Mła się zastanowiła przy okazji ostatnich występów Afrykanera nad kwestią tzw. postępu. Zacznę nieco na około. Wicie rozumicie, żyjemy w dwóch systemach - w Rosji i Chinach to autorytarni polityczni trzymajo za
mordę biznes, w Stanach jest dokładnie odwrotnie. Europa tak gdzieś pośrodku. Afrykaner
"walcząc" o wolność słowa zaproponował szum informacyjny. OK, da się
przeżyć o ile ma się sprawnie działający mózg, Afrykaner zdawa się liczy
na to iż większość użytkowników jego społeczniaka takowego nie posiada.
choćby Zucky postanowił dołączyć, po wypraniu milionów mózgów. Taa...
wolne słowo, wolny kraj i wogle. Mła jako stara rura niejedno pianie o wolności przeżyła i nauczyła się już rozpoznawać ściemy w tym temacie, zaprawdę powiadam Wam, nie o wolne słowo tu chodzi a o cwańsze pranie mózgów. Cenzura jest zbyt widoczna, ludzie bardziej świadomi, trza zmienić program w pralce. Te wszystkie Muski i Zuckerbergi majo tyle wspólnego z jakąkolwiek wolnością co mła z wszczepianiem włosów na męskich klatach. To widać po tym jak wolny rynek zmienił się w USA w korporacjonizm
( szykuje się z czasem zwielokrotniony "problem niemiecki" bo stworzone przy
wsparciu służb społeczniaki, w co wliczam też platformy handlowe sensu stricte, zaczęły się finansowo usamodzielniać i same
teraz tworzą władzę, którą mogą kontrolować razem z tymi od energii! ). Niech no tylko któś nowy zaczyna się z nowymi
technologiami rozrastać to korpo go albo wykupują albo starannie niszczą. Ostatnio była akcja z tzw. sztuczną inteligencją, wiele zarzundów się obsrało z tej okazji.
Mła już chyba na ten temat pisała iż ten tzw. rozwój technologiczny, te patenty na patenty, cały ten zgiełk o innowacyjności jest z lekka
dęty, mła chodzi o to iż opowieści o nowych klawiaturach, super
ekranach, drukarkach itp. zastępują nam opowieści o konkretach. Wicie
rozumicie, kiedyś można było samolotem pasażerskim w 2 godziny dolecieć z
Europy do Ameryki Północnej, zjeść tam w ludzkiej cenie stek z krowy,
która trawę widziała i dotrzeć na wieczorny obiadek we Francji. Lot nie
należał do tanich ale był możliwy, teraz to sobie tego typu podróż
wydrukujcie w drukarkach 3D. Inżynieria stoi tak wysoko iż NASA poszukiwała jakieś parę lat temu
starych zapisków z lat 60 i 70 XX wieku żeby silniki do rakiet
budowanych przez wiadomo kogo działały. Ludzie śniąc informatyczny sen
stracili na tyle kontakt z realem iż tego nie zauważają.
Medycyna i biologia jeszcze dają radę, tam przynajmniej są odkrycia,
nowe pomysły na terapie, cóś się dzieje. Fizycy za to drepczą w miejscu, znaczy teorie są ale problemem staje się
to, co w końcu przystopuje wszystkie nauki przyrodnicze - chamska,
przyziemna inżynieria. Taka, która jest w stanie tworzyć zarówno
instrumenty badawcze jak i zmieniać diametralnie jakość naszego życia. Dla mła inżynieria to też pewien sposób podchodzenia do problemów, hym... no zastój widzę. Przykłady? Od
słynnych katalizatorów VW po państwowy nadzór nad tym co robi Boening i
tę nieszczęsną Teslę.
Uważacie społeczniaki za cóś co zmienia świat? Macie rację,
wielka zmiana socjologiczna ale jak to się ma do konkretów, do przełomowych zmian w sposobie życia, no i nie mam tu na myśli wielogodzinnych odlotów do wirtualnej Nibylandii? Dzięki tym innowacjom jesteśmy w stanie zmówić
on line bilet na 8 godzinny lot z Europy do Ameryki Północnej, zaprawdę
wielka to oszczędność czasu. Kupimy meble i insze przedmioty on line i żarło, o którym pojawio się treści iż zdrowe, no i tyle się
zmieniło. Posiadanie kasy
sprzedaliśmy za łatwość klikania. Pozwoliliśmy aby niemal wszelka aktywność społeczna była oplątana informatycznie, znaczy podatna na kontrolę. Teraz na tapecie program samouczący,
zwany szumnie sztuczną inteligencją. Mła troszki ostatnio czytała na
temat możliwości tego nowego, kochani to jest ondulowanie mgły, co
najwyżej początek początku, o ile w ogóle stworzenie inteligencji
podobnej do naszej jest możliwe. Jest niestety duża szansa iż Silicon
Valley projekt sprowadzi do maszynki do zarabiania kasy, jak zawsze. A jak tak do tego co poza informatyką to damy wam coś zbudowanego na zasadach, które sobie wymyśliliśmy dziesiąt
lat temu i wmówimy wam iż to, Panie tego, "przełom w nauce" lub
"przełom w technologii". Taa... i niech żyją gówniane elektryczne
samochody i kolejne gdybania fizyków teoretycznych. Jedyną rzeczą która cóś realnie zmienia są drony na polu walki, które zaraz przejdą do cywila i będą zmieniały nam świat. Jak zwykle to wojna pokazuje możliwości, niestety. No ale drony to żadna nowa technologia, nieprawdaż? Hym... za to nowe technologie wybielania zębów, wszczepiania włosów jakże pięknie współgrają z filtrami upiększającymi w społeczniakach. Drepczemy w miejscu bo korporacjonizm zastąpił wolny rynek? Do końca nie jestem przekonana iż stoi za tym jedna przyczyna ale cóś w tym jest.
Muzycznik dziś z tych wspomagających myślenie. Młynarski mła tu znów pasuje jak ulał. Stare ale przez cały czas jare.