Po tak długim czasie w końcu udało mi się obrobić i przejrzeć do końca sesję z Izą, która tyle czasu leżała w tak zwanym "kącie".
Sesja odbyła się aż miesiąc temu, także rozpiętość czasu jest dość duża.
Pogoda nam prawie dopisała, mówiąc prawie mam na myśli fakt, iż na sam koniec zdjęć zlał nas ogromny deszcz, byłyśmy w środku lasu i bez transportu w tej chwili kiedy była akurat potrzeba się ewakuować czyli jak zwykle.
Jak księdzu na spowiedzi obiecuje się zadośćuczynienie tak ja obiecuję ogarnąć tyłek i bywać tu częściej, także do zobaczenia wkrótce.