Tajemnica zaginionego zdjęcia

polregion.pl 3 dni temu

**Tajemnica starej fotografii**

Krzysztof i Kinga chodzili do tej samej grupy na studiach. Dziewczyna jak dziewczyna – nic specjalnego. Ale czy to pora się zakochać, czy Kinga nagle zmieniła się nie wiadomo kiedy, pewnego dnia Krzysztof spojrzał na nią innymi oczami, jakby widział ją po raz pierwszy, i świat w jego głowie stanął na głowie.

Po zajęciach czekał na nią przy wejściu do uczelni. A ona przebiegła obok, choćby go nie zauważając. Podeszła do jakiegoś młodego faceta i poszli razem. Krzysztof stał długo, wpatrując się w oddalającą się parę, choćby gdy zniknęli mu z oczu, tłumiąc w sobie rozczarowanie i złość.

A czego się spodziewał? Że będzie czekać, aż on w końcu ją dostrzeże? To byłoby nienaturalne, gdyby taka dziewczyna jak Kinga nie miała chłopaka.

Pewnego dnia przyszła na zajęcia z czerwonymi od płaczu oczami. Cały dzień była cicha i zamyślona. Krzysztof znów czekał na nią przed budynkiem. Tym razem nikt jej nie odbierał, więc odważył się podejść.

– Do domu? – zapytał.

– Nie, do babci. Teraz u niej mieszkam. Jest chora.

Kinga opowiedziała, iż babcia ma wysokie ciśnienie i bolące stawy. Wiosną zawsze jest jej gorzej. choćby nie wychodzi na dwór.

Krzysztof szedł obok, ledwo słuchając, unosząc się w chmurach szczęścia. Serce waliło mu jak młot, a w głowie pulsowało najpiękniejsze imię na świecie – Kinga, Kinga, Kinga.

Mieszkała trzy przystanki od uczelni.

– Nie zapraszam cię do środka. Babcia źle się czuje – przeprosiła pod swoim blokiem.

Następnego dnia Krzysztof zapytał, jak się miewa babcia.

– Normalnie. Tylko mama wczoraj wieczorem przyjechała z nowym mężem. Babcia się zdenerwowała, ciśnienie skoczyło tak, iż musieliśmy wzywać karetkę. Lepiej by w ogóle nie przyjeżdżała – odpowiedziała Kinga.

„Jasne. Z macochą u Kingi nie układa się najlepiej. Może to prawdziwy powód, dla którego wyprowadziła się do babci?” Ale Krzysztof nie drążył tematu.

Niedługo przed sesją letnią babcia Kingi zmarła. Krzysztof cały czas był przy niej, wspierał i pocieszał. Po pogrzebie Kinga została w mieszkaniu babci.

– Nie boisz się ducha babci? – żartował kiedyś Krzysztof, odprowadzając ją do domu.

– Nie. Miała charakter daleki od anielskiego, ale była dobra. Przynajmniej dla mnie.

Pewnego dnia Krzysztof nabrał odwagi i zadał pytanie, które go dręczyło: co się stało z tym facetem, który odbierał Kingę spod uczelni? Zmieniła się na twarzy i, marszcząc czoło, odpowiedziała, iż ożenił się z jej matką.

– Wyobrażasz sobie? Teraz to mój ojczym – powiedziała Kinga, chowając twarz w dłoniach.

Po pierwszym egzaminie Kinga zaprosiła Krzysztofa do siebie. Niezwykłe mieszkanie z ciężkimi, staroświeckimi meblami i wyblakłymi tapetami przypadło mu do gustu. Na stole leżał stary album.

– Mogę? – zapytał, wskazując na niego.

– Oglądaj. Wybierałam zdjęcie babci na nagrobek… – Kinga przysiadła obok na kanapie i też zaczęła przeglądać rodzinne fotografie, komentując krótko.

– To ja mała. A to młodzi rodzice. Jeszcze mnie nie było.

– Twoi rodzice się rozwiedli? – zapytał Krzysztof, przypominając sobie, iż mama Kingi niedawno wyszła za mąż.

– Tak, tata nie wytrzymał wybuchowego charakteru mamy. Byłam mała, gdy się rozstali. Ma już inną rodzinę. Nie utrzymujemy kontaktu.

– A to? – Krzysztof wskazał na starszą kobietę o surowym spojrzeniu i zaciśniętych ustach. Charakter nie do przeoczenia.

– Babcia bez upiększeń. W ostatnich latach właśnie taka była – Kinga przewróciła stronę.

– A to babcia jeszcze młoda. Piękna, prawda? – Kinga stuknęła palcem w kolejne zdjęcie.

Na Krzysztofa patrzyły czarne oczy uśmiechniętej, sympatycznej dziewczyny w kwiecistej sukience. Nie mógł uwierzyć, iż to ta sama osoba, tylko młodsza, ale nie skomentował.

Kinga znów przewróciła kartkę.

– Zaczekaj, wróć – poprosił Krzysztof. – To też twoja babcia? – Wskazał zdjęcie, na którym ta sama młoda dziewczyna stała pod rękę z jakimś mężczyzną. – A to obok kto?

– Nie wiem. Pewnie przyjaciel albo krewny. Babcia nigdy przy mnie nie oglądała albumu. Nie miałam okazji zapytać – odpowiedziała Kinga. – Krzysztof, co z tobą? – spytała, widząc, iż nie odrywa wzroku od fotografii.

– Muszę iść. – Nagle zamknął album, wzbijając chmurę kurzu. – Zadzwonię jutro – rzucił już w drzwiach. Przez chwilę zawahał się, jakby chciał coś powiedzieć, ale zmienił zdanie i wyszedł.

Zamiast do domu, pojechał do dziadka, który mieszkał na drugim końcu miasta. Przez całą drogę wpatrywał się w okno, kilka widząc.

– Krzysztof?! Nie spodziewałem się. Dawno cię nie widziałem. Wejdź – ucieszył się dziadek.

– Jak studia? Żadnych zaległości? A na froncie miłosnym? – zasypał go pytaniami, gdy ten ściągał buty.

– Wszystko dobrze, dziadku. Dzisiaj zdałem pierwszy egzamin na piątkę – pochwalił się.

– Brawo. To postawię czajnik, uczcimy twoją piątkę. – Dziadek poszedł do kuchni, a Krzysztof podszedł do biblioteczki.

– Czego szukasz? – Dziadek podszedł tak cicho, iż Krzysztof aż podskoczył.

– Miałeś tu album ze zdjęciami…

– A po co ci on? Schowałem go na dół. No, odsuń się. – Dziadek otworzył szufladę i wyciągnął stary album. – Masz. Kogo chcesz tam znaleźć? – Wpatrywał się w wnuka, czekając na odpowiedź.

Krzysztof usiadł na kanapie i zaczął przekładać grube karty. Dziadek siadł obok, zdziwiony. W pewnym momencie Krzysztof znalazł między stronami połówkę zdjęcia.

– To ty? Dlaczego ktoś przeciął fotografię? Kto był na drugiej połowie?

Dziadek drgnął, jakby dostał w twarz.

– Nie pamiętam. Nikogo tam nie było. Po prostu połowa i tyle.

Ale w jego oczach Krzysztof dostrzegł niepokój.

– Właśnie byłem u pewnej dziewczynyDziadek westchnął głęboko, spojrzał na połowę zdjęcia w swoim albumie, a potem na Krzysztofa, i szepnął: „Wiesz co, wnuku, czasem przeszłość goni nas tak długo, aż w końcu pozwolimy jej sobie wybaczyć”.

Idź do oryginalnego materiału