To najdłuższa trasa autobusowa na świecie. Podróż zajmowała prawie dwa miesiące i kosztowała krocie

g.pl 5 godzin temu
Zdjęcie: twitter.com/@LaocoonofTroy


Aktualnie wielu pasażerów przerażają wizje kilkugodzinnych podróży samolotem czy samochodem na wakacje. To jednak nic w porównaniu z najdłuższą trasą autobusową na świecie. Połączenie z Anglii do Indii zajmowało bowiem 50 dni. Podróżni mieli jednak do dyspozycji sporo luksusowych udogodnień.
Dziś mamy wiele możliwości podróżowania, od przejazdów samochodem na krótkich trasach po długie loty samolotem na inne kontynenty. Niegdyś jednak trzeba było radzić sobie w inny sposób. Podróże za granice odbywały się głównie autokarami i trwały kilka dni. Dla wielu z nas może to być nie do pomyślenia, jednak to i tak dobry czas w porównaniu do najdłuższej trasy autobusowej na świecie. Było to połączenie z Londynu do Kalkuty, które trwało prawie dwa miesiące.


REKLAMA


Zobacz wideo Wioska olimpijska ma swój... dworzec autobusowy! Anita Włodarczyk pokazała kulisy


Jaka jest najdłuższa trasa autobusowa na świecie? Podróż z Anglii do Indii trwała prawie dwa miesiące
Podróż z Anglii do Indii nie jest krótka choćby dziś, kiedy możemy dostać się tam bezpośrednim samolotem. w tej chwili taka wyprawa zajmuje około dziewięciu godzin, jednak w latach 50. XX wieku trzeba było poświęcić na nią prawie dwa miesiące. Wycieczka autobusem z Londynu do Kalkuty trwała bowiem aż 50 dni. Połączenie było obsługiwane przez autobusy firmy Albert Tours, a pierwszy z nich wystartował 15 kwietnia 1957 roku. Cała trasa wynosiła około 16 tysięcy kilometrów i obejmowała przeprawę przez Belgię, Niemcy Zachodnie, Austrię, Jugosławię, Bułgarię, Turcję, Iran, Afganistan, Pakistan i północno-zachodnie Indie. Ostatnim etapem podróży była przeprawa z New Delhi do Agry, Allahabadu, Banaras i wreszcie do Kalkuty.


Jak przetrwać długą podróż autobusem? Tak pasażerowie spędzali czas na trasie
Nie bez powodu taką przeprawę zwano wówczas popularnie Trasą Hipisowską. Przez prawie dwa miesiące podróżni musieli żyć w autobusie. Wycieczka składała się z 20 osób, z czego siedem z nich (dwie kobiety i pięciu mężczyzn) zdecydowało się później na drogę powrotną z Kalkuty do Londynu. Koszt przejazdu w jedną stronę w 1957 roku wynosi 85 funtów brytyjskich, co stanowi w tej chwili równowartość 1626 funtów (około 8300 złotych). Kwota obejmowała wyżywienie, przejazd i zakwaterowanie. Autobus Albert Tours był piętrowy i jak na tamte czasy bardzo luksusowy: na dolnym poziomie znajdował się przedział do czytania i jadalnia, a na górnym salon obserwacyjny.
Na pokładzie znajdowała się też w pełni wyposażona kuchnia ze wszystkimi udogodnieniami oraz indywidualne łóżka do spania. Autobus przypominał wnętrze mieszkania. Udekorowano go jasnymi zasłonami i dywanami, a w trakcie podróży można było słuchać muzyki z taśm lub radia. Pasażerowie mogli też cieszyć się pięknymi widokami. Autobus przejeżdżał między innymi przez Złoty Róg Stambułu, stare Delhi, Taj Mahal w Agrze, Benaras nad Gangesem, wybrzeże Morza Kaspijskiego, Błękitny Dunaj, przełęcz Drakońską, Dolinę Renu, przełęcz Chajber i wąwóz Kabul. W międzyczasie można też było zrobić zakupy na kilku postojach.


Najdłuższa linia autobusowa. Pojazd przemierzał kontynenty
Gdy zorientowano się, iż pasażerów nie odstrasza czas podróży, stworzono choćby całoroczny rozkład jazdy dla kursów na trasie Londyn - Kalkuta - Londyn oraz Londyn - Kalkuta - Sydney. Autobusy z numerami od 4 do 9 jeździły do Sydney w Australii, a od 12 do 15 do Londynu i z powrotem. Do Indii pojazdy pokonywały tę samą trasę, a następnie ruszały do Singapuru przez Birmę, Tajlandię i Malezję. Z Singapuru autobusy były transportowane statkiem do Perth w Australii, a stamtąd jechały bezpośrednio do Sydney. Wycieczki zakończyły się w 1976 roku z powodu narastających problemów w Iranie i zaostrzenia sytuacji między Pakistanem a Indiami. Przez te wszystkie lata Albert Tours wykonał około 15 przejazdów między Londynem a Kalkutą i cztery podróże z Anglii do Australii.


Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału