Tajemnicze symbole z dawnej świątyni były zagadką. Jest przełom

facet.interia.pl 1 tydzień temu
Od ponad stu lat różni naukowcy głowią się, co oznaczają symbole odnalezione na ścianach w starożytnej świątyni, która leży na obszarze dzisiejszego Iraku. Te tajemnicze figury badacze porównują choćby do egipskich hieroglifów. Teraz jeden z naukowców sugeruje, iż udało mu się rozwikłać zagadkę tajemniczych znaków.

Naukowiec z Trinity College w Dublinie, dr Martin Worthington, który zajmuje się badaniem zabytków pisma klinowego i kultury ludów starożytnej Mezopotamii twierdzi, iż najprawdopodobniej rozwikłał zagadkę, nad którą głowią się naukowcy od ponad wieku.

Chodzi o zrozumienie znaczenia starożytnych symboli w odkrytej pod koniec XIX wieku świątyni, leżącej na obszarze dzisiejszego Iraku. Z czasem odkryto te same sekwencje znaków również w innych miejscach w tym rejonie. Wyjaśnienie ich znaczenia dotyczy m.in. zachowania nieśmiertelności".

Rozwiązanie archeologicznej zagadki starożytnych symboli

Starożytne symbole umieszczone na ścianach 2700-letniej świątyni, które od ponad stu lat wprawiają w zakłopotanie ekspertów, stały się także obiektem zainteresowania asyriologa Martina Worthingtona. Teraz badacz przekazał, iż prawdopodobnie rozwikłał ich tajemnicę. Powtarzający się w różnych miejscach świątyni - niekiedy także w odmiennej kombinacji - szereg pięciu symboli: lwa, orła, byka, drzewa figowego i pługa, została po raz pierwszy ujawniona współczesnemu światu dzięki odkryciu Francuzów. Pod koniec XIX wieku podali oni do opinii publicznej informację o wypełnionej rysunkami świątyni, położonej na obszarze starożytnego miasta Dūr-Šarrukīn (Twierdza Sargona), dzisiejszego Khorsabad w Iraku.

Reklama

Francuski archeolog Victor Place sporządził i opublikowali rysunki przedstawiające te zagadkowe obrazy ze świątyni. Od tamtego czasu badacze głowią się, co mogą one znaczyć. Pojawiło się wiele pomysłów na wyjaśnienie sekwencji. Dopiero teraz jednak asyriolog z Dublina zaproponował rozwiązanie, które wydaje się być najbardziej prawdopodobne.

Symbole ze starożytnej świątyni to "hasła-układanki"

Zagadkowe rysunki lwa, orła, byka, drzewa i pługa badacze porównują do egipskich hieroglifów, wskazując na odzwierciedlenie poprzez te znaki potęgi imperialnej. Podejrzewano także, iż symbole te w jakiś sposób reprezentują króla. Trop był dobry - nie wiedziano jednak, jak te sekwencje odnoszą się do potęgi rejonu i samego władcy. Asyriolog z Dublina wpadł na pomysł konkretnego rozwiązania. Worthington twierdzi, iż asyryjskie słowa oznaczające pięć symboli (lew, orzeł, byk, drzewo figowe i pług) zawierają elementy, które określają asyryjską formę "Sargon" (Šargīnu), czyli imienia ówczesnego władcy Asyrii.

Aby to zrozumieć, trzeba podejść do symboli jak do haseł-układanek, na zasadzie podobnej do zabawy w wyszukiwanie słów z rozsypanki liter. Zaczynając od lwa, który w języku asyryjskim brzmi nēšu, używana jest tylko końcówka, po tym następuje orzeł - arû, z którego należy wziąć "ar". Byk, czyli gumāḫu, z którego należy wziąć "g". Drzewo, czyli isu, zapewnia "i", a na koniec pług, czyli epinnu, daje "nu". Z tej rozsypanki wychodzi właśnie "Šargīnu".

Co więcej, jak podaje Worthington, choćby w przypadkach, gdy na ścianach są trzy, zamiast pięciu symboli, jego teoria działa. Ponadto każdy z pięciu wspomnianych rysunków można również rozumieć jako poszczególne konstelacje.

Dążenie do nieśmiertelności. Tajemnicze symbole zapewniły królowi "życie po śmierci"

Sargon II, potężny władca Asyrii z lat 722-705 p.n.e., występujący choćby w Biblii, miał więc dzięki umieszczeniu na ścianach świątyni swojego imienia, które przez symbolikę wiąże się także z "niebiosami", zapewnić sobie "nieśmiertelność". I rzeczywiście, niejako zachował "życie po śmierci", bo dziś, tysiące lat po jego odejściu, wciąż jest wspominany, a symbole obrazujące jego imię przez cały czas fascynują świat nauki.

- Efektem pięciu symboli było umieszczenie imienia Sargona w niebiosach na całą wieczność - sprytny sposób na uczynienie króla nieśmiertelnym. I oczywiście pomysł królewskich indywiduów na zamieszczanie swojego imienia na różnych budynkach nie jest unikalny dla starożytnej Asyrii... - stwierdził asyriolog.

Worthington zaznaczył, iż choć nie może jednoznacznie udowodnić swojej teorii, to fakt, iż działa ona zarówno w przypadku sekwencji pięciu, jak i trzech symboli oraz iż symbole można również rozumieć jako konstelacje odpowiednie kulturowo, wydaje mu się wysoce sugestywny. Wyniki swoich obszernych analiz opublikował na łamach "Bulletin of the American Society of Overseas Research".

- Dziwne by było, gdyby to wszystko okazało się tylko zbiegiem okoliczności. Byłaby to wręcz - wybaczcie grę słów - astronomiczna koincydencja - skwitował badacz.

Idź do oryginalnego materiału