Ten fotograf tworzy dzieła sztuki wykorzystujące fotografię podróżniczą i uliczną

oen.pl 11 miesięcy temu


Nina Papiorek należy do tych nielicznych fotografów, którzy bez wysiłku łączą różne gatunki. Od razu zostajemy przeniesieni do chwili na ulicy, gdzie bystre oko Papiorka wyławia samotną postać w dżungli nowoczesnej architektury.

Jednak jej obrazy zawierają także wyczucie miejsca charakterystyczne dla fotografa podróżującego oraz, bez wyjątku, wrażliwość artystyczną i minimalistyczną równowagę. Zrób to sam zapytała Ninę, jak udaje jej się łączyć wszystkie elementy swojego życia, aby znaleźć czas na podróże i przez cały czas czerpać inspirację do tworzenia tych wyjątkowych zdjęć.

DIYP: Opowiedz nam trochę o sobie i swojej fotograficznej podróży oraz o tym, jak zacząłeś

Nina: Jestem mamą dwójki dzieci, pracuję jako grafik i fotograf. Jestem kawoszem, miłośnikiem muzyki, mam słabość do designu i minimalizmu. jeżeli zapytasz mnie o moje hobby, sprowadza się to dokładnie do jednego. Fotografia.

Na pewno nie usłyszycie typowej historii o tym, jak mój ojciec wprowadzał mnie w świat fotografii, gdy byłem dzieckiem! Szczerze mówiąc, w mojej rodzinie nikt nigdy nie zainteresował się tym tematem i nie poświęcił mu ani jednej myśli. Więc tylko ode mnie zależało, czy znajdę „swoją rzecz”. Zacząłem poważnie podchodzić do fotografii około 20 lat temu. Któregoś ranka po prostu obudziłem się z taką myślą. Kupiłem więc aparat, aby zabrać go ze sobą na wycieczkę, co było prezentem, który sam sobie zrobiłem po ukończeniu studiów.

DIYP: Ile czasu zajęło Ci znalezienie swojego stylu i niszy? Jaką radę miałabyś dla fotografów, którzy wciąż chcą zdefiniować swój styl?

Nina: Naprawdę wierzę, iż nie musisz szukać swojego stylu, to Twój styl znajdzie Ciebie! NIE powinieneś myśleć o znalezieniu stylu, po prostu strzelaj, co ci się podoba! Z biegiem czasu nauczysz się, co dobrze wygląda na twoich oczach i zrozumiesz, jak optymalizować swoje zdjęcia.

Powiedziałbym, iż mój „styl” to sztuki piękne, może mieszanka fotografii ulicznej i krajobrazowej. W zależności od mojego nastroju, raz jeden gatunek zajmuje więcej miejsca, raz drugi.

Jednak przez ostatnie cztery lata skupiałem się wyraźnie na fotografii ulicznej, która w moim świecie opiera się na liniach i kształtach. Lubię wykorzystywać tła architektoniczne lub minimalistyczne wzory, pracować z wiodącymi liniami i integrować samotnych ludzi z miejskim środowiskiem.

Cechą charakterystyczną wszystkich moich zdjęć jest bardzo minimalistyczne podejście. Lubię schludne, wyraźne zdjęcia, w których mój wzrok jest skierowany bezpośrednio na główny obiekt i nic nie jest rozpraszane. Dzięki temu najmniejsze rzeczy, jak pojedynczy kamień w wodzie, stają się gwiazdą zdjęcia, a Ty rozpoznajesz ich elegancję i piękno w zupełnie inny i niepowtarzalny sposób. Dziękuję, iż nazwałeś to „moim stylem”, to w moim mniemaniu największy komplement dla fotografa.

DIYP: Jaki jest najtrudniejszy aspekt fotografii ulicznej?

Nina: Nie uważam się choćby za typowego fotografa ulicznego, nazywam siebie fotografem dzieł sztuki „na ulicy”. Jako fotograf uliczny zawsze starasz się uchwycić codzienne życie, typowe sceny i jest to rodzaj filmu dokumentalnego. To nie jest mój osobisty cel, chcę stworzyć pewne estetyczne widoki. Może coś, co chciałbyś powiesić na ścianie. Dlatego myślę, iż to inne podejście.

Ale w obu przypadkach najważniejsza jest cierpliwość i „widzenie”. Trzeba rozpoznać dobrą sytuację i idealny moment. Wszystko polega na przebywaniu na zewnątrz i motywowaniu się.

DIYP: Twoje zdjęcia są prawie bez wyjątku czarno-białe. Co Cię przyciąga w tym braku koloru? Czy kiedykolwiek dasz się nabrać na fotografowanie w kolorze?

Nina: W ogóle nie kojarzy mi się z tym określeniem „uwodzenie”. Dla mnie czerń i biel bardzo pomagają w realizacji mojego minimalistycznego podejścia. Kolory rozpraszają uwagę, zwłaszcza jeżeli na moim zdjęciu nie pasują do siebie lub pojawiają się w dużych ilościach.

Dla mnie czerń i biel to absolutna estetyka. Często widzę kolorowe zdjęcia i zastanawiam się, co fotograf widział w schemacie kolorów. Moim zdaniem często w ogóle nie wspiera przekazu obrazu.

Nie mam nic wspólnego z kolorowymi obrazami i podczas robienia zdjęć myślę czarno-biało. Z pewnością zawsze znajdą się pojedyncze zdjęcia, które w rzeczywistości wyglądają lepiej i są bardziej harmonijne kolorystycznie, ale w sumie nie znajdziesz tego u mnie za kilka lat.

Zrób to sam: Twoje zdjęcia prawie zawsze przedstawiają jakąś postać, samotną lub w jakiś sposób wchodzącą w interakcję ze sceną. Czy planujesz to z wyprzedzeniem, czy po prostu pozwalasz, aby wszystko rozwijało się organicznie?

Nina: Czasem to planuję, czasem nie. Lubię spontanicznie spacerować po mieście i szukać tła, powtarzalnych wzorów czy ekscytującej sytuacji świetlnej. Zwłaszcza w nieznanych miejscach czuję dużą inspirację nowością danego miejsca. Zauważam okoliczności, które w życiu codziennym po prostu przeoczyłbym w domu.

Ale oczywiście często znajduję swoje miejsca na przykład w dobrze znanych budynkach i wcześniej przeprowadzam badania. Zasadniczo, kiedy wybieram się w podróż, zwykle mam w kieszeni plan, który pomoże mi, jeżeli moja kreatywność uśpi mnie lub choćby mnie opuści. Takie fazy się zdarzają. Po długim okresie oczekiwania w końcu docierasz do Lizbony i nagle zaczynają boleć Cię stopy, jest stanowczo za ciepło, a zdjęcia, które do tej pory zrobiłeś, nie zadowalają Cię. W takich sytuacjach mój nastrój może gwałtownie się zmienić!

W takich przypadkach mogę wykorzystać mój plan jako przewodnik i wiedzieć, które miejsce prawdopodobnie rozbudzi kreatywność. Ale oczywiście nie myślę z góry, jakie zdjęcie można tam zrobić, z którego rogu placu zostanie zrobione i jak dokładnie powinien wyglądać efekt. jeżeli chodzi o te aspekty, lubię chodzić do miejsc całkowicie bezstronnych.

Fotografia oznacza dla mnie cierpliwość. Nie możesz zrobić jednego zdjęcia i pomyśleć: „To wszystko”. Trzeba popracować nad sceną, żeby była lepsza. A może idealnie. Próbuj, próbuj, próbuj… strzelaj, strzelaj, strzelaj. Więc moja fotografia prawdopodobnie nie jest fotografią uliczną. Nazwałbym to „Sztuką piękną na ulicy”.

DIYP: Jakie jest Twoje ulubione miejsce, które do tej pory fotografowałeś? Czy bardziej inspirują Cię nowe lokalizacje, czy lubisz wracać do tych samych lokalizacji?

Nina: Zawsze bardziej inspiruje mnie nowe miejsce, w którym nigdy wcześniej nie byłem. Moim ulubionym miejscem do robienia zdjęć było miasto Varanasi w Indiach nad świętą rzeką Ganges. Ale nie znajdziesz żadnego z nich w moim portfolio. To właśnie nieopisane uczucie mistyki i odmienności w tym miejscu mnie urzekło i nie da się tego opisać słowami. W Europie najbardziej kocham Lizbonę.

DIYP: Jakiego sprzętu fotograficznego zwykle używasz?

Nina: Jestem użytkownikiem Fujifilm i fotografuję zarówno średnim formatem GFX, jak i systemem X. To, co uwielbiam w systemie GFX, to niewiarygodna jakość obrazu, zwłaszcza jeżeli chodzi o fotografię opartą na architekturze, gdzie muszę poprawiać linie lub przycinać.

Ale oczywiście jest duży i ciężki i większość ludzi stwierdziłaby, iż nie pasuje do mojego rodzaju fotografii, ponieważ dużo pracy wykonuję podczas podróży. Ale myślę, iż to tylko sposób myślenia. Nie mam problemu z noszeniem swoich rzeczy

System FUJIFILM x jest oczywiście mniej zauważalny, bo jest dużo bardziej kompaktowy. Jest szybszy i podoba mi się tak samo jak GFX. Używam aparatu FUJIFILM X-H2 z różnymi obiektywami zmiennoogniskowymi. Decyduję więc spontanicznie.

DIYP: Jak godzisz wszystko w swoim życiu (pracę i rodzicielstwo), a jednocześnie dajesz sobie wystarczająco dużo czasu w tworzenie dzieł sztuki, robienie zdjęć i planowanie wycieczek?

Nina: Właśnie z tego powodu zrobiłem dłuższą przerwę w fotografii, około 7 lat. Kiedy Twoje dzieci są małe, nie możesz skupić się na innych rzeczach. Nie musisz choćby myśleć o podróżowaniu, skupiając się na fotografii. Ale myślę, iż to zupełnie w porządku. Kiedyś czas wróci, dzieci dorosną i w moim przypadku miłość do fotografii nigdy nie zniknie.

Więcej prac Niny można zobaczyć na jej stronie internetowej lub śledzić ją na Instagramie.




Źródło

Idź do oryginalnego materiału