To był ich piąty dzień w lesie po polskiej stronie. Mają po 20 lat. Uciekli ze swojego kraju przed Talibami. Wcześniej ponad dwa tygodnie spędzili w lesie po białoruskiej stronie. Opowiadali nam, jakie to straszne i niebezpieczne miejsce – z jaką brutalnością traktowali ich białoruscy pogranicznicy. Polskich jeszcze nie spotkali.
Byli bardzo głodni – ucieszyli się na widok chleba i gorącej zupy. Mieli ciepłe spodnie i kurtki – to z pewnością ich uratowało, choć były już całkowicie wilgotne i porwane. Dałyśmy im suche ubrania, śpiwory, wodę i pakiet żywnościowy. Ciągle nam dziękowali i uczyli nas paszto, tłumacząc, iż “thank you very much” to w ich języku “dera manana laa taso sara” .
Zapytałyśmy, jak jest “good luck!”, odpowiedzieli “ghura chans” – i tego im życzyłyśmy, odchodząc.
Aby docierać z pomocą humanitarną do osób, które utknęły w lesie na granicy polsko-białoruskiej potrzebujemy Twojego wsparcia. Link do zbiórki znajduje się w komentarzu pod postem.
Żródło materiału: Stowarzyszenie EGALA











