Tajemnice duszy: ratunek dla rodziny

twojacena.pl 1 tydzień temu

Zagubione serce: ratunek małżeństwa

Kinga pakowała swoje rzeczy, w myślach przewijając lata ich małżeństwa. Chciała wyjść po cichu, bez tłumaczeń – zostawić tylko kartkę i zniknąć. Tak będzie łatwiej dla obojga, myślała, układając ubrania w walizkę. Ale każdy przedmiot, każdy drobiazg przypominał o przeszłości. Oto sweter, który Piotr podarował jej w drugą rocznicę. Wtedy skrytykowała jego wybór, mówiąc, iż kolor jej nie pasuje. Piotr nic nie odpowiedział, tylko schował prezent do szafy. A ona i tak potem nosiła ten sweter w tajemnicy, gdy go nie było. I oto – przez cały czas wisiał w jej szafie.

Kinga nie wiedziała, co zrobić z tymi rzeczami. Wyrzucić? Zostawić? Postanowiła wrzucić je do pudła i zakleić taśmą, by nie rozdrapywać starych ran. Ale taśmy pod ręką nie znalazła. Przypomniała sobie, iż widziała rolkę w gabinecie Piotra, gdy sprzątała tydzień temu. Weszła do jego pokoju, otworzyła szufladę biurka i zastygła. Wśród papierów leżał notes – nie byle jaki, tylko dziennik. Prywatny, ze zniszczoną okładką, jakby często go otwierano.

Dłoń sama sięgnęła po niego. „Skoro już go zdradzam, odchodząc, co zmieni jeszcze jeden błąd?” – pomyślała. Ciekawość zmieszała się z desperacją. Może w tych kartkach jest odpowiedź? Może ma inną kobietę? Albo żałuje, iż związał z nią życie? Kinga otworzyła dziennik, a jej świat wywrócił się do góry nogami.

Pisał o niej. O niej! Strona za stroną – jej imię, jej nawyki, jej uśmiech. Kinga osunęła się w fotel, nie mogąc oderwać wzroku. Piotr pamiętał wszystko. choćby ten sweter, który skrytykowała. Opisywał, jak bardzo bolało go, iż prezent się nie spodobał, jak postanowił już nigdy nic nie dawać, by jej nie rozczarować. „Mama zawsze mówiła, iż wszystko robię źle. Teraz Kinga też tak myśli” – brzmiał jeden z wpisów. Kinga poczuła, jak łzy palą jej oczy.

Dalej – o jego dzieciństwie. Jak matka krzyczała na niego za głośny śmiech, za żarty, za „niepotrzebne” słowa. Jak wytykała mu brzydki uśmiech, zbyt szybką mowę. Jak kiedyś przyniósł jej bukiet jesiennych liści, a ona machnęła ręką: „Po co mi te śmieci? Zrywałbyś ładne, a nie takie połamane”. Kinga czytała, a przed oczami stawał jej obraz małego chłopca, który był zawstydzany za swoją szczerość, za chęć sprawiania radości. A ona, nieświadomie, powtórzyła ten scenariusz, krytykując sweter.

Ale najważniejsze – Piotr pisał, iż ją kocha. Kocha nadal. Był dumny z jej sukcesów w pracy, zachwycał się, gdy gotowała kolację albo spała. Okazało się, iż rano nie spieszył się do wyjścia, tylko patrzył na nią, gdy spała, bo bał się ją obudzić. Zauważał, jak marszczy brwi we śnie, jak poprawia kołdrę. Ostatni wpis, z wczoraj, rozdarł jej serce. Piotr marzył, by zabrać ją na spływ kajakowy – jak za dzieciństwa, gdy był szczęśliwy. Ale bał się, iż odmówi, iż wyśmieje go, jak wcześniej wyśmiewała jego pomysły. „Chyba znowu się nie odezwę” – kończyła się notatka.

Kinga zamknęła dziennik, czując, jak w niej walą się mury, które sama zbudowała. Nie była już zdrajczynią. Zrozumiała: gdyby nie te kartki, nigdy nie poznałaby prawdziwego Piotra. Ich małżeństwo wisiało na włosku, ale teraz widziała drogę do ratunku.

Drzwi skrzypnęły – Piotr wrócił do domu. Kinga choćby nie zauważyła, jak gwałtownie minął czas. Weszedł, zdziwiony, iż wciąż jest w domu.

– Kinga? Nie jesteś w pracy? – zapytał, ściągając kurtkę.

Wyszła do niego, trzymając dziennik w dłoniach. Piotr zdrętwiał na jego widok, ale nie dała mu dojść do słowa.

– Zgadzam się – powiedziała stanowczo.

– Na co? – zmieszał się.

– Na spływ. Na kajaki. Już zaczęłam pakować rzeczy – zrobiła pauzę, głęboko odetchnęła. – Przepraszam, Piotrek. Znalazłam twój dziennik. Nie mogłam nie przeczytać. To… to najpiękniejsze, co widziałam. Jesteś niesamowity. Najlepszy. Wstyd mi, iż myślałam inaczej. Może zaczniemy od nowa? Będziemy rozmawiać, dzielić się, kochać – bez strachu?

Piotr podszedł do niej, objął tak mocno, iż poczuła ciepło jego serca. Wtulił brodę w jej czubek głowy i szepnął cicho:

– Nie wróciłem na obiad. Dzisiaj wszystko odwołałem. Chciałem z tobą porozmawiać, ale bałem się, iż ty… – urwał, głos mu zadrżał.

– A może – odsunął się niepewnie, patrząc jej w oczy – pójdziemy do sklepu? Wybierzemy ci nowy sweter? Czas zacząć nowy rozdział naszej historii, co myślisz?

Kinga skinęła głową, czując, jak po policzkach płyną łzy szczęścia. Zaczęła się pakować, ale teraz nie po to, by odejść, ale by zacząć na nowo – z człowiekiem, którego, jak się okazało, dopiero zaczynała naprawdę poznawać.

Idź do oryginalnego materiału