Minęło już dziewięć miesięcy, odkąd Artur zamilkł. Na początku Helena Markowa liczyła dni, zaznaczając je w starym kalendarzu wiszącym w kuchni. Potem przeszła na tygodnie. W końcu przestała całkiem, bo każdy nowy dzień bez wiadomości ranił ją jak ostry wiatr styczniowej nocy. Wciąż jednak sprawdzała skrzynkę pocztową — o świcie, gdy pierwsze promienie słońca muskały […]