Mła w związku z występami duetu Ryży i Afrykaner przypomniała sobie swojskie przysłowie "Krowa, która dużo ryczy mało mleka daje", tak konkretnie to jej to wpadło do łba, kiedy Mamelon, polityką zajmująca się okazjonalnie, jak to normalny człowiek, zadała mła pytanie - "Co oni tak grożą? Co oni tym chcą przykryć?" Ach kochany Mamelonku, niemoc własną, bo dopiero teraz dźwignię do nacisków budujo i to dzięki wyzywanego od pierdół Sleepy Joe. Okazało się bowiem iż tzw. lewary oddziaływania lekko naruszone a burdel w gospodarce Stanów ma przyczyny strukturalne, podobne troszki do tych niemieckich, tylko bez socjalu. No i trza szybkich sukcesów, bo się naobiecywało a teraz jak tu np. wykopywać młodych Latynosów kiedy US Army ma wakaty albo nie popierać własnego gazu na eksport produkowanego? Taa... Gospodarki też się od razu nie rozrusza, tym bardziej iż korporacjonizm wcale jej nie służy, choć klub miliarderów sądzi inaczej. Będzie się działo. Europa ma swój gorzki raport Draghiego, Stany dopiero taki raport czeka ale już widać iż trza tu jakieś środki zaradcze wprowadzić by gospodarce pomóc. Pomysły w stylu Afrykanera oznaczają zapiendrol na miliarderów. Kiedy Henry Ford żądał od swoich pracowników naprawdę dużo, to przynajmniej za to solidnie płacił, to co proponuje Afrykaner to he, he, he. W Stanach do tej pory unikano jak ognia posiadania świadomości iż trza się skonfrontować z kapitałem, tam jak na razie jest opowiastka iż kapitał nas uratuje. Cena za ten "ratunek" może być jednak nie do zapłacenia, na Kapitolu i w Białym Domu teraz mogą zasiąść ludzie, którzy często swoje życzenia biorą za rzeczywistość, na tyle cwani żeby zrobić pieniądze i na tyle głupi żeby nie widzieć zagrożeń. Mogą, bo nie muszą, podziały wśród republikanów robią się widoczne. Harcowanie Afrykanera i jego naciski w sprawie łagodnego podejścia do Chin, czytaj do ochrony afrykanerskich interesów w tym kraju, nie wszystkim się podobają. Ludzie z MAGA cóś jakby znerwowani. Rycerz wolności słowa skasował kilka MAGAkont na X, he, he, he. Taa... główny problem związany z demokracją to ten, iż nieliczni bogaci znajdują sposoby na oszukanie wszystkich innychEch... Na razie będą wdrażane recepty, dekretami a jakże. Skąd my to znamy? Tylko iż cudowne recepty Ryżego mogo bardziej zaszkodzić niż pomóc. Dowód? Jak myślicie dlaczego z jednej umowy o wolnym handlu z Meksykiem i Kanadą Ryży chce zrobić dwie? Bo jego poprzednia administracja tak ją skonstruowała iż korzystają na niej Meksyk i Kanada a nie Stany, na co dowodem jest spora różnica między importem z tych państw a eksportem amerykańskim na te rynki. Taa... geniusz biznesu. Ale za to w wywrzaskiwaniu w kierunku tego dupka Trudeau nie ma równych, to iż przy okazji wkarwia nie tylko kanadyjskich konserwatystów ale i kanadyjskie społeczeństwo, to mniejsza. Ryży nie bardzo kuma iż za mało marchewki, za dużo kija, ktoś go w końcu sprowadzi do parteru i przekłuje ten amerykański balonik. Nasz kraik to nie będzie, my go tylko chcemy oszukać. On jest, wbrew pozorom, dość łatwowierny, Kim go wyobracał swego czasu nieźle. No i tu dochodzimy do tego co w tej chwili wykańcza Zachód. Rozbuchana chciwość i chęć uzyskania maksimum zysku przy minimalnym wkładzie kapitału a czasem myślenia z jednej i totalne rozpasanie socjalu, gdzie coraz mniejsza część osób pracujących utrzymuje tabuny nieproduktywnych z drugiej. Swego czasu Margaret Thatcher powiedziała "Chciwość jest dobra", niestety nie dodała iż w rozsądnej ilości. Lewicowi politycy europejscy też nie znają umiaru, obiecują wszystko w zamian za nic, co jest totalną głupotą ale nadzwyczaj chętnie przyjmowaną. Mła dlatego od zawsze była przeciwna pińcet plusom bo uważała iż przejęcie przez państwo części zobowiązań ludzi zdrowych, mogących zarabiać, w kwocie, która wówczas stanowiła jedną trzecią niskiej płacy na rękę jest po prostu chore. To nie żaden udział w torcie, to zwykłe przeżeranie państwa. Mła nie jest i nigdy nie była przeciwna wspomaganiu przez państwo ludzi, którzy tego potrzebują, ale moi Kochani, kiedy matki samotnie wychowujące jedynaków musiały płacić na kolejne dzieci ludzi tak dobrze zarabiających jak adwokaci czy lekarze, no to sorry. Także mamy do czynienia ze skrajnościami a to niczego dobrego społeczeństwom nie wróży.
A przeca nie wszystko co mówi Ryży jest idiotyczne, są sprawy, które naprawdę wymagają przemyślenia, natomiast styl zapodania, który obraża nie tylko elitki ale wkarwia społeczeństwa, to nie jest najlepszy pomysł. Ryży nie czuje Europy i zachowuje się jakby ta nie była świadoma nie tylko swojej słabości ale i słabości Stanów. Z Europy przeca widać co się w Stanach dzieje, tu się czeka na to jak w Stanach korpo i instytucje państwowe się ułożą, Europa się pod to ustawi ale ze swoimi własnymi modyfikacjami. Chaos temu ustawianiu się nie sprzyja. Nie ma mowy o tym żeby na naszym kontynencie przestał istnieć jakikolwiek socjal, Europejczycy są świadomi iż europejski standard życia jest nieporównanie lepszy niż amerykański. Chodzi o społeczne zabezpieczenia, jakość żarcia, jakość kupowanych towarów. Europejczycy narzekają na jakość chińszczyzny a amerykańskich produktów po prostu nie wpuszczają, bo nie spełniają norm. Ryży tego nie rozumie, chciałby użyczyć Europejczykom american dream, tylko nie kuma iż Europejczycy nie chcą go śnić. Chce handlować tylko nie bardzo ma czym, bo te amerykańskie produkty, które kupowane są w Europie, w niczym nie przypominają swoich badziewnych odpowiedników w USA. Wszystkie żarciowe towary ulegają euromodyfikacji, co amerykańskie firmy kosztuje. Na youtubach i innych tic - tokach od cholery filmików Hamerykanów odkrywających iż Fanta w Stanach i Fanta w Europie to jednak coś całkiem innego. Ludzie nie są tu przyzwyczajeni do wciskania gówna i ten numer nie przejdzie. Weźmiemy gaz ale jak będzie za drogo to pokochamy Katar i jeszcze bardziej Turcję. Jedyne co Europejczyków kręci to nowe technologie, tylko iż to nie do końca jest tak iż one tylko w USA. To jest ten balonik, który czeka na przekłucie. Ryży będąc prezydentem kraju z problemami, których nie rozwiązał w poprzedniej kadencji, bo nie mógł, wywrzaskuje zbyt dużo, ludzie nie kumają o co biega i iż np. w sprawie takiej Grenlandii to on chciał postraszyć Rosjan i Chińczyków, którzy Grenlandczykom cuda wianki obiecujo. Tak, tak, Chińczycy. Dania straszona opowiastkami o całym złu kolonializmu, niepomna iż kolonializm to nie tylko zło, nie ma specjalnie ochoty zająć jednoznacznego stanowiska. Do ludzi dociera z tego tylko amerykańska interwencja wojskowa, jejku, rety, co się dzieje.
Dania niby też mogłaby wysłać tam własne wojska i powiedzieć Grenlandczykom iż jak płaci to wymaga i iż za dużo w ten kawałek ziemi włożyła. Nikt by nie mógł zarzucić iż to nieprawda a już najmniej te 50 tysięcy Grenlandczyków. Europa ma jednak za sobą 500 lat kolonializmu i wie czym to pachnie. Ryży sam jest produktem kolonialnym więc nie rozumie. Mła myśli iż w Arktyce będzie na mięciutko, bo Grenlandia specjalnie nie chce być Stanami. Zamiast pierdzieć America first trza było Ryżemu wstawiać opowiastkę o zjednoczonym Zachodzie, przelać kasę a nie robić sobie wrogów. Żarty bywajo ryzykowne a jak już pisałam, Stany to nie jest to państwo sprzed ćwierć wieku, lepiej gębę trzymać. Bardziej tym pultaniem zaszkodził swojej sprawie niż jej pomógł. Polityczni się pultają antyuduńsko ale nie koniecznie proamerykańsko a zwykli Grenlandczycy oczka otwierajo ze zdziwienia, bo baza amerykańska na Grenladii istnieje a zasobów i tak nie zamierzajo tanio sprzedać. Bo to o to biega. O to ile kasy trzeba będzie wybulić żeby Chińczyków przebić. Na razie to z tego rozszarpywania Europy przez nową administrację to wychodzi tyle iż większe państwa europejskiej znalazły wspólnego wroga i ustępujo gównie w pierdołach typu nakazów zatrzymań polityków a knujo gdzie indziej. Co głupie to UE uważa iż cenzurując Afrykanera ocenzuruje umysły, taa... któś się za bardzo przyzwyczaił do jedynie słusznych poglądów. Jednakże Ryży jednoczy, głównie tworząc antyryże nastawienie w UE, znaczy może być dumny, he, he, he. A co z tego jest dla nas istotne. Świadomość iż USA bez NATO są w stanie w ograniczony sposób kontrolować państwo w stylu Afganistan jest już w Europie powszechna, tu ludzie są na etapie kolektywnego Zachodu. Ryży i jego wersja Stanów sprawi iż i owszem Europa się uzbroi, choć może niekoniecznie w Stanach, po czym o ile korpoland będzie rzundził z lekka się odsunie. Co jak mła się wydawa nie jest tym o co Amerykanom chodzi. NATO może stać się sojuszem europejskim, to adekwatnie już się dzieje, patrz dzisiejsze spotkanie NATO. W XXI wieku ta America first eksponowana w polityce zewnętrznej jest odrzucająca i myślę iż Amerykanów czeka korekta kursu, bo w jej wyniku sobie będą musieli sami radzić a nie mają takich zdolności by występować solo.
Te występy Ryżego to takie zaklinanie rzeczywistości, bo tak naprawdę to żadne ze współczesnych mocarstw nie ma szans by na stałe być first. Co innego bloki ale do tego chyba w Stanach muszą dorosnąć, znaczy zobaczyć swoją prawdziwą wartość. O dziwo Chińczycy ten fakt kumają bezbłędnie, czysta Realpolitik. Zdaniem mła Europa będzie na razie będzie czekała co wykluje się w Stanach, pomna iż dłużej klasztora niż przeora a z drugiej mając doświadczenia czym skończyły się rzundy korporacji w Niemczech. Będzie musiała stanąć w kwestii obrony na własnych rapetkach, co wcale tak naprawdę nie jest w interesie USA. Rozpoczęła tym wstępem do Merkosur walkę o Amerykę Łacińską i to nie ze Stanami a z Chińczykami. Ryży amerykańskiej sprawie tam nie pomaga a interesom Zachodu tym bardziej. Pomna tego iż korpo walczą o kasę a politycy o władzę, dla nas szaraczków wielkich zmian się nie spodziewam. Trza uważać żeby nam na głowę nic nie spadło w wyniku przeciągań liny między politycznymi a korpo. Mła stawa na politycznych, korpo skończy jak komuna. Na razie Afrykaner zaczął robić za twarz nowego korporacjonizmu, styl inszy niż Gates czy Zucky ale program ten sam. No i słabość ta sama, wicie rozumicie - mafia nienawidziła Ala Capone, bo za jego sprawą o mafii zrobiło się tak głośno, iż nie sposób było tego wyciszyć i ludzie zaczęli się domagać działań. Ech... Na razie to nasze europejskie NATO powinno czym prędzej zamknąć Bałtyk, żeby nie kusić losu. Pomijam strategicznie istotną sprawę kabli, to zobaczcie co się dzieje w Cieśninie Kerczeńskiej i na plażach Krymu. Oczywiście tego od przyklejających się do wszystkiego "zaangażowanych" ekologów nie dowiecie się, niczego się na tym nie ugra a jeszcze Wujek Wowa kasę sponsoringową odetnie. Zresztą większość już odciął, tym, którzy przelicytowują prędzej czy później zaczyna brakować środków. Dziś za ozdobniki robio fotki Rudolpha Valentino. Takie w typie latin lover i bożyszcze ekranu i takie, które zamiast maski pokazują zwykłego, sympatycznego faceta. choćby przystojnego bez tego śmieszącego dziś makijażu filmowego. Taka gra pozorów widoczna tu jak rzadko później, po erze kina niemego. W Muzyczniku stare polskie tanga.