Mają po trzydzieści kilka, czterdzieści parę albo więcej lat. Poza tym mają: sukces, pieniądze, piękne twarze, kształtne biusty i zgrabne figury, udane dzieci albo chociaż śliczne psy i koty, markowe auta, mieszkania i domy (Czytaj: kredyty…), wykształcenie, zabiegi poprawiania urody, kaprysy i zachcianki, pozują na tle przepięknych widoków, w tle prawie zawsze jest jakaś zapierająca dech panorama… ośnieżone góry czy brzeg ciepłego, najlepiej egzotycznego, morza. Aha i mają oczywiście Tindera, na nim możesz je podziwiać… Opisują tam siebie jako kobiety „spełnione, patrzące do wnętrza”, świadome, kobiece, niezależne, albo wręcz nieszukające drugiej połówki, bo „są pełnią”! Ale prawda jest taka, iż mają deficyt… Czy tak nie było od tysięcy lat? Chyba nic się nie zmieniło. Bo one nadal, na szczęście, chcą CIEBIE…
Oczywiście to pragnienie nie jest bezwarunkowe, a przynajmniej rzadko, bo zwykle lista oczekiwań bywa długa… w wyniku czego tak wiele kobiet swego wymarzonego księcia przez cały czas widzi li tylko na horyzoncie: najlepiej żebyś był dobrze sytuowany finansowo, męski, opiekuńczy, silny, zaradny, szarmancki, kochający życie i aktywny a nie żaden kanapowiec, zabawny, troskliwy, ale i wystarczająco dziki i namiętny… Oczywiście z dystansem, wyluzowany i z pasjami! (poprzeczka jest bardzo wysoka) Dodajmy, iż podoba się zwykle wysoki, często niebieskooki, bez nadwagi, z pełnym uzębieniem i nie łysy!
I nie ukrywał swojej żony, alkoholizmu albo innego uzależnienia, długów, nie szukał romansu na jedną noc ani dyskretnej kochanki, trójkątów tudzież innych figur geometrycznych, ani tylko pocieszycielki po kolejnej ex… i broń Boże nie mylił imion, gdy rozmawia ze swoją nową potencjalną partnerką!
Rzadko się zdarza tekst w stylu: „po prostu bądź… nie interesuje mnie stan Twojego konta albo jakim autem jeździsz”. Banalne ale prawdziwe stwierdzenie „że trzeba mieć szczęście” pasuje do Twojej aktualnej sytuacji społecznej jak ulał, współczesny polski mężczyzno!
Oczywiście oprócz tych pierwszoligowych dziewczyn i kobiet czyhają też na Ciebie na portalach z anonsami towarzysko-matrymonialnymi niewierne cudze żony, czasem próbujące ukryć swój stan cywilny, oraz desperatki, określające się jako „puszyste” a choćby zaniedbane: cały ten szum o tzw. ciałopozytywności ma ukryć jakże smutną i niewygodną dla osób grubych prawdę, iż otyłość jest po prostu niebezpieczna: każdy nadmierny kg to potencjalny stan zapalny w organizmie!
Pomiędzy tymi kategoriami jest morze kobiet przeciętnych, bezpretensjonalnych, skromnych, ale wiele z tych niezwykłych i zwykłych, szczupłych, chudych, zgrabnych i otyłych, spędziły kolejnego samotnego Sylwestra, Walentynkowy wieczór przechlipały w poduszkę i znowu będą same nałogowo oglądać Netfliksa. Bo jeżeli nie, po co by ciągle „kwitły” na Tinderze, no nie? A chciały przecież wreszcie z Tobą…
Michał, 32 lata: „Co tu dużo mówić, po prostu żyjemy w smutnych czasach. Nerwowych, samotnych, bez poczucia bliskości, wsparcia, itd. To tak w uproszczeniu można streścić życie młodego pokolenia.”
Z pewnością w wyniku nowoczesnego życia staliśmy się za bardzo skomplikowani i to zdecydowanie przeszkadza nam w udanych, szczęśliwych i spełnionych związkach czy chociaż relacjach (To ostatnie słowo jakże popularne w tych czasach…) Na szczęście przez cały czas jeszcze są takie pary, i będą – w co wierzę – które spotkają się w realu, wpadną na siebie nie przypadkiem po prostu w parku, nad jeziorem, w lesie czy na koncercie? I pomimo całego tego huku „wodospadu frustracji” osób opuszczonych, zdradzonych czy też permanentnie samotnych… przecież przez cały czas jest wiele szczęśliwych i udanych małżeństw.
Zostawiam Państwa z ta litanią wyznań i pragnień – zaczerpniętych głównie z aplikacji Tinder oraz portali Lento i Wykop, wpisów na forach Gazety, ch**nia.pl oraz nieistniejącej już niestety polskiej wersji popularnego Gumtree – szczerych, czasem zabawnych, cynicznych, przesadnie dramatycznych, ponurych albo ocierających się o kicz, temat z założenia miał być lekki, niełatwy ale przyjemny, a jak jest faktycznie?
Jednak znalezienie kogoś normalnego graniczy z cudem po obu stronach barykady. Desperackie, ale i często czy napisane niestety bardzo kiepską polszczyzną anonse pojawiają się praktycznie codziennie na popularnym polskim portalu ( „Tutaj tylko bojące się kobiety są szukające DiCaprio ?” ), i na jakże obleganej polskiej wersji powyższej aplikacji randkowej… którą zalewają boty AI udające piękne, za idealnie piękne Chinki, oraz od ubiegłego roku autentyczne zdesperowane Ukrainki, a regularne fejkowe posty z fałszywych profili wyrastają bezlitośnie, jak hydry na fejsbukowych „profilach randkowych” i forach internetowych, na które naiwni faceci odpowiadają masowo i entuzjastycznie, podając nie tylko swoje maile ale i numery telefonów! Licząc ciągle, iż uwodzicielska rodzima albo egzotyczna piękność wybierze właśnie jego… tak było jest i niestety będzie. Mimo tego, iż już dawno temu ktoś powiedział, iż jeżeli coś wygląda za dobrze, znaczy iż nie jest prawdziwe.
Janusz szuka kobiecej energii i „lubieżnego zachwytu”, przekonuje, iż nie będziesz rozczarowana, ale uwaga: mówi zdecydowanie nie nudnym romantyczkom z pretensjami! Zaś Pan Zdzisiu 53, pisze iż lubi „zdyszaną bliskość”… Julita o nim „Macho w kapciach obcuje z kobietami przy monitorze, udaje rekina, a na żywo …. pół płotki ?” Radek, student: „Ale mi się zrobiło przykro jak myślę o tych wszystkich aplikacjach randkowych, iż to czy znajdziemy kogoś czy nie zależy od algorytmu i tego czy możesz zapłacić. Nie wiem czy jest sens tam choćby siedzieć. Mam wrażenie, iż i tak nikogo spoko nie znajdę i skończę z kotami”.
Kuba: „Moje drogie Panie. Pogadałem z koleżankami, poprzeglądałem ich tindera, wręcz śledziłem ich poczynania tam. Wyciągnąłem wniosek: Wasza sytuacja na Tinderze jest prawie tak samo spieprzona jak facetów. Zdecydowanie w inny sposób i problemy są inne. Odwiedziłem w tych apkach Kijów i co kartę jakąś super laska nastolatka, zadbana, normalnie modelki urodzone. Mówi się, iż Polki takie piękne ale to nieprawda: Ukraina o kilka lig wyżej. W Polsce 1 na 10 karta w miarę coś ładnego.”
Karina 47, z Pomorza, mieszka z nastoletnią córką: „Na portalu randkowym napisała do mnie kobieta. Hetero dla jasności, bo lesbijki również się zdarzały. Złapałam z nią flow’, rozmawiałyśmy o doświadczeniach, oczekiwaniach. Bardzo mądra babka, starsza ode mnie. I … ja w pewnym momencie stwierdziłam, iż w tym świecie randkowym jestem za bardzo retro chyba A ona oburzona: nie retro dziewczyno, to jest najprawdziwsza klasyka gatunku!”
Alicja: „Wiesz, ja tak się zastanawiam z czego wynika, iż panowie wybierają na partnerki, żony, matki swoich dzieci kobiety, z którymi nie ma o czym rozmawiać, albo wyglądem przypominają barbie i wszystkie są jednakowe… grymas na twarzy, usta jak po ukąszenia przez szerszenia, pazury niczym wilczyca, sztuczne rzęsy, przyczepiane włosy, histeryczny śmiech, wszystko markowe i gdzie tu jest haczyk? Jestem w stanie zrozumieć, iż niektórzy panowie patrzą tylko wizualnie, seks i tyle. Może to kręci, no nie wiem, ale codziennie z kimś takim obcować to przecież dramat! Jak to wytrzymać? Oczywiście nie można uogólniać…”
Malwina, niszowa warszawska psycholog, w separacji: „Szukam ciepłej, czułej relacji seksualnej… oczywiście nie bez emocji! Nie mam przestrzeni na związek (…) Pisałam na Tinderze, iż chcę związku ? Tak, no nie wiem co powiedzieć…”
Bartek, 28: „Najgorsze jest to, iż nie wiem co robię nie tak. Próbowałem szczęścia na aplikacjach randkowych, ale po kilku porażkach chyba odpuszczam. Co mam zrobić, żeby do końca życia nie być solo i wyłapać dlaczego mnie ludzie nie lubią ? Jak widzę dookoła osoby, które poza charyzmą nie mają nic do zaoferowania to mi się robi jeszcze ciężej. Wszystko czego chcę, to przeciętnej dziewczyny, która by mnie szczerze kochała z wzajemnością, która by na mnie czekała aż wrócę z pracy. Pomocy”.
Margaretka, 34: „Życie mnie męczy, ludzie denerwują, mężczyźni odpychają, większość kobiet to idiotki, które nie mają nic do powiedzenia, liczą się dla nich tipsy, ciuszki i sztuczne rzęsy. Chciałabym, aby świat wyglądał inaczej, szukam spokoju, euforii i odrobinę satysfakcji”.
Wiesiek, 36: „Poznam realną Ukrainkę, zdecydowaną, bez zobowiązań: zaryzykujesz?”
Jowita z Katowic: „Powinnam napisać w anonsie: mistrzyni flegmatycznego flirtu, smutna pani z poczuciem humoru, neurotyczna, wabik na 'ptaki’… etc. Jestem normalną, przeciętną kobietą. Na co dzień chyba ginę w tłumie”.
21-latka: „Dno mentalne i lubię schabowe. Dzień dobry, wszyscy umrzemy. W otwartym związku.”
Tomek z wielkopolski, komentarz na forum w odpowiedzi na wyznania anonimowego uczestnika: „Po pierwsze powinieneś być szczęśliwy. Odkryła karty na samym początku. Po sposobie pisania i tym o czym piszę widać, iż jest osobą niestabilną emocjonalnie. Nie, to nie ma nic wspólnego z tym, iż mogła mieć kiepski dzień albo „te dni”. Dla mnie to, co przeczytałem, to jasny sygnał z kim mogę mieć do czynienia: niestabilna emocjonalnie egocentryczką, być może typ narcystyczny z tendencjami do dramatyzowania, w okolicach 30-tki. Widzisz to, iż kobieta jest sama w okolicach 30, to też informacja zwrotna. Ona być może już wie, albo zaczyna dochodzić do niej, iż najlepsze lata w kwestii poszukiwania mężczyzny zaczyna mieć za sobą. Kobieta po 30, w przeciwieństwie do mężczyzn, zaczyna być towarem wybrakowanym. Jasne, może rozkwitnąć, być bardziej zadbana ze względu na zarabianie pieniędzy, ale biologicznie leci w dół. Poukładani mężczyźni bardziej zaczną ją traktować jako kogoś, z kim można spędzić czas, pobawić się. Dla nich to nie będzie materiał na żonę, stałą partnerkę, tym bardziej matkę ich dzieci. Niepoukładani mężczyźni owszem. Mogą się skusić i próbować ją usidlić i zrobić z niej kobietę swojego życia. Koniec końców, w większości przypadków to nie wypala. Czasami trwa to rok, czasami dwa lata, innym razem dziesięć. Finał jest ten sam: Ona zaczyna się robić nerwowa z tego powodu i zaczyna trącić desperacją. Dzięki temu odsłania karty. Wracając do meritum: dzięki temu nie straciłeś więcej czasu, pieniędzy. To kiepska inwestycja!”
Aga, 38: „Pamiętaj, żeby przesuwać zawsze w prawo. Wszystko jest wymienne. Wszystko wraca. Zawsze dostajesz tyle, ile dajesz. To proste: chcesz więcej – daj więcej! Więcej siły, więcej czasu, więcej miłości i wszystko wróci, w najbardziej nieoczekiwanym momencie….”
Małgosia: „W sierpniu zaczęłam nową pracę.Weszłam w nią jak nakręcona. Na 200%. Weszłam w zespół, który doświadczał jakiegoś rodzaju przemocy, ludzie spięci, przepracowani,z poczuciem bezradności, z depresjami itd. Teraz mogę powiedzieć iż koło ruszyło w ruch,że część już podchwyciła energię i ruszyła i się zaczynają dziać pozytywne rzeczy. A ja czuję się zmęczona. Weszłam w te portale randkowe. Zaraz na początku poznałam tam kogoś, spodobał mi się, mieliśmy się spotkać, coś tam się nie ułożyło, przełożyliśmy na za 2 dni. Znów nie wyszło, bo iż miał kontakt z osobą chorą i jest wezwany na bycie na kwarantannie. Pisaliśmy ciągle prawie przez te 2 tygodnie, i dawało mi to fajny przypływ. Ostatniego dnia kwarantanny zablokował mnie i na wszystkich komunikatorach i przestał odpowiadać – ghosting – tak bez słowa. Ach, jakie to było okropne uczucie…
I pojawiłeś się w tym kontekście Ty. W jakimś sensie z innego świata. Ale nie mogę być nieostrożna. Odczuwanie mam przytępione, nie wiem co czuję. (…)
(…) Kiedyś poznałam faceta z Holandii, z którym poszłam tam do klubu. Ale on chciał tylko tak ciągle: spotykać się innymi ludźmi… W tym samym czasie zerwałam te znajomość. (…) Trochę mając nadzieję, iż się mylę i iż to będzie może jednak jakiś przełom. Ale nie.”
Blondynka: „Ciekawe jest też to, iż im bardziej tajemnicze a jednocześnie wyraźnie i subtelnie erotyczne zdjęcie i opis, tym ciekawsi ludzie się odzywają i mniej jest wprost seksualnych propozycji.”
Marzena, 41, rozwiedziona, dwójka dzieci, spłaca kredyt na piękny dom w zacisznym miejscu pod Warszawą: „Sympatia, to kraina przeróżności ale przede wszystkim dziwności, po 5 dniach odczuwałam depresyjne nastroje. Tinder w swojej strukturze zakłada, iż tylko wybrani, których polubisz, mogą do ciebie napisać co już fajnie filtruje. Powoduje to jakąś większą kulturę kontaktów. OkCupid – fantastyczny engine kalkulacji doboru na podstawie mnóstwa pytań z wielu różnych kategorii. Parując się z kimś można znaleźć odpowiedzi tej drugiej strony. Bardzo fajne znajomości tam nawiązałam. W Polsce adekwatnie niepopularny. Pozwala jednak poznać ludzi z całego świata. Miałam okres, kiedy interesowały mnie właśnie same aplikacje. I mnogość orientacji seksualnych i celów randkowych jakich sobie nie wyobrażałam wcześniej. Taki etap poszerzania perspektywy”.
Renata: ”Ludzie budują za wszelką cenę związki z góry skazane na porażkę, bo nie są tak naprawdę iż sobą szczerzy. W najbliższym otoczeniu mam osoby po rozwodach, albo w separacji, gorzej z tymi, którzy po prostu się oszukują, zdradzają a później wspólnie wyjeżdżają na urlop: Polacy nic się nie stało! Wiesz co słyszę kiedy pytam, jak tak można żyć? A co ludzie powiedzą – dramat, bo żyjemy już tyle lat, a wiadomo czy człowiek nie będzie miał gorzej, a mamy wspólny kredyt, firmę i jest jak jest. Lepiej znane klimaty niż niewiadoma. Moim zdaniem jest taka jakość związku, na jaką pozwalamy. Nie dba się o relacje, idzie się na łatwiznę, nie szanujemy siebie wzajemnie, jest byle jakość, toleruje się rzeczy, które są niedopuszczalne a przede wszystkim nie rozmawia się ze sobą. Dla ludzi ważniejsze jest, aby pojechać na koniec świata i mieć co opowiadać w pracy, mimo iż i tak nic z takiego wyjazdu nie wynika. Ludzie bardzo gwałtownie się nudzą, są pod silnym wpływem i presją tego wariactwa, które nas zalewa z wszystkich stron. Nie mają własnego zdania, poglądu. Jak budować można relację, jak można chcecie być z kimś, gdy ludzie sami ze sobą nie potrafią wytrzymać. Większość osób, które mają związki do bani, to ludzie zagubieni i pogubieni.Wskakują z jednej relacji w drugą, często ta kolejna ma być lekiem na całe zło. Nie będzie. Nie ma autentyczności, lojalności i bycia w prawdzie”.
Autor strony świadomość-związków. pl: „Poradnik dla kobiet nie polegałby na tym jak robić, by mężczyzna wykonywał dla kobiety wiele, ale jak zrobić, by mężczyzna był szczęśliwszy, lepszy, zdrowszy i chciał się tym dzielić. Mężczyźni kochani według badań łagodnieją (trochę jak udomowiony niedźwiedź, czy podobne zwierzę), a także stają się bardziej zmotywowani i produktywni. Inne poradniki dla kobiet raczej służą eksploatacji mężczyzn, czy ich uwodzeniu. Nie tędy droga, bo to droga egoizmu, a nie droga dobrych związków. (…)
Piszę tutaj, aby zrozumieć sens wielu ideologii, w tym skłamanego feminizmu, który przypisał sobie walkę o równość (nie zawsze ludzie chcą to widzieć). To samo z konserwatyzmem w którym zakochanych jest wielu prawicowców, a który lubi dokręcić śrubę mężczyznom. (…)
Musimy wnosić więcej przede wszystkim odkąd kobiety mają dostęp do wielu mężczyzn dzięki internetowi, podróżom, łatwością rozwodów, przyzwoleniem na związki „luźne”, a także mają bardzo duży wybór spowodowany nadwyżką mężczyzn. Mężczyzna jest dziś łatwo zastępowalny, więc się go nie szanuje. Także rozumiemy, iż konkurencja jest spora, ale na tym to polega, by konkurencję przewyższyć, bo wielu z tych mężczyzn nie czyta o tym wszystkim, wierzy w banialuki, które przekazuje mu ojciec Janusz, który „poderwał” dwie kobiety w życiu maksymalnie, albo słucha kolegów, którzy przechwalają się rzeczami, które choćby nie miały miejsca. (…)
Ulegli mężczyźni to też mężczyźni przyciągający dominujące kobiety, więc nienaturalną, destrukcyjną kobiecość, która nierzadko ma zapędy sadystyczne: przemoc psychiczną, ekonomiczną, kłamstwo, manipulacje, niedostępność emocjonalną (w tym udawanie emocji), wykorzystywanie, traktowanie przedmiotowe, silny egoizm i skupienie na sobie, chęć kontroli, czy władzy. To są kobiety świadomie, lub nieświadomie kastrujące mężczyzn dla własnej wygody i bezpieczeństwa (powierzchownie), mimo, iż w końcowym rozrachunku i tak chodzą niezadowolone. (…)
Większość mężczyzn żyje złudzeniami – iż np. ślub zapewni im miłość kobiety, wierność, wsparcie, dbanie lub regularny seks. Otwórz oczy. Kobieta kocha, tylko gdy jesteś atrakcyjny dla niej, a także zapewniasz najwięcej korzyści, najsilniejsze, różnorodne emocje spośród znajomych jej mężczyzn, a nie wymuszone bezpieczeństwo i posłuszeństwo”.
Monika, pełną gęba Warszawianka: „Śmieszą mnie ludzie, który mówią iż są z Warszawy. Co to znaczy są? Mieszkają czy przelotnie pracują? Przemieściłam się ze starej Woli, na Jelonki a teraz Nowe Bemowo. Spotkałam ludzi, którzy nie znają swoich sąsiadów. Nie mówiąc o tym, iż nie znają okolicy, w której mieszkają. Najważniejszy jest Lidl, Biedronka passę (chyba iż zakupy robi się w odległej od domu) i centra handlowe. A w piątek wieczór i tzw. lykend oraz święta pustki na osiedlu”.
Marianna, rozwiedziona, 44: „Najbardziej chciałabym Cię mieć… na dłużej. Dotykać… Czuć… Całować… Pieścić… Przytulać… Pragnąć… Oddać Ci całą siebie… Kocham jazz, książki, kino, fotografię. Potrafię rozbierać silniki. Hydrografika nie jest mi obca. Elementaryzm formistyczny to moja pasja (??) Szukam bliskości i ciepła, zrozumienia. Potrzebuję relacji, która będzie się rozwijała a nie tylko przygód. Jestem podczas zmian życiowych”
Joasia, 38, dzieci, uroda Ukrainki lub Rosjanki: „Jestem „wściekła” – niezaszczepiona… Szukam kogoś o podobnym statusie immunologicznym… Gdy Ci będzie zimno – ogrzeję, smutno – pocieszę… Mam zasady i wartości w życiu. Nie bawię się w żadne trójkąty i czworokąty, nie rozbijam rodzin…”
Licealista: „Wyobraźcie sobie świat, gdzie każdy ma przypisany biologiczny licznik tego ile razy w życiu bz***ł oraz to, iż jest on publiczny dla wszystkich. Jestem strasznie ciekaw, jak wpłynęłoby to na społeczeństwo, tematy seksu etc. kiedy coś takiego byłoby możliwe do podejrzenia dla wszystkich.”
Marta, 48 (Na drugie mam depresja..): „brak wiary wypalił serce, a samotność oblizuje kości. Nie mam złudzeń”.
Karolina: „Nie szukam męża (już mam), ale też nie jednorazowej przygody. Potrzebuję oddechu, luzu i nowych przeżyć… Ciekawej rozmowy i miłych spotkań”.
Darek z forum internetowego: “Feminizm zrobił swoje.Teraz owoce są zbierane. I to gorzkie… Pranie kobietom mózgów o ich wolności, niezależności, sile …Pierdy rozsadzające zasady i wartości. Lubię kobiety, ale nie te grube wrzaskliwe, podgolone pofarbowane na fioletowo…rzygać się chce. Te w zwiewnych sukienkach, kobiece, uśmiechnięte, z włosami długimi i zrozumieniem relacji z mężczyznami. Cóż… takich chcą mężczyźni z zasadami!”
Monika: „Wyobraź sobie… Tinder jest jak ulica: idę z lekkością i uśmiechem na twarzy, moje oczy wodzą za Twoimi, patrzę i nagle uciekam wzrokiem, by za chwilę znów ukradkiem na ciebie spojrzeć… Więc… Panowie flirtujcie, uwodźcie kobiety…my na to czekamy! I nie pytajcie czego tu szukam albo czy czytałam wasz opis…Litości…”
Natalia: „Spotkania co najmniej raz w miesiącu, smaczne jedzenie, czułość, oczywiście dobry seks: i żadnych złudzeń!”
Weronika, 28: „Chcę poznać kogoś w kim będę mogła się zakochać. Życie trzeba przeżyć tak, by mieć co wspominać, a wstyd było opowiadać. Tak naprawdę nie chcę mieć tindera, szukam szczęścia a nie przygody i mam nadzieję, iż szybciutko zniknę … zabierz mnie stąd…”
Marlena: „Czułego i delikatnego kochanka do stałej relacji minimum raz w miesiącu. Nie chcę nic o Tobie wiedzieć ponad to, iż jesteś bezwzględnie zdrowy, kulturalny i zadbany. Odpowiem tyko na profil/wiadomość ze zdjęciem, natomiast swoich zdjęć nie wysyłam. Będziesz musiał mi zaufać. Jestem piękną kobietą”.
Ola: „Szukam męża a nie stałego związku… Stałe związki są stałe tylko z nazwy. Kończą się po kilku miesiącach lub latach. Facet pobawi się wykorzysta i zostawi. Faceci chcą s…u, mężczyźni chcą rodziny ( ?? Dopisek mój…) Nigdy seksu przed ślubem bo się ze mną nie ożeni”.
Kura domowa: „jeszcze co do przemysłu randkowego: słyszałam z dobrego źródła iż agencje matrymonialne szukają również dla gejów. W Polsce aż dziwne iż jest popyt. Oczywiście zapomniałam o Tinderkach: Na zasadzie bzyk i znikł”.
Magda, 43, katoliczka: „Chłopcy rozwijają się mentalnie tylko do piątego roku życia, słyszałeś ?”
Ewka, 35: „Portale randkowe w tej chwili nie dla mnie. Choć męża spotkałam na takim portalu. Dojrzał we mnie potencjał: śmiech! Ale z tego co wiem od siostry singielki z odzysku nic nie zmieniło się od czasów mojego śmigania. Pozdrawiam”.
Kaja maturzystka pisze na swoim profilu: „Na randkę możemy iść na protest. Ty założysz tęczowe skarpetki, ja namaluję sobie błyskawicę. Taki romans na barykadach”
Patrycja z Warszawy: „Czemu tu jestem? Bo psychiatra zalecił wyjść do ludzi. O mnie: No kids (i fajnie by było, żebyś też ich nie miał). Not married (przeciwko rozwodnikom nic nie mam, każdy ma prawo się pomylić). No money. No future. No life… Może znajdę tu faceta „do pogadania”, kogoś równie dziwnego jak ja, lub totalnie normalnego”.
Zosia, 40, urocza niska, zgrabna długowłosa brunetka, beznikotynowa, wegetarianka i Wisznuitka: „Od razu czułam iż jesteś mi bliski, iż pasujemy, iż masz w sobie tyle ciepła i czułości…(…) tylko nie mów do mnie: Zosiu! Najlepiej Sophie, a w ogóle to mam 7 imion, wiesz ? I pochodzenie szlacheckie z Kresów. (…) Jesteś podobny do mojego ex. Wyjechał z Wawy w góry bo już tu nie mógł wytrzymać”.
Iza, 42: „Jeśli nie widzisz różnicy pomiędzy tinderem i burdelem przesuń w lewo! jeżeli pomyślałeś, iż jedno jest za darmo nie ma punktów za skąpstwo: w lewo. Wiem po co tu jesteś, nie musisz co drugie słowo pisać: seks. jeżeli wpadniesz na pomysł, żeby w pierwszym zdaniu wjeżdżać mi z winem ze spożywczaka na dole „na chatę”: lewo. Fajnie jeżeli coś Cię pasjonuje. Mnie pasjonuje. Śmieję się dużo i głośno. Dobrze pachnę. Podróżuję. Niedosyt jednak…”
Ewelina studentka: „Moi rodzice poznali się na Tinderze haha, to i ja z Tobą też mogę!”
Anonimowy facet: ”Gargantuiczne wymagania kobiet: Kurde, boję się, iż kobiety zrobią taki sprytny trik, iż najpierw obniżą swoje wymagania o 20 procent, ale potem podbiją o 80 procent. Gdyby tylko można na tym coś zyskać np. gdyby był jakiś REIT, albo kontrakt CFD odzwierciedlający 1 do 1 wymagania kobiet to sprzedałbym wszystko i załadowałbym się na longa, jeszcze kredyt bym wziął, sprzedał auto, laptopa, chatę, wszystko i poszedł pod most, bo te wymagania mogą tylko rosnąć. To nigdy nie spadnie. Nie oszukujmy się. Problem tylko w tym, iż niedługo już nikt nie spełni tych wymagań, już teraz praktycznie na dłuższą metę nikt ich nie spełnia. Jakieś przegrywy, a choćby średniacy są już odrzucani na starcie, no niedługo będą tacy faceci na ponadprzeciętnym poziomie też nie wystarczać i będzie kręcenie nosem, ale to jeszcze jakoś wytrzymam, potem będą odrzucani i dyskwalifikowane za to naprawdę tacy zbliżający się do topu, to też jeszcze jakoś przeżyję, ale potem w końcu będę ją, a to już niedobrze. Nie podoba mi się to, w miarę wzrostu tych wymagań słyszę muzyczkę z filmu „Szczęki” za plecami. Prze**bane”
Kamila, 19, lgbt, bardzo wytatuowana: „Kupisz mi wegańskiego burgera i jestem Twoja…”
Alina, 30: „Stara dusza i wiele nowych pomysłów. Nieustająco poszukuję pięknych chwil. Fantastycznie gotuję ale nie potrafię tańczyć. Obejrzę z Tobą zarówno porno jak i filmy Tarkowskiego”.
Joanna, 34: ”Żeby nie było wątpliwości – nic z tego nie będzie (…) Lubię kino arthouse’owe. Jestem w Polskiej Szkole Reportażu. Bywa, iż ćwiczę. Spaceruję. Jestem foodie. Zabawna jestem jak mam dobry dzień (!! ) Lubię ludzi i ludzie lubią mnie”.
Ania 28″ „Wysoki, decyzyjny i mający coś do powiedzenia brunet miłe widziany. Panom z wybujałym ego, małym 'ptakiem’ oraz z zawodu syn dziękuję”.
Anita: „Mężczyźni poszukują kobiety mądrej, pięknej, zadbanej i z poczuciem humoru. Ma być oczytana, seksowna, młoda, z własnym mieszkaniem i samochodem. Powinna mieć wysokie wykształcenie, być samodzielna finansowo i przede wszystkim ma być bezinteresowna. Pozostaje tylko jedno pytanie: Co Ty możesz mi zaoferować ?”
Tinderyzacja uczuć jako cel, efekt uboczny korporacyjnej pop kultury?
Zdesperowani single i singielki łowią się nawzajem online dzięki coraz bardziej wyrafinowanych narzędzi. Wiadomo, iż niektóre kobiety szukają w cyberprzestrzeni tylko adoracji, dowartościowania, wirtualnej namiastki znajomości, nie chcą się choćby spotkać, a co tu mówić o uwodzeniu, romansie czy związku… Faceci zaś, co oczywiste, piszą naraz do kilku dziewczyn, żeby proporcjonalnie zwiększyć swoje szanse. Oczywiście moja percepcja tego „randkowego cyber-supermarketu” jest z pewnością tendencyjna: roi się w nim także bez wątpienia od egoistycznych wyrachowanych samców, ale ja tego nie wiem, bo skąd niby, a wśród profili kobiet ofert przedstawicieli mojego gatunku widziałem może dwie: pojawiły mi się chyba w wyniku błędu skryptu.
Sporo się pisze o utracie głębi relacji, związków, o „Tinderyzacji” uczuć, randek, życia i miłości: ta aplikacja ma opinię narzędzia do szybkiego doboru kolejnej partnerki na randkę a nie pomocy w znalezieniu stałego partnera! Bo wtedy przestaniesz płacić abonament… a chodzi o to „aby gonić króliczka”! Wielu korzystających z niej uważa iż „Tinder jest po prostu do seksu”: skoro tam jesteś, szukasz kogoś tylko do przyjemności bez zobowiązań? Zwanej w kulturze anglosaskiej NSA: no strings attached… po polsku zaś zabawnym ironicznym określeniem takiej relacji jest wylansowane właśnie przez film Pokolenie Ikea cyniczne słówko: pieprzyjaciele…
Jesteś dla potencjalnego partnera/rki, niej/niego prawie towarem – nasuwa mi się tutaj logo francuskiej aplikacji randkowej, której dosadne natrętne reklamy nigdy mi się nie podobały: „Zaadoptuj faceta (Adopte un mec). Temat dla rozważania dla socjologów, co komercjalizacja wszystkich aspektów życia zrobiła z nami?
Odhumanizowanie, uprzedmiotowienie ludzkich relacji jest na rękę całej korporacyjnej machinie: osobnicy coraz bardziej zrobotyzowani we wszelkich aspektach i dziedzinach życia otrzymują coraz więcej swobody seksualnej, znak czasów? (Oczywiście warto unikać generalizacji: wiele szczęśliwych par poznało się i są razem dzięki tej kalifornijskiej aplikacji). Niestety na poziomie świadomości i zachowań kilka nas ludzi od czterokopytnych różni, mimo iż niby jesteśmy tak smart i nowocześni… Już dawno oddzieliliśmy współżycie od prokreacji, a biznes randkowy jest warty miliony dolarów – w czasach, gdy samotność i rozwody to w naszej kulturze prawie epidemia – co z tego iż ogłupia zarówno facetów jak i kobiety prawie nieskończonymi możliwościami wyboru bo ostatecznie lansuje ilość zamiast jakości? (Ale za to jakże te cyfrowe udogodnienia spłyciły naturalny proces poznawania się, wzajemnej atrakcji, subtelnej gry uwodzenia pomiędzy kobietą a mężczyzną…) A nadmiar wyboru ostatecznie utrudnia go, prowadzi do przesadnej stymulacji emocji i nadmiaru bodźców. Dodajmy coraz bardziej powszechną ucieczkę w hedonizm, kult ciała, seks to niestety nowa „religia” i może dlatego często instynkt nas zawodzi!
Maja „Tego właśnie doświadczyłam na tinderze… plaga. Brak chęci prawdziwego poznania! Przecież to jest wartością. Powierzchowne kontakty. Wiem, trudno, czasem chcemy za gwałtownie ale… potrzebna jest też chęć z drugiej strony, żeby poznać a nie tylko przele…ć. choćby seks smakuje lepiej i piękniej z kimś prawdziwym.”
Tymczasem wg dziennikarek amerykańskiego „The new inquiry” Tinder jest czymś więcej niż tylko aplikacją: jest czymś w rodzaju gry a nawet… metafory – ułatwiającej przyśpieszone i zmechanizowane podejmowanie decyzji, tak, nie, lubisz, nie lubisz, nie ma czegoś pomiędzy, nie ma „może”! Daje natomiast złudne, i uzależniające wielu użytkowników, poczucie kontroli…i znowu; w interesie globalnych korporacji medialnych jest tworzenie jak najwięcej „ludzkich klonów” wzorujących się na przekazie mass mediów które i w dziedzinie związków będą zachowywać się jak klienci kawiarnianej sieciówki, no może tutaj mają więcej pola do popisu, swoboda odreagowywania a la huxleyowski „nowy wspaniały świat”?
Leszek z Warszawy: „Barbarzyńca ma w sobie coś z odyńca. Jestem szorstko, władczo i zdecydowanie „czuły”. A reszta jest tajemnicą…”
A na razie na szczęście wiosna nadrabia zaległości…