Po ślubie razem z mężem cieszyliśmy się spokojnym, przytulnym życiem w naszym mieszkaniu w Warszawie. Wszystko układało się idealnie aż do pewnego dziwnego nocnego telefonu.
O 2:00 w nocy zadzwonił telefon. Mąż obudził się wcześniej niż ja, odebrał i zbladł.
Mamo wszystko w porządku? wyszeptał.
Ona tylko zapytała:
Synku, śpisz? Wszystko dobrze?
To było dziwne, ale pomyśleliśmy, iż może źle się poczuła albo nie mogła spać. choćby mi jej trochę żal było.
Ale następnej nocy powtórzyło się to samo. Znów o 2:00. Dzwoniła, mówiła ledwie słyszalnym szeptem i zawsze to samo:
Synku, śpisz? Chciałam tylko się upewnić, czy wszystko w porządku.
Zaczęliśmy się wściekać. Byliśmy wykończeni, niewyspani, mąż nie mógł skupić się w pracy. Mój gniew rósł z każdym dniem.
Trzeciej nocy zaproponowałam, żeby wyłączyć telefony. Ale o 2:30 ktoś zadzwonił do drzwi. Teściowa przyjechała. Stała w nocnej koszuli, boso. Na twarzy ani śladu zażenowania.
Nie mogłam się dodzwonić i się wystraszyłam powiedziała spokojnie, wchodząc do środka.
Byłam wściekła. Mąż jednak przez cały czas próbował być cierpliwy. Kochał matkę, choć przyznawał, iż to nienormalne.
Tak minęło ponad tydzień. Już baliśmy się nadejścia nocy. Prosiliśmy, błagaliśmy, żeby przestała. Bezskutecznie.
Pewnego razu choćby na nią nakrzyczałam, ale tylko się uśmiechnęła. Gdy w końcu po kilku dniach poznaliśmy prawdziwy powód tych nocnych telefonów, ogarnął nas przerażający dreszcz.
Tamtej nocy znów wyłączyliśmy telefony. Liczyliśmy, iż wreszcie się wyśpimy. Byliśmy pewni, iż teściowa znowu przyjedzie.
Ale tym razem nie pojawiła się. Zdziwiliśmy się, a choćby odetchnęliśmy z ulgą. Obudziłam się wypoczęta i pełna radości.
W ciągu dnia postanowiliśmy ją odwiedzić. Sprawdzić, czy nie jest obrażona albo chora.
Gdy otworzyliśmy drzwi jej mieszkania w Łodzi, uderzył nas dziwny zapach Leżała w fotelu, martwa. Telefon trzymała w dłoni. Był wyłączony.
Zgon nastąpił około drugiej w nocy.
Wtedy olśniło nas jak grom: nie dostaliśmy telefonu, bo już nie mogła zadzwonić. Bała się, iż umrze sama, czuła, iż nadchodzi koniec, a my okazaliśmy się niewdzięczni.
Zawsze odbierajcie telefony od swoich rodziców. Może dzwonią do was po raz ostatni.