Swoją pierwszą noc pod namiotem pamiętam ze szczegółami. To było lato na mazowieckiej wsi, miałam 15 lat i razem z kilka lat starszą koleżanką pojechałam na działkę jej wujka. Chłopak Marty pożyczył nam stary, harcerski namiot i podwiózł pod bramę. Miałyśmy kilka kajzerek, parówki, wyciągnięte z piwnicy, śmierdzące wilgocią śpiwory, pamiętające chyba jeszcze młodość naszych...