z córką. Anna przyszła po syna około ósmej, zmęczona po pracy i rozdrażniona.

Nakarmiłaś go chociaż? rzuciła od progu, bez przywitania.

Oczywiście. Aniu, musimy porozmawiać.

O czym? nerwowo poprawiała pasek torebki.

O zachowaniu Kacpra.

Anna przewróciła oczami.

Znowu narzekasz? Ma siedem lat, wszystkie dzieci w tym wieku psocą.

To nie psoty. Dręczy zwierzęta, jest niegrzeczny, nikogo nie słucha.

No i co mi radzisz? Zamknąć go w domu?

Naucz go odróżniać dobro od zła.

Anna prychnęła.

Czasy się zmieniły. Trzeba być twardym, żeby przetrwać. Nie chcę, by mój syn był mięczakiem.

Ale siła to nie to samo co okrucieństwo!

Jaka różnica? Ważne, by nie dać się złamać.

Lidia patrzyła na córkę, jakby widziała ją pierwszy raz. Gdzie była ta wrażliwa dziewczynka, którą wychowała? Kiedy stała się tak zgorzkniała?

Kacper, idziemy! krzyknęła Anna w stronę placu zabaw.

Chłopiec niechętnie podszedł.

Babciu, przyjdę jutro?

Oczywiście.

Anna wzięła go za rękę i ruszyła w stronę bramy. Obróciła się jeszcze.

Mamo, nie wpajaj mu tych wszystkich bzdur o dobroci. Życie jest brutalne.

Po ich wyjściu Lidia długo siedziała na ławce, zastanawiając się, gdzie popełniła błąd. Anna była zwykłym dzieckiem nie gorszym, nie lepszym. Uczyła się średnio, ale starała się. Pomagała w domu. Co poszło nie tak?

Następnego dnia Kacper przyszedł w złym humorze.

Co się stało? spytała Lidia, widząc zadrapanie na jego twarzy.

Tomek mnie podrapał.

A dlaczego?

Bo głupi jest.

Lidia nie uwierzyła. Tomek, spokojny chłopiec z sąsiedztwa, nie był typem agresora.

Mów prawdę. Co mu zrobiłeś?

Nic wziąłem mu cukierka.

Wziąłeś, czy zabrałeś siłą?

No zabrałem. Ale go nie pobiłem!

A on nie chciał się podzielić?

Nie. Skąpy jest.

Lidia westchnęła.

Nie wolno zabierać cudzych rzeczy. jeżeli chcesz cukierka, poproś albo kup sobie.

Po co? Słabszy jest, więc ja mam rację. Mama tak mówi.

Mama się myli.

Kacper spojrzał na nią zdziwiony.

Dorośli się nie mylą.

Owszem, mylą się. I mama też.

Chłopiec zamyślił się.

A jeżeli mama się myli, to kto ma rację?

Ci, którzy nie krzywdzą słabszych. Którzy pomagają innym.

Więc babcia ma rację, a mama nie?

Lidia zawahała się. Nie chciała nastawiać wnuka przeciw matce, ale milczeć też nie mogła.

Staram się postępować dobrze. Ale najważniejszy jest twój wewnętrzny głos sumienie. Kiedy skrzywdziłeś Tomka, nic ci nie mówiło?

Kacper zmarszczył brwi.

Mówiło. Ale mama powiedziała, iż to głupota.

A ty jak myślisz?

Nie wiem przyznał szczerze.

Lidia opowiedziała mu bajkę o dobrym olbrzymie, który bronił słabszych. Kacper słuchał uważnie, zadawał pytania. Temat go zainteresował.

Później wyszli na podwórko. Wśród bawiących się dzieci był Tomek, który na widok Kacpra schował się za mamą.

Może przeprosisz Tomka? szepnęła Lidia.

Po co?

Bo go skrzywdziłeś.

Ale on jest słabszy.

Właśnie dlatego.

Kacper długo się wahał, w końcu podszedł.

Przepraszam, iż zabrałem ci cukierka.

Tomek spojrzał na niego zaskoczony.

Nic się nie stało.

Pobawimy się razem?

Jasne.

Chłopcy pobiegli do piaskownicy. Lidia poczuła ulgę.

Wieczorem Anna wróciła w jeszcze gorszym nastroju.

Co ty Kacprowi do głowy wbijasz? rzuciła od progu.

O czym mówisz?

Dzwoniła mama Tomka. Mówiła, iż Kacper przeprosił jej syna. Za

Idź do oryginalnego materiału