Tekszczowa krytykuje wszystko: od mojej sukienki po nasze mieszkanie
Anna i jej mąż Tymoteusz tymczasowo mieszkają z jej rodzicami w niewielkim domu na obrzeżach Poznania. To konieczny krok – młodzi wzięli kredyt hipoteczny na nowe mieszkanie i od trzech lat regularnie go spłacają. Ich plany na szczęśliwe życie rodzinne psuje jednak teściowa, której wtrącanie się zamienia każdy dzień w próbę cierpliwości.
Od samego początku Anna odmówiła zamieszkania pod jednym dachem z matką Tymoteusza, Bronisławą Janiną. Ich charaktery to jak ogień i woda. „Ona jest z tych, którzy zawsze mają do wszystkiego zastrzeżenia” – zwierza się Anna przyjaciółce. „Chyba choćby słońce jej przeszkadza, bo świeci nie tak. Z takimi ludźmi nie da się wytrzymać. Staram się milczeć, nie kłócić, ale moja cierpliwość się kończy. Krytykuje wszystko, co robię, i już duszę się pod ciężarem jej uwag.”
Na ślub rodzice Anny podarowali parze sto tysięcy złotych – na wkład własny do kredytu. Ojciec Tymoteusza zostawił mu mały pokój w starej kamienicy, a Bronisława Janina dołożyła dwadzieścia tysięcy. To wystarczyło, by kupić mieszkanie w nowym budynku. Czekali, aż deweloper skończy wykończenie, i teraz są gotowi się wprowadzić, tym bardziej iż Anna spodziewa się dziecka. „Wkrótce będziemy mieć własną rodzinę i własny dom” – marzy. „Wyprowadzimy się od rodziców i wszystko się ułoży.” Ale stan wykończenia pozostawiał wiele do życzenia. „Instalacje są w porządku, ale tapety w niektórych miejscach odstają, a panele skrzypią. To drobiazgi, ale ich naprawa wymaga czasu i pieniędzy” – wzdycha Anna.
Bronisława Janina, ledwo przekroczyła próg nowego mieszkania, zasypała ich gradem krytyki. „To nie remont, to wstyd! Za takie pieniądze można było pałac wybudować! I ten widok z okna – koszmar!” – oświadczyła. Anna tylko wzruszyła ramionami. Widok na park, sąsiednie podwórko i plac zabaw wydawał się jej wspaniały. „Przecież nie patrzymy na śmietnik! Co jej się nie podoba?” – dziwi się. Teściowa zawsze taka była: na ślubie nie spodobała jej się suknia Anny, przed ślubem – obrączki, teraz – mieszkanie. „Rozumiem, dlaczego jej pierwszy mąż uciekł. Z takim charakterem żaden mąż nie wytrzyma. Sama sobie życie zrujnowała – bo wszystko jej nie takie” – gorzko zauważa Anna.
Prawdziwy koszmar zaczął się, gdy teściowa dowiedziała się, iż młodzi planują poprawki w mieszkaniu. Codziennie rano dzwoni z sarkastycznymi pytaniami: „No co, już się wprowadziliście? A, przecież jesteście milionerami, remont urządzacie! Jak to kiedyś ludzie bez pałaców żyli?” Anna pewnego dnia nie wytrzymała i ostro odpowiedziała: „Remont robimy za swoje pieniądze, wasze dwadzieścia tysięcy już dawno poszło. Przestań do nas dzwonić!” Bronisława Janina przeszła do ataku, przypominając o pieniądzach i pokoju od ojca Tymoteusza, do którego sama nie miała prawa. „Jeśli tak wam żal, oddamy wszystko!” – rzuciła Anna. Teściowa wybuchnęła płaczem, oznajmiając, iż jeżeli Tymoteusz się na to zgodzi, wymaże go ze swojego życia.
Przyjaciółka, wysłuchawsAnna westchnęła ciężko, zdając sobie sprawę, iż prawdziwa walka o spokój jej rodziny dopiero się zaczyna.