W przytulnych domach milionów Europejczyków codziennie wykorzystywane są dziesiątki przedmiotów, które łączy pewna niewidoczna, ale potencjalnie groźna cecha. Patelnia, na której smażysz poranny omlet, wodoodporna kurtka chroniąca przed deszczem, papierowe opakowanie twojego ulubionego jedzenia na wynos, a choćby wygodna sofa, na której odpoczywasz po pracy – wszystkie te pozornie niezwiązane ze sobą produkty zawierają substancje, które naukowcy i ekolodzy nazywają „wiecznymi chemikaliami”. Związki perfluoroalkilowe i polifluoroalkilowe (PFAS) od dekad cicho towarzyszą naszej codzienności, a teraz Unia Europejska planuje wprowadzić bezprecedensowy zakaz ich stosowania, który całkowicie zrewolucjonizuje skład tysięcy produktów konsumenckich.

Fot. Warszawa w Pigułce
Ta nadchodząca regulacja uważana jest przez wielu ekspertów za jedno z najbardziej ambitnych i dalekosiężnych rozporządzeń środowiskowych XXI wieku. Jej wpływ odczują nie tylko konsumenci, ale również cały przemysł, sektor zdrowia publicznego oraz środowisko naturalne. Dlaczego więc Bruksela zdecydowała się na tak radykalny krok i co to oznacza dla przeciętnego obywatela UE?
PFAS to nie pojedyncza substancja, ale cała rodzina ponad 9000 syntetycznych związków chemicznych, które zyskały miano „wiecznych” z powodu swojej niezwykłej trwałości w środowisku. Gdy raz dostaną się do gleby, wody czy organizmów żywych, pozostają tam przez setki, a choćby tysiące lat, nie ulegając naturalnej degradacji. Ta sama adekwatność, która czyni je tak problematycznymi z perspektywy ekologicznej, jest również powodem ich powszechnego zastosowania w przemyśle – PFAS są odporne na działanie wody, tłuszczu, wysokich temperatur oraz większości czynników chemicznych, co czyni je idealnym składnikiem niezliczonych produktów.
Historia PFAS rozpoczęła się w latach 40. XX wieku, kiedy naukowcy z firmy DuPont przypadkowo odkryli niezwykłe adekwatności politetrafluoroetylenu (PTFE), związku, który stał się podstawą dla słynnego teflonu. Ten przełom technologiczny gwałtownie znalazł zastosowanie najpierw w przemyśle wojskowym podczas II wojny światowej, a następnie rozprzestrzenił się na produkcję cywilną. Z biegiem dekad chemicy opracowali tysiące podobnych związków, które zrewolucjonizowały dziesiątki gałęzi przemysłu.
Dziś PFAS są obecne praktycznie wszędzie wokół nas. W kuchni znajdują się w powłokach nieprzywierających patelni i garnków, papierze do pieczenia oraz opakowaniach żywności. W łazience kryją się w wodoodpornych kosmetykach, niciach dentystycznych i niektórych pastach do zębów. Salon może być miejscem występowania PFAS w impregnowanych meblach, dywanach odpornych na plamy oraz w elektronice. Garderoby pełne są odzieży zawierającej te związki – szczególnie ubrania wodoodporne lub zabezpieczone przed zabrudzeniami.
Zastosowania przemysłowe PFAS są równie wszechstronne. Odgrywają kluczową rolę w produkcji półprzewodników wykorzystywanych w elektronice, są niezbędne w systemach przeciwpożarowych (zwłaszcza w pianach gaśniczych używanych na lotniskach i w przemyśle naftowym), a przemysł lotniczy korzysta z nich w hydraulice samolotów. Energetyka odnawialna wykorzystuje PFAS w produkcji paneli słonecznych i turbin wiatrowych, a sektor medyczny stosuje je w implantach, gdzie zapewniają biokompatybilność i trwałość.
Ta wszechobecność PFAS w naszym codziennym życiu i przemyśle sprawia, iż planowany zakaz UE jest przedsięwzięciem o bezprecedensowej skali. Nigdy wcześniej europejscy regulatorzy nie próbowali wyeliminować całej grupy związków chemicznych tak głęboko zakorzenionych w gospodarce i codziennym funkcjonowaniu obywateli.
Co skłoniło Unię Europejską do podjęcia tak radykalnych kroków? Odpowiedź kryje się w narastających dowodach naukowych na temat szkodliwego wpływu PFAS na zdrowie ludzi i środowisko. Badania prowadzone w ostatniej dekadzie rzuciły niepokojące światło na skalę skażenia tymi substancjami. Związki PFAS wykryto w próbkach krwi ludzi na całym świecie, choćby w najbardziej odległych zakątkach Arktyki, tysiące kilometrów od źródeł przemysłowych. Szczególnie alarmujący jest fakt, iż substancje te znaleziono w łożyskach kobiet w ciąży, co dowodzi, iż mogą one przenikać przez barierę łożyskową i potencjalnie wpływać na rozwój płodu. W Europie poziomy PFAS we krwi mieszkańców systematycznie wzrastają, co wskazuje na postępującą akumulację tych substancji w organizmach.
Przełomowe badania opublikowane w 2023 roku przez międzynarodowy zespół naukowców z renomowanych ośrodków badawczych, w tym Uniwersytetu w Sztokholmie, Instytutu Karolinska i Uniwersytetu w Kopenhadze, wykazały, iż choćby niewielkie ilości PFAS mogą zaburzać funkcjonowanie układu hormonalnego. Związki te naśladują naturalne hormony, zakłócając delikatną równowagę endokrynologiczną organizmu. Konsekwencje tego zjawiska mogą być rozległe – od zaburzeń płodności, przez problemy metaboliczne, aż po zwiększone ryzyko niektórych typów nowotworów.
Szczególnie niepokojące są dane dotyczące wpływu PFAS na dzieci. U maluchów narażonych na wysokie poziomy tych związków w okresie prenatalnym zaobserwowano niższą masę urodzeniową, opóźnienia w rozwoju neuromotorycznym oraz większą podatność na infekcje w pierwszych latach życia. Długoterminowe badania kohortowe sugerują również związek między ekspozycją na PFAS w dzieciństwie a zwiększonym ryzykiem zaburzeń uwagi, trudności w uczeniu się oraz problemów behawioralnych w okresie dojrzewania.
U dorosłych długotrwałe narażenie na PFAS wiąże się z podwyższonym ryzykiem chorób tarczycy, nadciśnienia tętniczego, podwyższonego poziomu cholesterolu oraz niektórych nowotworów, w szczególności raka nerki i jąder. Badania laboratoryjne wykazały, iż PFAS mogą również osłabiać odpowiedź immunologiczną organizmu, co może wyjaśniać obserwowaną w niektórych badaniach zmniejszoną skuteczność szczepionek u osób z wysokim poziomem tych związków we krwi.
Coraz więcej danych wskazuje również na rolę PFAS w rozwoju zespołu metabolicznego i otyłości. Związki te mogą zaburzać gospodarkę lipidową organizmu, wpływając na sposób magazynowania i wykorzystywania tłuszczów przez ciało. Jest to szczególnie niepokojące w kontekście rosnącej epidemii otyłości w Europie, sugerując, iż narażenie środowiskowe na „wieczne chemikalia” może przyczyniać się do tego poważnego problemu zdrowia publicznego.
Historia regulacji PFAS w Unii Europejskiej odzwierciedla stopniowo narastającą świadomość zagrożeń związanych z tymi substancjami. Pierwsze ograniczenia dotyczyły jedynie najbardziej szkodliwych związków z tej grupy – kwasu perfluorooktanosulfonowego (PFOS) i kwasu perfluorooktanowego (PFOA), które zostały objęte restrykcjami w ramach rozporządzenia REACH w 2009 i 2020 roku. Jednak z czasem stało się jasne, iż podejście regulacyjne skupiające się na poszczególnych związkach jest nieskuteczne – gdy jeden związek zostaje zakazany, przemysł często zastępuje go innym, podobnym związkiem z rodziny PFAS, który nie pozostało objęty regulacjami.
Przełomowy moment w europejskim podejściu do PFAS nastąpił w 2020 roku, gdy grupa pięciu państw członkowskich – Danii, Niemiec, Niderlandów, Norwegii i Szwecji – przedstawiła propozycję kompleksowego podejścia do problemu. Zamiast regulować pojedyncze związki, zaproponowały objęcie całej grupy PFAS jednolitymi, surowymi ograniczeniami. To podejście grupowe stanowiło radykalną zmianę w unijnej polityce chemicznej, która tradycyjnie opierała się na regulowaniu poszczególnych substancji na podstawie indywidualnych ocen ryzyka.
Propozycja spotkała się z silnym poparciem ze strony społeczności naukowej. W 2021 roku ponad stu naukowców z całego świata opublikowało w prestiżowym czasopiśmie naukowym dokument znany jako „Zuryskie oświadczenie”, wzywający do ograniczenia stosowania PFAS wyłącznie do zastosowań uznanych za absolutnie niezbędne dla społeczeństwa, dla których nie istnieją jeszcze bezpieczne alternatywy.
Równolegle do tych naukowych i politycznych działań, w całej Europie rosła świadomość społeczna dotycząca problemów związanych z PFAS. Seria głośnych skandali związanych z zanieczyszczeniami wody pitnej tymi substancjami, szczególnie w regionach przemysłowych Belgii, Niderlandów i Niemiec, przyciągnęła uwagę opinii publicznej. W niektórych miejscowościach poziomy PFAS w wodzie pitnej wielokrotnie przekraczały wartości uznawane za bezpieczne, co doprowadziło do masowych protestów i żądań natychmiastowych działań ze strony władz.
W odpowiedzi na te naciski, Komisja Europejska w ramach swojej strategii dotyczącej chemikaliów na rzecz zrównoważonego rozwoju, ogłoszonej w październiku 2020 roku, zobowiązała się do stopniowego wycofywania PFAS we wszystkich zastosowaniach, które nie są absolutnie niezbędne dla funkcjonowania społeczeństwa. Ten ambitny cel stał się podstawą dla trwających w tej chwili intensywnych prac nad kompleksowym zakazem.
Chociaż planowany zakaz PFAS ma szeroki zakres, Unia Europejska rozumie, iż w niektórych zastosowaniach te związki są trudne lub wręcz niemożliwe do zastąpienia bez narażania innych ważnych wartości, takich jak bezpieczeństwo publiczne czy dostęp do opieki zdrowotnej. Dlatego kluczowym elementem przygotowywanego rozporządzenia jest precyzyjne określenie wyjątków, które pozwolą na dalsze, ściśle kontrolowane stosowanie PFAS w określonych przypadkach.
Sektor medyczny jest jednym z obszarów, gdzie PFAS pełnią krytyczne funkcje trudne do zastąpienia. Związki te są wykorzystywane w produkcji inhalatorów ciśnieniowych z dozownikiem, które stanowią linię życia dla milionów pacjentów z astmą i przewlekłą obturacyjną chorobą płuc. Podobnie, niektóre zaawansowane implanty medyczne, takie jak sztuczne zastawki serca czy stenty naczyniowe, zawierają PFAS zapewniające ich biokompatybilność i długotrwałą funkcjonalność w organizmie. W tych przypadkach nagły zakaz mógłby zagrozić dostępowi pacjentów do ratujących życie terapii i wyrobów medycznych.
Przemysł półprzewodnikowy to kolejny sektor, który prawdopodobnie otrzyma czasowe wyłączenie z zakazu. PFAS są wykorzystywane w procesie produkcji mikrochipów, gdzie ich wyjątkowe adekwatności są najważniejsze dla tworzenia coraz mniejszych i wydajniejszych układów elektronicznych. Europejscy producenci argumentują, iż natychmiastowy zakaz bez opracowanych alternatyw mógłby poważnie osłabić konkurencyjność europejskiego sektora technologicznego właśnie w momencie, gdy UE dąży do zwiększenia swojej suwerenności cyfrowej i technologicznej.
Obszar bezpieczeństwa publicznego stanowi trzeci istotny obszar, gdzie PFAS prawdopodobnie zachowają swoje miejsce, przynajmniej tymczasowo. Piany gaśnicze zawierające te związki są szczególnie skuteczne w walce z pożarami paliw płynnych, które stanowią poważne zagrożenie na lotniskach, platformach wiertniczych i w rafineriach. Choć realizowane są intensywne prace nad alternatywnymi środkami gaśniczymi, eksperci ds. bezpieczeństwa przeciwpożarowego ostrzegają, iż dostępne w tej chwili zamienniki nie oferują porównywalnej skuteczności, co mogłoby zwiększać ryzyko katastrofalnych pożarów.
Energetyka odnawialna, jeden z filarów unijnej strategii neutralności klimatycznej, również korzysta z adekwatności PFAS. Związki te znajdują zastosowanie w produkcji paneli fotowoltaicznych i turbin wiatrowych, gdzie zapewniają odporność na trudne warunki atmosferyczne i przedłużają żywotność instalacji. Niektórzy eksperci obawiają się, iż nagły zakaz mógłby spowolnić rozwój odnawialnych źródeł energii w Europie, utrudniając realizację ambitnych celów klimatycznych.
Prace nad określeniem listy wyjątków są niezwykle złożone i wymagają zaangażowania specjalistów z różnych dziedzin. Europejska Agencja Chemikaliów powołała specjalny komitet naukowy, który analizuje każdy postulowany wyjątek według trzech kluczowych kryteriów: niezbędności dla funkcjonowania społeczeństwa, braku dostępnych alternatyw oraz możliwości ścisłej kontroli emisji PFAS do środowiska. Dodatkowo, planowane jest wprowadzenie obowiązku poszukiwania bezpiecznych zamienników choćby dla zastosowań objętych wyjątkami, a także regularnego przeglądu listy wyłączeń w miarę postępu technologicznego.
Nadchodzący zakaz PFAS stawia europejski przemysł przed bezprecedensowym wyzwaniem. Tysiące firm, od globalnych korporacji po małe i średnie przedsiębiorstwa, będą musiały głęboko zrewidować swoje procesy produkcyjne i składy produktów. Ta transformacja będzie wymagała ogromnych inwestycji w badania i rozwój, modyfikację linii produkcyjnych oraz całkowite przeprojektowanie niektórych wyrobów.
Branża chemiczna, która przez dekady produkowała PFAS na masową skalę, stoi przed szczególnie trudnym zadaniem dywersyfikacji swojego portfolio. Największe koncerny chemiczne już teraz inwestują miliardy euro w rozwój alternatyw dla PFAS. Jeden z największych światowych producentów tych związków zapowiedział choćby całkowite wycofanie się z ich produkcji do 2025 roku, niezależnie od regulacji UE, reagując na rosnącą presję ze strony inwestorów i konsumentów.
Sektor tekstylny, który szeroko wykorzystuje PFAS do produkcji wodoodpornych i plamoodpornych tkanin, również intensywnie poszukuje alternatywnych rozwiązań. Niektóre innowacyjne firmy odzieżowe już teraz oferują kolekcje odzieży outdoorowej wykonanej całkowicie bez użycia PFAS, stosując zamiast tego impregnaty na bazie wosku i olejów roślinnych. Te pionierskie rozwiązania, choć początkowo droższe w produkcji, zyskują popularność wśród ekologicznie świadomych konsumentów i wyznaczają nowe standardy dla całej branży.
Producenci artykułów gospodarstwa domowego także aktywnie adaptują się do nadchodzących zmian. Powłoki nieprzywierające niezawierające PFAS, takie jak ceramiczne i diamentowe pokrycia garnków i patelni, stanowią coraz popularniejszą alternatywę dla tradycyjnego teflonu. Choć nie zawsze oferują identyczne adekwatności, producenci intensywnie pracują nad udoskonaleniem tych rozwiązań, aby w pełni sprostać oczekiwaniom konsumentów.
Przemysł opakowań do żywności, który szeroko wykorzystuje PFAS do produkcji wodoodpornych i tłuszczoodpornych opakowań papierowych, również intensywnie poszukuje zamienników. Alternatywy oparte na naturalnych woskach, modyfikowanych skrobiach i biodegradowalnych powłokach celulozowych są już testowane przez największe firmy z branży. Eksperci przewidują, iż w ciągu najbliższych lat te rozwiązania staną się standardem, eliminując jedno z głównych źródeł narażenia konsumentów na PFAS.
Wielu przedsiębiorców dostrzega w nadchodzącym zakazie nie tylko wyzwanie, ale również perspektywiczną szansę biznesową. Firmy, które jako pierwsze opracują skuteczne, bezpieczne i ekonomicznie opłacalne alternatywy dla PFAS, mogą zyskać znaczącą przewagę konkurencyjną na globalnym rynku. Historia pokazuje, iż surowe regulacje środowiskowe wprowadzane przez UE często stają się później globalnymi standardami, więc europejskie przedsiębiorstwa, które gwałtownie dostosują się do nowych wymogów, mają szansę stać się liderami nowego, wolnego od PFAS, paradygmatu produkcyjnego.
Transformacja ta nie będzie jednak ani łatwa, ani tania. Według szacunków Komisji Europejskiej, całkowity koszt dostosowania się przemysłu do nowych regulacji może wynieść od 10 do 15 miliardów euro w okresie przejściowym. Dla niektórych małych i średnich przedsiębiorstw koszty te mogą stanowić poważne obciążenie, szczególnie w kontekście innych wyzwań ekonomicznych, takich jak wysokie ceny energii czy globalna konkurencja.
Aby złagodzić ten ciężar, Unia Europejska planuje wprowadzenie kompleksowych środków wsparcia dla firm, które muszą dostosować się do nowych regulacji. Program „Horizon Europe” przewiduje specjalne granty badawcze na rozwój alternatyw dla PFAS, a Europejski Bank Inwestycyjny ma oferować preferencyjne kredyty dla przedsiębiorstw inwestujących w zieloną transformację swoich procesów produkcyjnych. Dodatkowo, planowane jest utworzenie europejskiej platformy wymiany wiedzy, która umożliwi firmom dzielenie się doświadczeniami i najlepszymi praktykami w zakresie wycofywania PFAS.
Mimo znaczących kosztów początkowych, kompleksowa analiza ekonomiczna przeprowadzona przez Komisję Europejską sugeruje, iż długoterminowe korzyści z eliminacji PFAS znacząco przewyższą początkowe nakłady. Koszty zdrowotne związane z ekspozycją na PFAS są szacowane na zawrotną kwotę 52-84 miliardy euro rocznie w całej Unii Europejskiej. Obejmują one wydatki na leczenie chorób związanych z tymi substancjami, utratę produktywności z powodu absencji w pracy oraz zmniejszoną jakość życia osób dotkniętych skutkami zdrowotnymi narażenia na PFAS.
Do tych kwot należy dodać ogromne wydatki ponoszone przez władze publiczne na oczyszczanie środowiska skażonego „wiecznymi chemikaliami”. Remediacja gruntów i wód podziemnych zawierających PFAS jest procesem niezwykle kosztownym – w niektórych przypadkach wydatki na oczyszczenie pojedynczego, silnie skażonego terenu mogą sięgać setek milionów euro. W Niderlandach, gdzie problem zanieczyszczenia PFAS jest szczególnie dotkliwy, władze oszacowały, iż całkowity koszt oczyszczenia skażonych terenów w kraju może wynieść choćby 30 miliardów euro. Podobne wydatki czekają inne państwa członkowskie, jeżeli emisje PFAS do środowiska będą kontynuowane.
Znaczenie planowanego przez UE zakazu PFAS wykracza daleko poza granice Wspólnoty. Zjawisko znane jako „efekt brukselski” pokazuje, iż unijne regulacje często stają się de facto globalnymi standardami, ponieważ firmy międzynarodowe wolą dostosować całą swoją produkcję do najbardziej wymagających norm, zamiast utrzymywać oddzielne linie produktów dla różnych rynków. Już teraz widać oznaki, iż inne kraje uważnie obserwują działania UE w zakresie PFAS.
Stany Zjednoczone, które historycznie miały bardziej liberalne podejście do regulacji chemicznych niż UE, również zaczynają podejmować kroki w kierunku ograniczenia PFAS. Amerykańska Agencja Ochrony Środowiska zaproponowała w 2023 roku wprowadzenie pierwszych w historii federalnych limitów dla PFAS w wodzie pitnej. Kilka stanów, w tym Kalifornia, Maine i Waszyngton, poszło jeszcze dalej, wprowadzając własne zakazy dotyczące PFAS w określonych produktach konsumenckich. Jednak żadna z tych inicjatyw nie jest tak kompleksowa jak planowane rozporządzenie UE.
Japonia i Korea Południowa, kraje z rozwiniętym przemysłem elektronicznym i chemicznym, również uważnie monitorują działania UE w zakresie PFAS. Choć jak dotąd nie zaproponowały podobnie szeroko zakrojonych zakazów, ich agencje regulacyjne rozpoczęły przegląd stosowania tych substancji i potencjalnych zagrożeń. Japońskie Ministerstwo Zdrowia, Pracy i Opieki Społecznej oficjalnie zadeklarowało, iż wyniki europejskich badań nad PFAS zostaną uwzględnione w krajowej ocenie ryzyka tych związków.
Chiny, będące w tej chwili największym producentem i konsumentem PFAS na świecie, mogą stanowić największe wyzwanie dla globalnej eliminacji tych substancji. Jednak choćby tam widać oznaki zmiany podejścia. Chińskie władze zaczęły wprowadzać ostrzejsze regulacje dotyczące zanieczyszczeń przemysłowych, a chińskie firmy eksportujące na rynek europejski już teraz przygotowują się do dostosowania swoich produktów do nadchodzących norm UE.
Organizacje międzynarodowe, takie jak Program Narodów Zjednoczonych ds. Ochrony Środowiska, wykorzystują europejskie badania i doświadczenia z PFAS jako podstawę do opracowania globalnych ram zarządzania tymi substancjami. W środowisku dyplomatycznym coraz częściej dyskutuje się o możliwości włączenia najbardziej szkodliwych PFAS do Konwencji Sztokholmskiej – międzynarodowego traktatu regulującego produkcję i stosowanie trwałych zanieczyszczeń organicznych.
Dla przeciętnego konsumenta w Europie planowany zakaz PFAS nie będzie oznaczał natychmiastowej, drastycznej zmiany. Komisja Europejska zapowiada, iż wprowadzanie ograniczeń będzie stopniowe i rozłożone w czasie, aby uniknąć zakłóceń w dostępności produktów codziennego użytku. Ponadto, produkty wprowadzone na rynek przed wejściem w życie zakazu będą mogły być sprzedawane do wyczerpania zapasów, co zapewni płynne przejście na nowe rozwiązania.
Z czasem konsumenci zauważą jednak subtelne zmiany w niektórych produktach. Nowe, wolne od PFAS powłoki nieprzywierające w naczyniach kuchennych mogą wymagać nieco innej pielęgnacji niż tradycyjne teflonowe – mogą być mniej odporne na zarysowania i wymagać używania niższych temperatur. Odzież wodoodporna niezawierająca PFAS może z kolei potrzebować częstszej konserwacji i reimpregnacji, aby zachować swoje ochronne adekwatności.
Eksperci rynku konsumenckiego podkreślają jednak, iż dla większości użytkowników te różnice będą minimalne, a w niektórych przypadkach praktycznie niezauważalne. Producenci intensywnie pracują nad tym, aby alternatywy dla PFAS oferowały funkcjonalność porównywalną z oryginalnymi produktami. Co więcej, wiele firm już teraz, wyprzedzając planowane regulacje, wprowadza na rynek produkty wolne od PFAS, odpowiadając na rosnący popyt na bezpieczniejsze alternatywy.
Niektóre produkty mogą nieznacznie podrożeć, ponieważ alternatywy dla PFAS są w tej chwili droższe w produkcji. Jednak analitycy rynku przewidują, iż te wzrosty cen będą tymczasowe – w miarę upowszechniania się nowych technologii i zwiększania skali produkcji, koszty będą stopniowo spadać. W przypadku wielu produktów konsumenci mogą choćby nie zauważyć zmian cenowych, ponieważ producenci często decydują się na absorpcję dodatkowych kosztów, aby zachować konkurencyjność w swoich segmentach rynku.
Zakaz PFAS może również przyczynić się do ogólnego wzrostu świadomości konsumenckiej dotyczącej składu chemicznego produktów codziennego użytku. Już teraz obserwuje się rosnące zainteresowanie tzw. czystymi etykietami – produktami o prostym, transparentnym składzie, bez kontrowersyjnych dodatków. Trend ten, zapoczątkowany w sektorze spożywczym, stopniowo rozprzestrzenia się na inne kategorie produktów, od kosmetyków po meble i tekstylia domowe.
Ostateczny kształt unijnego rozporządzenia w sprawie PFAS wciąż jest przedmiotem intensywnych konsultacji i analiz. Komisja Europejska planuje opublikowanie szczegółowego projektu w pierwszej połowie 2026 roku, po czym nastąpi okres konsultacji publicznych. W tym czasie wszyscy zainteresowani – od przedstawicieli przemysłu i organizacji pozarządowych po zwykłych obywateli – będą mogli wyrazić swoje opinie i sugestie. Dopiero po zakończeniu tego złożonego procesu i uwzględnieniu wszystkich merytorycznych uwag, finalna wersja rozporządzenia trafi pod głosowanie w Parlamencie Europejskim i Radzie Unii Europejskiej.
Jeśli proces legislacyjny przebiegnie zgodnie z przewidywaniami, zakaz może wejść w życie na początku 2027 roku, choć pełna implementacja będzie rozłożona na lata. Najprawdopodobniej w pierwszej kolejności ograniczenia obejmą produkty konsumenckie, które mają największy wpływ na bezpośrednie narażenie ludzi, takie jak kosmetyki, odzież, tekstylia domowe i naczynia kuchenne. W dalszej perspektywie regulacje obejmą bardziej specjalistyczne zastosowania przemysłowe, dla których opracowanie skutecznych alternatyw wymaga więcej czasu i nakładów badawczych.
Równolegle do prac nad zakazem, Unia Europejska intensyfikuje działania monitorujące obecność PFAS w środowisku i organizmach ludzkich. Program biomonitoringu HBM4EU, koordynowany przez Europejską Agencję Środowiska, systematycznie zbiera dane o poziomach PFAS we krwi mieszkańców Europy, co pozwoli na obiektywną ocenę skuteczności wprowadzanych ograniczeń. Podobnie, rozbudowywany jest system monitoringu wód powierzchniowych i podziemnych, aby śledzić stężenia tych trwałych związków w ekosystemach wodnych kontynentu.
W celu przyspieszenia opracowywania bezpiecznych alternatyw dla PFAS, Komisja Europejska uruchomiła dedykowany program badawczy w ramach inicjatywy „Horizon Europe”. Z imponującym budżetem szacowanym na 400 milionów euro, program ten ma wspierać innowacyjne projekty poszukujące bezpiecznych zamienników dla PFAS w różnorodnych zastosowaniach przemysłowych i konsumenckich. Szczególny nacisk kładzie się na podejście bazujące na koncepcji „bezpiecznego projektowania” – tworzeniu produktów, które od samego początku są projektowane z myślą o minimalizacji negatywnego wpływu na zdrowie ludzi i środowisko naturalne.
Planowany zakaz PFAS doskonale wpisuje się w szerszą strategię transformacji ekologicznej Unii Europejskiej, zmierzającą do stworzenia gospodarki o obiegu zamkniętym, w której substancje szkodliwe dla środowiska są systematycznie eliminowane. Plan działania UE na rzecz eliminacji zanieczyszczeń, przyjęty w ramach ambitnego Europejskiego Zielonego Ładu, zakłada radykalne zmniejszenie zanieczyszczenia powietrza, wody i gleby do poziomów, które nie są już uznawane za szkodliwe dla zdrowia i ekosystemów. Eliminacja „wiecznych chemikaliów” stanowi jeden z kluczowych elementów tej dalekosiężnej strategii środowiskowej.
Niezależnie od ostatecznego kształtu nadchodzących regulacji, jedno jest pewne – era wszechobecnych „wiecznych chemikaliów” w Europie nieuchronnie zbliża się ku końcowi. To, co przez dziesięciolecia było postrzegane jako technologiczny triumf nowoczesnej chemii przemysłowej, dziś coraz powszechniej uznawane jest za poważne zagrożenie dla zdrowia publicznego i środowiska naturalnego. Dla ekosystemów, przyszłych pokoleń i zdrowia publicznego, zakaz PFAS może okazać się jedną z najważniejszych i najbardziej dalekosiężnych decyzji regulacyjnych podjętych przez Unię Europejską w XXI wieku – rewolucją chemiczną, która na zawsze zmieni skład tysięcy produktów, które codziennie nas otaczają.