The Bear sezon 2 – recenzja serialu. Liczy się każda sekunda

popkulturowcy.pl 1 rok temu

The Bear zadebiutował trochę po cichu, a jednak błyskawicznie okazał się wielkim hitem. Docenili go krytycy i widzowie, zgarnął też sporo nagród i nominacji. Pytanie, które pewnie was nurtuje, to w zasadzie wyzwanie, z którym mierzą się wszyscy twórcy mocnego pierwszego sezonu: czy drugi może być równie dobry?

Pierwszy sezon The Bear pozostawił dość pozytywny posmak – w końcu Carmy znalazł pieniądze, za które może odświeżyć knajpę. Spodziewałam się więc dynamicznych scen, gotowania i napięcia, bo w gruncie rzeczy tym właśnie tak zachwycił mnie ten serial. Pierwsze dwa odcinki nie do końca to oferują. Są zaskakująco wolne, a choćby trochę przepłakane. Pomysłowych montaży z jedzeniem również nie uświadczycie i to trochę ugasiło mój entuzjazm. Nie dlatego iż są słabe same w sobie, ale wypadają dość niefortunnie na otwarcie. Brakuje im ducha pierwszego sezonu.

Można się kłócić, iż wymaga tego fabuła. Okazuje się, iż twórcy znowu postanowili być z nami brutalnie szczerzy i nie wrzucają bohaterów do nowej restauracji, żeby sobie radośnie pichcili. Otwieranie nowej knajpy to cholernie pracochłonne zadanie i zadbano, żebyśmy to poczuli. Nawarstwiają się problemy, walą się plany, a choćby ściany w lokalu. To właśnie przygotowania do finałowego odcinka, czyli otwarcia The Bear, będą spinać całość fabularnie. jeżeli dacie szanse zaskakująco wolnym początkom, kolejne odcinki to nadrobią.

fot. kadr z serialu The Bear (2023) / sezon 2 odcinek 1 / Disney+

W tym sezonie akcja wychodzi z kuchni. Carmy nie jest już tak bardzo na celowniku, bo zdecydowanie więcej czasu dostają inni bohaterowie. Mamy prywatę, ale niejednokrotnie subtelną. Widzimy na przykład, iż jedna z postaci spędza sporo czasu przy łóżku szpitalnym i tyle wystarcza, by zrozumieć, z czym się mierzy. Każdy wyrusza na swoją osobistą przygodę. Dosłownie, bo Carmy i Sydney wysyłają kadrę na różne szkolenia i w przenośni, bo każdy trochę w tym sezonie „urośnie”. I chyba to najbardziej różni te sezony, bo pierwszy nie miał czasu, żeby zaoferować nam większe przemiany wewnętrzne. Tym razem poświęcono temu sporo uwagi i ogląda się to z uczuciem ciepła na sercu.

Gotowanie to już nie szaleńcze składanie kanapek, a eksplorowanie smaków. Sydney zwiedza restauracje w mieście, by skomponować nowe menu, co skutkuje całkiem pomysłowym montażem. Marcus uczy się w Danii, gdzie obserwujemy ciche i dokładne cukiernictwo, tak odmienne od fast foodu. Jest też rodzinna kolacja świąteczna, którą przygotowano oczywiście w akompaniamencie wrzawy i tłuczonego szkła. jeżeli więc zastanawiacie się, czy serial o gotowaniu może wam w tym temacie zaoferować cokolwiek świeżego, przekonajcie się. Może.

Scenariusz po raz kolejny stoi na wysokim poziomie. Odcinki są spójne, pełne przerysowanego humoru i świetnych dialogów. Scena kłótni przy rodzinnym stole to świetny przykład tego pisania. Choć odcinek, który zwieńcza, uważam za odrobinę przeciągnięty, sama scena jest po prostu fenomenalna. Przy okazji tego właśnie odcinka nie sposób wspomnieć o rolach epizodycznych, bo obsadzono w nich samą śmietankę. Mnie szczególnie zachwyciła Jamie Lee Curtis, ale każda z nowych postaci coś do serialu wniosła. Na pewno nie bez znaczenia jest tutaj taki a nie inny dobór aktorów, bo myślę, iż to właśnie znane twarze sprawiły, iż te niejednokrotnie krótkie kwestie zostawały ze mną do końca seansu.

Jestem też oczarowana tym, ile tematów eksploruje ten sezon The Bear. Every second counts, głosi napis w jednej z najlepszych restauracji w mieście, gdzie szkoli się Richie. Sekundy liczą się, gdy trzeba przebiec od stacji do stacji w kuchni, gdy zbliża się termin otwarcia lokalu, ale również gdy ktoś bliski cierpi na nieuleczalną chorobę albo gdy mamy szansę zacząć od nowa i zawalczyć o siebie. Bohaterowie poszukują sensu w gotowaniu, zaufania w partnerstwie i stawiają widza przed wieloma ważnymi pytaniami.

Drugi sezon The Bear to zdecydowanie nie jest powtórka z rozrywki. Kuchnie i smaki są różnorodne i świeże, wchodzimy głębiej w relacje i obserwujemy, jak ewoluują. Scenariusz i obsada trzymają poziom i mimo napięcia, za które tak kochamy ten serial, nie brakuje humoru. A finał? Cóż, sami musicie zobaczyć!

Postaw nam kawę wpisując link: https://buycoffee.to/popkulturowcy lub klikając w grafikę

Źródło obrazka głównego: serial The Bear (2022) // Disney+

Idź do oryginalnego materiału