Tajemnice duszy: ratowanie rodziny

newsempire24.com 1 tydzień temu

Tajemnice duszy: ratunek rodziny

Bożena pakowała rzeczy, przewijając w myślach lata ich małżeństwa. Chciała wyjść cicho, bez słów wyjaśnienia – zostawić tylko liścik i zniknąć. Będzie łatwiej dla obojga, myślała, składając ubrania do walizki. Ale każdy przedmiot, każdy drobiazg przypominał przeszłość. Oto sweter, który Krzysztof podarował jej w drugą rocznicę. Wtedy skrytykowała jego wybór, powiedziała, iż kolor jej nie pasuje. Krzysztof tylko milczał, schowawszy prezent do szafy. A ona i tak nosiła ten sweter potajemnie, gdy go nie było. I oto wciąż był w jej szafie.

Bożena nie wiedziała, co zrobić z tymi rzeczami. Wyrzucić? Zostawić? Postanowiła włożyć je do pudła i zakleić taśmą, by nie rozdrapywać starych ran. Ale taśmy nie było pod ręką. Przypomniała sobie, iż widziała rolkę w gabinecie Krzysztofa, gdy sprzątała tydzień temu. Weszła do jego pokoju, otworzyła szufladę biurka i zastygła. Wśród papierów leżał notes – nie byle jaki, a dziennik. Omszała okładka zdradzała częste używanie.

Ręka sięgnęła po niego sama. „Skoro już go zdradzam, odchodząc, co zmieni jeszcze jeden grzech?” – pomyślała. Ciekawość zmieszała się z rozpaczą. Może w tych kartkach tkwi odpowiedź? Może ma inną kobietę? Albo żałuje, iż związał z nią życie? Bożena otworzyła dziennik, a jej świat wywrócił się do góry nogami.

Pisał o niej. O niej! Strona za stroną – jej imię, jej nawyki, jej uśmiech. Bożena osunęła się w fotel, nie mogąc oderwać wzroku. Krzysztof pamiętał wszystko. choćby ten sweter, który skrytykowała. Opisywał, jak go zabolało, iż prezent się nie spodobał, jak postanowił już nigdy nic nie dawać, by jej nie zawieść. „Mama zawsze mówiła, iż wszystko robię źle. Teraz i Bożena tak myśli” – brzmiał jeden z wpisów. Łzy paliły jej oczy.

Dalej – jego dzieciństwo. Jak matka strofowała go za głośny śmiech, za żarty, za „zbędne” słowa. Jak wytykała mu krzywy uśmiech, zbyt szybką mowę. Jak pewnego dnia przyniósł jej bukiet jesiennych liści, a ona odparła: „Po co mi te śmieci? Lepiej byś zebrał coś ładnego”. Bożena czytała, a przed oczami stał obraz małego chłopca, którego zawstydzano za szczerość, za chęć sprawiania radości. I ona, nieświadomie, powtórzyła ten schemat, krytykując sweter.

Ale najważniejsze – Krzysztof pisał, iż ją kocha. Wciąż kocha. Dumny był z jej pracy, zachwycał się, gdy gotowała lub spała. Okazało się, iż rano nie spieszył się wyjść, tylko patrzył na nią śpiącą, by nie zbudzić. Zauważał, jak marszczy brwi we śnie, jak poprawia kołdrę. Ostatni wpis, z wczoraj, rozdarł jej serce. Marzył, by zaprosić ją na spływ kajakowy – tak jak w dzieciństwie, gdy był szczęśliwy. Ale bał się, iż odmówi, wyśmieje go, jak wcześniej jego pomysły. „Chyba znuc„Chyba znów nic nie powiem” – kończyły się słowa, a Bożena zrozumiała, iż ich największym wrogiem było milczenie.

Idź do oryginalnego materiału