Mamy konkurencję dla młodego Chajzera, a przyznaję, to wyjątkowo nisko zawieszona poprzeczka.
Owszem, ten gostek nie ciągnie koksu jak odkurzacz Dyson (co młody Chajzer robił i się tym chwalił), ale też się sam zaorał i oklepał, a teraz oczekuje braw.
No, ale nie przedłużajmy, jedziemy z tą gnojowicą.
xxx
Pisze Rafał:
„Hej dziewczyny. Pora przyznać się wam do czegoś. Poznałyście na portalu super faceta i zostałyście zghostowane? Jest jakaś możliwość iż to byłem ja.
Już spieszę się z wytłumaczeniem. W ramach zemsty na kobietach za to iż mnie krzywdziły i łamały mi serce i przez cały czas to robią, ja postanowiłem robić to samo. Korzystając z pomocy sztucznej inteligencji, tworzyłem profile z fikcyjnymi fotkami, danymi itp. na badoo, tinderze i sympatii. Oczywiście profile były tak skonstruowane, żeby zachęcić panienki do matcha i zapoznania się.”
(Już chciałem zażartować, iż sztuczna inteligencja była mu potrzebna, bo własnej nie starczało, ale nie ma co punktować oczywistości, to oczywiste, koleżka goli jaja po nic.)
„Jakie wybierałem kobiety? Minimum 8/10 także same atrakcyjne. Korzystając z faktu iż potrafię ciekawie pisać, sprawiałem, iż nawiązanie kontaktu z nimi nie było wyzwaniem.
Często przechodziłem też na rozmowy głosowe. Wtedy to już niektórym odbijało, bo mało który facet ma taką gadkę i barwę głosu jak ja.”
(Tak, tak, ja też prawie w tym momencie oślepłem, zwłaszcza od rozsiewanego przez ziomeczka JA,JA,JA i jego przerwy masturbacyjnej.)
„No i tak się laski wkręcały i były chętne na wiele rzeczy, zależy, jaką się poznało … albo dalszy rozwój znajomości, albo seks na pierwszym spotkaniu itp itd.
(He, he – iż tak pozwolę sobie dodać w jego imieniu)
Każda była na swój sposób inna. Ile ich w sumie było? Oj dużo, uzbierało się z czasem … nie robiłem żadnych statystyk ani podobnych głupotek.
Kręciłem max z kilkoma laskami naraz, żeby nie zamotać się i nie pomylić się, ale praktyka czyni mistrza. Stało się to dla mnie proste, banalnie naturalne.”
(Już kończy.)
„Zazwyczaj po kilku dniach, max tygodniu całkowicie urywałem kontakt z taką laską. Spora ich część w tak krótkim czasie zdążyła zaalokować w jakiś sposób swoje emocje, serce, uczucia w taką znajomość a ja z największą przyjemnością zrywałem taki kontakt.
Działanie takie dawało mi sporo przyjemności, bo utwierdzałem się w przekonaniu, iż lubią ze mną pisać i uwielbiają rozmowy głosowe. Dodatkowo dawało mi satysfakcje zrywanie/ ghostowanie takich znajomości, bo miałem lekkie poczucie sprawiedliwości iż to nie tylko ja cierpię przez kobiety, ale one też cierpią przeze mnie, i to te bardzo atrakcyjne!”
Usłyszałam, iż gdybym miała choć odrobinę seksapilu, to może by tego nie potrzebował
Bądź jak kto woli ta sama sytuacja w wersji kobiecej:
„Kobieta:
czwartek: bardzo Cię lubię
piątek: relacja z Tobą jest dla mnie ważna
poniedziałek: ghosting, odczytane, olane
wtorek: ghosting, odczytane olane
środa.. cisza… weekend cisza… wtorek cisza.
Po ch*j to robicie? Wiecie, iż to rani ludzi?”
Na to przedostatnie pytanie odpowiedź akurat znam.
Rafcio, który swoim postem pochwalił się na jednym z forów randkowych, oczekując oklasków, jest po prostu męskim odpowiednikiem wina Amarena z Biedronki. Amarena udaje, iż jest winem, a jest bełtem.
Rafałku, mordo ty moja: udajesz mściciela i Alvaro, a jesteś zjebem, który krzywdząc kobiety, leczy swoje kompleksy. Jesteś tak zjebany, iż adekwatnie nie do odzjebania.
Ale ten dzban, to tylko przykład. Wiele osób czytając ten tekst powtórzy, iż ghosting to współczesna plaga, kilku psychologów już zresztą miało epizod defekacyjny w śniadaniówkach na ten temat. Ale bądźmy poważni. Każda kobieta, która daje się na to nabrać, robi to na własne życzenie.
Jednym ze zdań, z których jestem naprawdę dumny, jest fragment Pokolenie Ikea, gdzie napisałem:
„Nigdzie nie ma tylu emocjonalnych kalek co w sieci. Nigdzie nie ma tylu kobiet, które każdym porem swojego ciała krzyczą: pokochaj mnie! Zaakceptuj mnie! Które poznają faceta i po dwudziestu minutach rozmowy na komunikatorze od razu myślą: to on!
To osoba, której sztuczna szczęka za 60 lat będzie stała na mojej szafce. Spotkanie ideału jest łatwe. jeżeli tworzymy go we własnej głowie.
Nigdzie co w sieci nie ma tylu rozchwianych, słabych intelektualistów. Którzy potrafią tylko pieprzyć bez sensu, użalać się nad sobą, a następnie wyrywać panienki, łapiące się na ich teksty.”
To dotyka czegoś prawdziwego. I tu powtórzę jeszcze raz coś bardzo niemiłego.
Sorry, koleżanki, ale same jesteście sobie winne
Same siebie krzywdzicie. Same napierdzielacie łbem w ścianę, a później dziwicie się, iż boli.
Zaraz wam to ekstraordynaryjnie rozrysuję:
Ta męska taktyka, niby ghostingu, ma dwie odmiany.
Zacznijmy od zagrywek wspomnianego Rafałka. Rafałek, jak wielu zawodników, którzy startują w tej dyscyplinie, ma samoocenę na poziomie ciosów Marcina Najmana (chociaż nie, Najman to przy nim mentalna ekstraklasa). Taki ziomek pisze z kobietą, czasami długimi miesiącami. Ale w ogóle nie ma zamiaru się z nią spotkać. NIGDY.
Dlaczego? Boi się realnych kobiet, bo go odrzucają. I to jest clou, albo – jak kto woli – tu jest kawałek sołtysa pogrzebany. Jedyne czego on chce, to świeża dostawa nagich zdjęć. To jest jego motor, to jest jego cel. Zdjęć, które później często pokazuje kumplom, opowiadając jakie kobiety są głupie. Ewentualnie tłucze do nich karpia.
Ale dziewczę, które w to idzie, w głębi duszy czuje, iż to jest bagno, bo cała relacja jest równie prawdziwa jak tyłek Fagaty. Kobieta wie, kiedy mężczyzna ją chce. Gadasz z ziomkiem przez sieć? To najpóźniej po tygodniu się z nim spotkaj. Wszystko będzie jasne (również, gdy odmówi).
I taktyka (słowo “męska” nie przechodzi mi tu przez gardło) numer dwa:
Wbijam się w nią jak w pitę
Jak facet ma inteligencję nieco wyższą niż dystrybutor Orlenu, to prędzej czy później orientuje się, iż kobiety są wrażliwe na słowa. Pewne wyrazy i zdania sprawiają, iż szybciej miękną i szybciej zdejmują majtki. Z panem Pitą wykonuje się więc wspólnie odwieczny rytuał romantyczny pod tytułem: ‘kolacja’, lub bardziej niskokosztowo: ‘spacer plus, kawa’, gdzie on zrywa kwiatka z osiedlowego klomba i mówi:
„Od lat nie czułem czegoś podobnego.”
A później, gdy Netfliksa ogląda się tak nieuważnie, dodaje:
„Żadna kobieta nie ma tak delikatnej skóry jak Ty.”
Bądź:
„Przy żadnej nie czułem tego co przy Tobie. Czuje się jak mężczyzna i mały chłopiec jednocześnie.”
I randkę później:
„Żadna kobieta nie ciągnie tak dobrze jak Ty.”
I choć zdanie to zgrzyta, niczym piach między zębami, tanią wulgarnością i niepotrzebną dosłownością, większość zejdzie i tak na kolana, ciesząc się z tego „unikalnego” komplementu. To jak z Grycanem: królestwo robienia gałek, za niewielkie pieniądze.
Oczywiście, każdą z tych sekwencji inne kobiety słyszały wcześniej, a kolejne będą słyszały za chwilę.
To nie jest detal, to jest hurt
W tej relacji kobieta składa się tylko z części intymnych i z tego, co może dać. Bo co tutaj się liczy? Orgazm i seks.
Kobieta się zako…, on jest tylko …chuje(m).
I po trzecim, czwartym razie, kiedy urok nowości odpada, kiedy tyłek jest znany, cycki są znane, wygięcie jest znane, nadchodzi fala nudy. Ziomek tam pompuje z tyłu i myśli, iż w sumie to lepiej się bawi pocinając na konsoli. Wydaje więc ostatni pożegnalny ryk, niczym żubr, udając się do swojej samotni, gdzie za moment będzie polował na coś świeżego (jeśli już nie jest umówiony na mieście). Całkowicie niezdolny do emocjonalnej bliskości.
I znowu, dziewczę, które w to idzie, WIE, CZUJE I MUCZY, iż coś tutaj nie gra.
Bo koleżka, jeżeli mu zależy na kobiecie, wprowadza ją do swojego świata (swoich przyjaciół, do swoich lęków i marzeń, swoich rodziców), a nie tylko do swojej sypialni. Kiedy zaś ziomek ucina kontakt, to kobieta musi sobie uzmysłowić jedno: była dla niego zabawką. Głównie seksualną, czasami emocjonalną, a czasami bezpłatną sprzątaczką czy kucharką. Facet grał nią na padzie.
Kto jest tutaj winien?
Pan.
Pani.
Społeczeństwo.
Jak to stwierdziła moja kumpela: „Teraz już ludzie są skażeni jacyś. Od nastolatka, po starego chłopa czy starą babę, skażeni. Zainfekowani niezdolnością do kochania i masą iluzji i iluzyjek. Wzięci za zakładników, odurzeni i wsadzeni jako kolorowe figurki w karuzelę. Figurki, na które się siada tylko na chwilę, a po chwili schodzi albo z nudów albo z nudności.”
OBUDŹCIE SIĘ K… RWA
A na koniec krótki apel do zjebów, typu Rafałek: masz odwagę wchodzić w relacje, to – do c*uja Wacława – miej odwagę rozmawiać o swoich oczekiwaniach. A przede wszystkim miej odwagę uczciwie kończyć takie relacje.
A jeżeli nie masz takiej odwagi, to rozwarcie pochwy płetwala błękitnego sięga choćby sześciu metrów średnicy.
To czyni ją trzecią największą p*zdą na świecie. Zaraz po Tobie. I po Rafałku.
Chcesz dostawać powiadomienia o nowych notkach?
A czy Ty już wiesz, iż napisałem nową książkę?
Strasznie mnie nudzi przypominanie o tym, ale ostatnio dostałem pytanie, czy to prawda, iż powstał film Pokolenie Ikea, więc chyba warto powtarzać pewne komunikaty.
Najnowsza moja powieść nosi tytuł „Ostanie tango”. I jest fajna, czasami zabawna, a czasami depresyjna. Ot, cały ja: 4,8/5 na Empiku.
I najwyższa moja ocena w historii na Lubimy Czytać (serwisie, który mnie strasznie nie lubi) 7,2/10.
Papier tu:
https://www.empik.com/ostatnie-tango-piotr-c,p1451745306,ksiazka-p
E-book tu:
https://www.legimi.pl/ebook-ostatnie-tango-c-piotr,b1163730.html
Audiobook tu:
https://www.legimi.pl/ebook-ostatnie-tango-c-piotr,b1166754.html
I tu:
https://www.storytel.com/pl/books/ostatnie-tango-2866315
Tyle. Buzi