Teściowa, która stała się najlepszą przyjaciółką

twojacena.pl 1 dzień temu

Nie śmiej tak mówić o mojej matce! Oskar uderzył pięścią w stół, aż podskoczyły filiżanki. Ona całe życie dla nas się stara!

Stara? Zosia odwróciła się od kuchenki, wymachując chochlą. Twoja mateczka znów wzięła klucze i przyszła bez zapowiedzi! Ja w szlafroku, włosy nieczesane! A ona mi prelekcje o porządku w domu wygłasza!

Co się z tobą dzieje? Przecież wcześniej Jadwigę lubiłaś…

Wcześniej byłam naiwną głupią! głos Zosi drżał ze złości. Myślałam, co za wspaniała teściowa mi się trafiła. A okazało się, iż tylko śledzi każdy mój krok!

Jadwiga Nowak zatrzymała się w progu kuchni, słysząc tę rozmowę. W ręku trzymała worek z pierogami upiekła je rano, by ucieszyć dzieci. Serce ścisnęło się z bólu. Czyżby naprawdę przeszkadzała? Czyżby Zosia tak jej nienawidziła?

Mamo? Oskar odwrócił się, dostrzegając ją w drzwiach. Długo tu stoisz?

Ja… Jadwiga spoglądała zmieszana na bratową, potem na syna. Przyniosłam pierogi. Z kapustą, wasze ulubione.

Zosia odwróciła się do piekarnika, jej ramiona naprężyły się. Zapadło ciężkie, krępujące milczenie.

Mamo, wejdź Oskar sięgnął po krzesło. Napijemy się herbaty.

Nie, może lepiej… pójdę do siebie powiedziała cicho Jadwiga, odkładając worek na stół. Widzę, iż przyszłam nie w porę.

Odwróciła się i szybkim krokiem podeszła do wyjścia, starając się nie pokazać, jak bardzo ją to zabolało. Za plecami słyszała stłumione głosy syna i bratowej, ale słów rozpoznać nie chciała.

W domu Jadwiga usiadła przy oknie z kubkiem zimnej herbaty. Jak to się stało? Gdy Oskar przyprowadził Zosię na kolację rodziną, od razu ją pokochała. Taka miła, skromna, z dobrymi oczami. I Zosia wtedy zdawała się szczera, nazywała ją mamo, radziła się w sprawach domowych.

A teraz? Czyżby naprawdę wtrącała się nie w swoje sprawy? Może rzeczywiście zbyt często wpada? Ale przecież mieszkają w sąsiednim bloku, tylko przez podwórko przejść. I wnuczka chce zobaczyć, swojego Dawidka.

Telefon zadzwonił wieczorem. Zosia.

Jadwigo, mogę do pani wpaść? Sama…

Jasne, córeńko, wpadaj.

Zosia przyszła czerwona, zapłakana. Usiadła naprzeciw teściowej, pięści miała zaciśnięte.

Chciałam przeprosić zaczęła spiesznie. Za to, iż rano… Przy Oskarze… Nie powinnam tak.

Zosiu, a co się stało? Jadwiga pochyliła się ku bratowej. Co cię tak zdenerwowało?

Wszystko na raz się zwaliło Zosia otarła oczy rękawem. W pracy cięcia etatów, nie wiem, czy mnie zostawią. Dawidek choruje trzeci tydzień, lekarze nic konkretnego nie mówią. A Oskar… on nie widzi, iż już ledwo zipię. Praca, dom, dziecko… A tu pani wpada, ja nieogarnięta, nie pozbierana…

Ojej, córeczko Jadwiga przysunęła się, objęła Zosię za ramiona. A czemu ty się przejmujesz porządkiem? Toż ja nie żadna obca ciotka, ja rodzina.

O to właśnie chodzi szlochnęła Zosia. Pani jest idealną gospodynią, u pani zawsze porządek, gotuje pani wyśmienicie. A ja przy pani czuję się do niczego.

Jadwiga spojrzała na bratową ze zdumieniem.

Zosiu, co ty? Jaka do niczego? Tyś jest wspaniałą żoną i matką. A dom… Co znaczy dom, jak dziecko chore i praca wisi na włosku.

Naprawdę pani nie potępia? Zosia podniosła zapłakane oczy.

Co ty, kochana. Ja sama przez to przechodziłam, gdy Oskara hodowałam. Pamiętam, jak zachorował na ospę, gorączka pod czterdzieści, tydzień nie spałam. A moja teściowa przychodzi, widzi brudne naczynia i zaczyna mnie krytykować. Do dziś przykro.

Zosia pierwszy raz od dawna się uśmiechnęła.

A ja myślałam, iż pani mnie osądza. Patrzy, jak ona żyje, dom zaniedbany, męża nie karmi porządnie…

Mój Boże pokręciła głową Jadwiga. Ja chciałam tylko pomóc. Upiekę pierogi, żebyście nie musieli gotować. Posiedzę z Dawidkiem, jakbyście wychodzili. A tu wyszło, iż tylko przeszkadzam.

Nie przeszkadza pani cicho rzekła Zosia. To ja głupia. Nakręciłam się i wybuchłam.

A wiesz co? Jadwiga wstała, podeszła do kuchenki. Zróbmy porządną herbatę, z tortem. I opowiedz mi o pracy. Może coś wymyślimy.

Siedziały do północy. Zosia opowiadała o trudnościach w biurze, o zmartwieniu za Dawidkiem, o zmęczeniu niekończącym się biegiem. Jadwiga słuchała, przytakiwała, czasem przerywała własnymi uwagami.

A wiesz, mam znajomą w wydziale edukacji powiedziała zamyślona. Może ona coś podpowie, jeżeli naprawdę cię zwolnią.

Poważnie? ożywiła się Zosia.

Oczywi
I choćby gdy lata mijały, ich niezwykła więź, zrodzona z wzajemnego zrozumienia i wsparcia, stawała się silniejsza, dając obu kobietom prawdziwe poczucie rodzinnego ciepła i niezachwianej przyjaźni.

Idź do oryginalnego materiału