Dzieci na urlopie mają w sobie tyle energii, iż trudno je zatrzymać. Radosne krzyki, chlapanie w wodzie i nieustanna zabawa to widok, do którego większość rodziców jest przyzwyczajona. Dla wielu turystów to naturalny element urlopu. Ale są też tacy, którym dziecięcy śmiech i wesołe krzyki zdecydowanie przeszkadzają. Jedną z takich scen nagrała pewna instagramerka, która podzieliła się swoim filmem z obserwującymi.
REKLAMA
Zobacz wideo Tam turyści jeszcze nie latają, a warto. Nieoczywiste kierunki wakacji
Wesołe krzyki, śmiech i zabawa. Nie wszystkim turystom pasuje towarzystwo najmłodszych
Na Instagramie @mrs.wasilewskaa pojawiło się nagranie, które z założenia miało być zwykłą pamiątką z wakacji w Hiszpanii. Polka nagrywała chwile spędzone z dzieckiem nad hotelowym basenem. Było ciepło, spędzali czas w wodzie, a w tle słychać było radosne okrzyki jej pociechy. Nic niezwykłego, dopóki nie wdarł się głos innego z gości. Z oddali dało się słyszeć komentarz, który wywołał dyskusję. - Będą krzyczeć na cały basen - rzucił zaczepnie mężczyzna i... się zaczęło.
Całą sytuację nagrała kamera. - Przepraszam, o co panu chodzi? - spytała zaskoczona tonem mężczyzny Wasilewska. W odpowiedzi usłyszała tylko: "Ciszej trochę". Kobieta nie zamierzała jednak puścić tego mimo uszu. - Ale proszę pana, to przestrzeń publiczna. Dziecku zabronić krzyczeć przy zabawie? - ripostowała. Sąsiad odparł, iż jest mieszkańcem, co według niego dawało mu prawo do ustalania zasad nad basenem.
Polka nie odpuściła. - A pan, jeżeli jest mieszkańcem, to powinien trochę wyluzować. To jest basen i tu są dzieci. Bawią się. Nie będą spokojni jak dorośli - tłumaczyła. Emocje nie ucichły, a rozmowa nabrała tempa. W pewnym momencie mężczyzna stwierdził: "Zachowujecie się jak ruscy". - Oj brzydko, bardzo brzydko - odpowiedziała krótko Wasilewska, a nagranie uchwyciło konsternację, jaka zapadła po tych słowach.
Szczególnie mocno wybrzmiał fragment dotyczący dzieci. Sąsiad, porównując sytuację, zaznaczył, iż jego wnuczki też się bawią i przy tym nie krzyczą. Wtedy padła riposta, która momentalnie rozeszła się po sieci. - No to współczuję im terroru - odpowiedziała instagramerka. Internauci od razu podchwycili to zdanie.
Brawo, świetny tekst!
- napisała jedna z komentujących. Inna dodała:
Proszę Pana, takie życie. Dzieci hałasują, starzy zrzędzą. Jedni z drugimi muszą żyć.
Pod filmem pojawiło się dużo więcej komentarzy. Część osób chwaliła opanowanie kobiety, inni wprost krytykowali mężczyznę.
Jak nie chce słyszeć dzieci, to dopłaca do 'adults only', a nie ludziom zawraca głowę.
Zdarzały się też głosy nawołujące do kompromisu. Jedna z użytkowniczek napisała:
Rozumiem zabawę dziecka, ale można mu tłumaczyć, iż nie jest samo na świecie. Odrobina uważności i byłoby spokojniej.
Dyskusja pod postem pokazała, jak takie sytuacje dzielą ludzi. Jedni uważają dziecięcy hałas za naturalny element wakacji, inni nie potrafią go zaakceptować. Sam filmik, choć nagrany przypadkiem, stał się ilustracją tego, co wielu Polaków obserwuje zarówno w kraju, jak i za granicą: skłonności do wzajemnego oceniania i wchodzenia w spory, choćby w miejscach przeznaczonych do wypoczynku.
Czy są hotele bez dzieci? Takie miejsca powoli stają się normą
Choć na nagraniu z Hiszpanii konflikt dotyczył zwykłego hotelowego basenu, w branży turystycznej coraz częściej pojawia się rozwiązania dla osób, które chcą spędzić urlop bez towarzystwa dzieci. To tzw. strefy child free, czyli przestrzenie, do których wstęp mają wyłącznie dorośli. Mogą to być całe obiekty, wybrane restauracje, a choćby oddzielne baseny z tabliczką "kids free zone".
Trend przywędrował z Zachodu i gwałtownie rozgościł się także w Polsce. Nad Bałtykiem i w górach powstają hotele 16+ czy 18+, gdzie cisza i spokój są priorytetem. Można je znaleźć również w dużych miastach, gdzie część kawiarni czy pensjonatów wprowadza zasadę "bez dzieci". Dla wielu dorosłych turystów to gwarancja odpoczynku w pełnym relaksie, bez krzyków i pluskania.
Nie brakuje jednak krytyki. Wielu rodziców podkreśla, iż dzieci bywają dobrze wychowane i potrafią zachowywać się cicho, a mimo to z góry mają zakaz wstępu. W Polsce jeden z obiektów, który wprowadził strefę wolną od dzieci, wywołał prawdziwą burzę. Dyskusja była gorąca, jedni mówili o podnoszeniu standardu, inni o dyskryminacji najmłodszych.
Widać, iż temat budzi emocje, podobnie jak nagranie Polki z Hiszpanii. Spór o basen pokazuje, iż turystyka zaczyna dzielić się na dwa światy: ten pełen rodzinnego gwaru i ten, w którym króluje cisza. A każdy podróżny musi sam zdecydować, w którym czuje się naprawdę u siebie. Czy przeszkadzają Ci dzieci na wakacjach? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.