Tajemnice serca: ratunek dla rodziny

polregion.pl 1 tydzień temu

Zagubione serce: ratunek dla rodziny

Kamila pakowała rzeczy, w myślach przewijając lata ich małżeństwa. Chciała wyjść cicho, bez słów wyjaśnienia – zostawić tylko kartkę i zniknąć. Będzie łatwiej dla obojga, myślała, składając ubrania do walizki. Ale każdy przedmiot, każdy drobiazg przypominał przeszłość. Oto sweter, który Marek podarował jej w drugą rocznicę ślubu. Wtedy skrytykowała jego wybór, mówiąc, iż kolor jej nie pasuje. Marek nic nie odpowiedział, tylko schował prezent do szafy. A ona i tak potem nosiła ten sweter potajemnie, gdy go nie było. I tak trwał w jej garderobie do dziś.

Kamila nie wiedziała, co zrobić z tymi rzeczami. Wyrzucić? Zostawić? Postanowiła włożyć je do kartonu i zakleić taśmą, by nie otwierać starych ran. Ale taśmy nie było pod ręką. Przypomniała sobie, iż widziała rolkę w gabinecie Marka, gdy sprzątała tydzień temu. Weszła do jego pokoju, otworzyła szufladę biurka i zastygła. Wśród papierów leżał notes – nie zwykły notes, ale pamiętnik. Osobisty, z wytartą okładką, jakby często go otwierano.

Dłoń sama sięgnęła po niego. „Skoro już go zdradzam, odchodząc, co zmieni jeszcze jeden błąd?” – pomyślała. Ciekawość zmieszała się z rozpaczą. Może w tych kartkach znajdzie odpowiedź? Może ma inną kobietę? Albo boi się, iż związał z nią życie? Kamila otworzyła pamiętnik, a jej świat wywrócił się do góry nogami.

Pisał o niej. O niej! Strona za stroną – jej imię, jej nawyki, jej uśmiech. Kamila opadła na fotel, nie mogąc oderwać wzroku. Marek pamiętał wszystko. choćby ten sweter, który skrytykowała. Opisywał, jak bolało go, iż prezent się nie spodobał, jak postanowił już niczego nie dawać, by jej nie zawieść. „Mama zawsze mówiła, iż wszystko robię źle. Teraz Kama też tak myśli” – brzmiał jeden z wpisów. Kamila poczuła, jak łzy palą oczy.

Dalej – o jego dzieciństwie. Jak matka krzyczała na niego za głośny śmiech, za żarty, za „niepotrzebne” słowa. Jak krytykowała jego uśmiech, zbyt szybką mowę. Jak kiedyś przyniósł jej bukiet jesiennych liści, a ona odparła: „Po co mi te śmieci? Mogłeś zebrać coś ładnego”. Kamila czytała, a przed oczami widziała małego chłopca, który bał się okazywać radość, by nie zostać upokorzonym. A ona, nieświadomie, powtórzyła ten schemat, krytykując sweter.

Ale najważniejsze – Marek pisał, iż ją kocha. Kocha nadal. Dumał z jej sukcesów w pracy, zachwycał się, gdy gotowała czy spała. Okazało się, iż rano nie spieszył się wyjść, tylko patrzył, jak śpi, bojąc się ją obudzić. Zauważał, jak marszczy brwi we śnie, jak poprawia kołdrę. Ostatni wpis, z wciąż wilgotną od łez kartką, złamał jej serce. Marzył, by zabrać ją na spływ kajakowy – jak za dzieciństwa, kiedy był szczęśliwy. Ale bał się, iż odmówi, iż znów wyśmieje jego pomysł. „Chyba znu się nie odezwę” – kończył się wpis.

Kamila zamknęła pamiętnik, czując, jak w niej walą się mury, które sama wzniosła. Już nie była zdrajczynią. Zrozumiała: gdyby nie te słowa, nigdy nie poznałaby prawdziwego Marka. Ich małżeństwo wisiało na włosku, ale teraz widziała drogę do ratunku.

Drzwi skrzypnęły – Marek wrócił do domu. Kamila choćby nie zauważyła, jak minął czas. WeszKamila podeszła do niego, wyciągając rękę z uśmiechem, i szepnęła: „Dziś wybieramy nie tylko sweter, ale całe nasze nowe życie, prawda?”.

Idź do oryginalnego materiału