Klasyczny marksizm jest martwy. Oryginały i tłumaczenia gniją w bibliotekach, incydentalnie odkurzane przez przypadkowego doktoranta. Publika ich nie czyta, nie rozumie, nie pamięta. A jednak kurz cyrkuluje jak prąd strumieniowy – niczym prochy Engelsa, które po kremacji wrzucono do morza.