Gdy media obiegła informacja o tajemniczej śmierci artysty Tadeusza Woźniaka, środowisko muzyków musiało być zaskoczone, gdyż twórca przeboju "Zegarmistrz światła" nie zwalniał tempa w swojej twórczości.
Miał w planach finalizację projektu, grał koncerty i spotykał się z wieloma ludźmiJak dotąd media nie podały przyczyny śmierci Tadeusza Woźniaka, który wciąż grał koncerty, a ostatnimi czasy odbył spotkanie z pisarzem Grzegorzem Kalinowskim.
Przed miesiącem Tadeusz Woźniak osobiście pożegnał innego uzdolnionego artystę, Michała Hochmana — Smutna to chwila, gdy dociera do nas, iż nie zobaczymy się z kimś, czyja obecność wydawała się tak oczywista i niezbędna. Pogodny, dobry, przyjacielski Michał. Kiedyś dogonię Cię Michale i odszukam, bo przecież gdzieś jesteś — musisz gdzieś przecież być. Póki co — żal! [...] - napisał na Facebooku.
Nic zatem nie wskazywało na to, iż lada chwila legenda poezji śpiewanej odejdzie z tego świata.
Super Express donosi, iż snute przez muzyka plany były liczne a kolega muzyka, Marek Raduli ujawnił w mediach społecznościowych, iż panowie mieli plan zakończenia ostatniego projektu pod tytułem słowa, który miał zostać wydany — Jestem poruszony odejściem Tadeusza Woźniaka. Zaledwie parę dni temu, siedzieliśmy przy kawie, snując plan sfinalizowania wydawniczo ostatniego projektu pt. "Słowa" wykonanego na gali otwarcia wystawy Biblioteki Narodowej, w którym to projekcie miałem zaszczyt uczestniczyć obok wielu wybitnych artystów — czytamy w poście.
Dodał, iż pamiątkowy zegarek z grawerem, który otrzymał od Tadeusza Woźniaka, nabrał teraz szczególnego znaczenia. Nawiązał do absolutnie genialnej piosenki "Zegarmistrz światła".
Rodzinie i przyjaciołom zmarłego artysty składamy najszczersze kondolencje. Wierzymy, iż Tadeusz Woźniak spełnił swoje słowa, które skierował do zmarłego kolegi i faktycznie odnalazł go gdzieś TAM...