To miejsce we Włoszech jeży włos na głowie. Pacjenci byli traktowani jak szczury laboratoryjne

gazeta.pl 6 godzin temu
W małym miasteczku na północy Włoch znajduje się Manicomio Di Voghera, opuszczony szpital psychiatryczny nazywany "miastem cierpienia". Nie każdy wie, iż przez wiele lat w jego murach rozgrywał się prawdziwy dramat.
Manicomio di Voghera to jedno z najbardziej znanych opuszczonych miejsc we Włoszech, które przyciąga zarówno miłośników historii, jak i pasjonatów urbexu. Znajduje się w Vogherze i przez wiele lat funkcjonowało jako szpital psychiatryczny. Rozległy kompleks przyjmował pacjentów, którzy rzadko powracali do społeczeństwa. w tej chwili jest to zarośnięty dom grozy, stanowiący przejmujące przypomnienie o mrocznej historii. Kadry jeżą włos na głowie i przyprawiają o gęsią skórkę.


REKLAMA


Zobacz wideo Jest czysty i zadbany? To tylko pozory. 7 najbrudniejszych rzeczy w pokoju hotelowym


Szpital od lat stoi pusty. Mroczne korytarze skrywają historię
Główny budynek został wzniesiony w latach 1786-1825. Pierwotnie pełnił funkcję szpitala charytatywnego, niedługo jednak stał się internatem dla dzieci byłych żołnierzy. W 1871 włoski psychiatra rozbudował ośrodek. Otoczony wysokim ogrodzeniem kompleks był samowystarczalny. Pracowało w nim 500 osób, a 1500 się leczyło i mieszkało.
Jak podaje thesun.co.uk, kiedy władzę nad szpitalem uzyskał psychiatra Cesare Lombroso, w murach ośrodka zaczął rozgrywać się prawdziwy koszmar. Lekarz odrzucał wszelkie tradycyjne metody leczenia osób chorych psychicznie. Pacjenci byli wykorzystywani jako szczury laboratoryjne, doświadczając wszelkiego rodzaju terroru i nadużyć, a niektórzy z nich umierali w wyniku jego eksperymentów. kilka osób, które się w nim znalazło, wyszło o własnych siłach.


Opuszczony szpital we Włoszech. Wnętrza pełne tajemnic i przeszłości
Na tiktokowym profilu @pimpmycamel można zobaczyć nagranie z wizyty w opuszczonym szpitalu. Ośrodek został zamknięty w 1998 roku.


Na filmie widać spalone manekiny, połamane nosze i wózki inwalidzkie, które stoją na korytarzach pokrytych rozpadającym się tynkiem. Brudne prześcieradła leżą na łóżkach wciąż przytwierdzonych do podłogi. Pokoje pacjentów nie przypominają szpitalnych sal, a więzienne pokoje. W niektórych pomieszczeniach wciąż pozostały zdjęcia rentgenowskie, zepsute krzesełka dla dzieci, zakrzepłe kroplówki i strzykawki wypełnione krwią. Co sądzisz o takich miejscach? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Idź do oryginalnego materiału