Jak informuje serwis „Goniec”, po dziesięciu latach w Pałacu Prezydenckim Andrzej Duda wychodzi z politycznej sceny i wraca do Krakowa – do swojego mieszkania na Prądniku Białym. Ale czy jego powrót przyjmą z otwartymi ramionami? Wśród przyszłych sąsiadów opinie są mocno podzielone: jedni cieszą się na widok znanej twarzy, z chęcią powitania i rozmowy o Polsce, inni reagują z dystansem, deklarując neutralność lub obojętność. Historie ujawniają, iż reakcje są tak różnorodne jak sam Kraków.
Andrzej Duda kończy prezydenturę
Po dziesięciu latach na najwyższym urzędzie w państwie Andrzej Duda wraca do miasta, które przez cały ten czas nazywał domem – do Krakowa. To właśnie tu, na spokojnym i zielonym Prądniku Białym, czeka na niego mieszkanie kupione jeszcze w czasie prezydentury.
Do tej pory odwiedzał je sporadycznie, niemal symbolicznie. Teraz ma się ono stać jego głównym adresem – azylem z dala od politycznych kamer i pałacowych protokołów. Choć powrót budzi emocje wśród sąsiadów, jedno jest pewne: Prądnik znów ma nowego-starego lokatora. Sąsiedzi w rozmowie z „Gońcem” wskazywali, iż Duda pojawiał się tu jedynie przy okazji świąt lub długich weekendów.
Po przeprowadzce prezydenta czekają spore zmiany. Jak wskazuje „Goniec”, choć Andrzej Duda będzie przez cały czas mógł korzystać z ochrony SOP, to czeka go sporo zmian.
Takie obowiązki będzie miał Duda
Jak wskazuje „Goniec”, codzienność prezydenta mocno się zmieni po wyprowadzce z Pałacu Prezydenckiego. Andrzej Duda będzie dzielił podwórko z dwiema innymi rodzinami. „Koszenie i odśnieżanie wspólnego podwórka będzie teraz, w jednej trzeciej, należało do nowych zadań niedługo już byłego prezydenta” – mówią sąsiedzi.
Wiele osób zastanawia się, czy prezydent Andrzej Duda odnajdzie się w nowej roli, zwykłego mieszkańca Krakowa, po tym, jak przez dekadę był głową państwa i jednym z najbardziej rozpoznawalnych osób w naszym kraju i osób budzących największe kontrowersje.
